Ariana dla WS | Blogger | X X

czwartek, 27 września 2018

Rywalka - Sandie Jones

Autorka: Sandie Jones
Tytuł: Rywalka
Ilość stron: 360
Gatunek: Thriller 
Wydawnictwo: Otwarte 



"Rywalka" zaciekawiła mnie okładką i opisem z tyłu książki. Wydawało mi się, że temat jest oryginalny, chodzi bowiem o rywalizację kobiety z teściową i postanowiłam przekonać się na własnej skórze czy książka jest dobra, bo jeszcze nie miałam okazji nic przeczytać od tej autorki. Powiem Wam tylko teraz króciutko... POLECAM OGROMNIE! A czemu? Dowiecie się niżej. 



O czym jest książka? 

Najpierw chciałabym Wam przytoczyć prolog, który mnie zaintrygował i zachęcił do czytania jeszcze bardziej. 

"Stoi cała piękna w swojej sukni ślubnej. Leży na niej doskonale, w mojej wyobraźni wybrała właśnie taką: elegancką, skromną i niepowtarzalną - jak ona sama. Serce mi krwawi na myśl, że jej wyjątkowy dzień nigdy nie nadejdzie, ale ona jeszcze tego nie musi wiedzieć.
Myslę o gościach, którzy się nie pojawią o pustych ramkach na zdjęcia, bezgłośnym pierwszym tańcu, niezjedzonym torcie i czuję, że moja determinacja słabnie. Zbieram siły.To nie czas na wątpliwości.
Mam jeszcze wiele do zrobienia, muszę zadać tyle bólu i się nie wycofam. Już raz z mojej winy doszło do tragedii, tym razem zrobię to jak należy. Błąd kosztowałby zbyt wiele."


Emily spotyka w pubie przystojnego i sympatycznego mężczyznę - Adama. Oboje od razu czują do siebie miętę i nie chcą, aby ich znajomość skończyła się na jednym wieczorze. 

Każde z nich ma za sobą bolesne rozstania, Emily nakryła swojego chłopaka na zdradzie i to ze swoją najlepszą przyjaciółką. To wydarzenie bardzo sie na niej odbiło, ciężko jej było zaufać mężczyźnie, ale Adam był zupełnie inny niż jej poprzedni chłopak. Czuła się taka bezpieczna w jego obecności. Z kolei Adam ma za sobą tragiczniejsze rozstanie, bowiem jego narzeczona zmarła, kiedy mieli sie wprowadzić do wspólnego mieszkania. Mężczyzna, jednak nie chce o tym rozmawiać i Emily dowiaduje się o tej sprawie całkiem przypadkiem. W Adamie wszystko jest idealne, oprócz tego, ze zdanie swojej mamy stawia ponad wszystko, a ona doskonale to wykorzystuje. 

Emily nie wiedziała, ze spotka na swojej drodze kogoś tak okrutnego i przebiegłego. Pammie - czyli mama Adama wydaje się być gotowa zrobić wszystko, by ich związek się rozpadł. Dlaczego tak nienawidzi Emily i do czego jest gotowa sie posunąć?


Moim zdaniem: 

Rywalka to moim zdaniem książka rewelacyjna. Zdecydowanie zawładnęła mną podczas czytania, ale również po zakończeniu książki. Przyłapałam się na tym, że wspólnie z bohaterką przeżywam jej losy i to na tyle silnie, że kiedy ona się bała, ja rownież się bałam. Dawno już nie odczuwałam takiej więzi z bohaterem książki i bardzo się cieszę, że autorka tak wykreowała postaci, że było mi to dane. 

Historia Emily i Adama jest bardzo dobra, tutaj nie ma szans na nudę ani przewidywalność. Autorka wielokrotnie nas zaskakuje i wywołuje w nas przeróżne emocje. Momentami byłam tak zła, ze chciałam udusić tą „teściową”, a kiedy indziej byłam zszokowana jej zachowaniem. Nie brakowało tutaj zdziwień, zniesmaczeń, radości, strachu i złości. Bohaterzy są wykreowani tak dobrze, że nie da sie z nimi tego nie przeżywać. 

Książka okazała się być strzałem w dziesiątkę i nie mogłam sie od niej oderwać. Najlepsze w tym wszystkim było to, że wcześniej o niej nie słyszałam i można powiedzieć, ze kupiłam ją całkowicie w ciemno. To sprawia mi jeszcze większą radość, że książka była tak dobra! Po prostu zawładnęła moim światem. A to za sprawa zakończenia, przy którym po prostu opadła mi kopara. Dosłownie. To była moc! 

Uwielbiam takie książki, które mnie wprowadzają w błąd wielokrotnie. Myślę, że już wiem o co chodzi, a jest zupełnie inaczej. Rodzina  Adama skrywa wiele sekretów i nie wiadomo co o tym wszystkim myśleć. Na szczęście na końcu wszystko nam się rozjaśnia. 


Ogromnie sie cieszę, że przeczytałam coś tak dobrego i polecam Wam Rywalkę z całego serca. Nie zawiedziecie sie. 

poniedziałek, 24 września 2018

Kontratyp - Remigiusz Mróz

Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Kontratyp (część 8 z serii o Chyłce i Zordonie) 
Gatunek: Kryminał 
Ilość stron: 532
Wydawnictwo: Czwarta Strona 


Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki autora, którego jedni uwielbiają, inni nienawidzą. Jedno jest pewne - jest to autor kontrowersyjny, chociaż jedyne czym zawinił to pisanie książek. Polska jak to Polska, jest krajem zazdrosnym i zawistnym, nie ma co ukrywać. Podejrzewam, że gdyby autor nie był tak płodny to nikt nie miałby z nim problemu. W końcu każdy pisarz ma swoich zwolenników i ludzi, którzy nie lubią jego twórczości. 

Oczywiście dzisiaj mowa o Remigiuszu Mrozie i jego nowej powieści „Kontratyp”. Jest to ósma część serii z prawniczym duetem Chyłka&Zordon i jeśli jeszcze nie znacie tej dwójki, to polecam zapoznać sie z pierwszą częścią, chociaż autor twierdzi, że nie jest to konieczne. Moim zdaniem, jednak lepiej czytać po kolei, bo wtedy wszystko jest jasne i układa się w jasną całość. 



O czym jest książka? 

Tym razem prawniczy duet będzie przymuszony do obrony Klary Kabelis - kobiety, która oskarżona jest o zabójstwo swoich towarzyszy górskiej wyprawy. Klara zarzeka się, że była zmuszona ich zostawić, bo nie było dla nich szans, sama miała jeszcze siły zejść i się ratować. Co jest prawdą? Kobieta nie jest zbyt wylewna i wydaje się coś ukrywać przed obrońcami. 

Chyłka bedzie musiała znaleźć dowody jej niewinności w górach. Ten kto przymusił ja do wzięcia sprawy, ma w swoich rękach bliska jej osobę i właśnie to motywuje ją najbardziej do rozwiązania sprawy. 


Straszna pogoda, niedoświadczona wspinaczka. Sami widzicie, że to przedsięwzięcie nie może się udać. Jeśli, jednak znacie Chyłkę, to wiecie że w jej słowniku "niemożliwe" nie istnieje. Czy jednak wystarczy jej determinacji, aby wygrać z siłami natury? Czy znajdzie jakiekolwiek dowody na niewinność swojej klientki? 

Moim zdaniem: 

Jak już wiecie, ja należę do zwolenników Remigiusza Mroza, więc książka oczywiście mi się podobała, tym bardziej, że jest to kolejna część o moich ulubionych bohaterach. 

Nie mam do czego się tutaj przyczepić i wydaję mi się, że autorowi najlepiej wychodzi właśnie ta seria. Nie wiem czy to za sprawą bohaterów czy fabuły, ale w innych jego książkach znajdowałam pewne minusy, w tej serii nie. Jestem za. 

Nie brakowało tutaj napięcia, zwłaszcza kiedy Chyłka wybrała się w góry. Oczywiście Mróz jak to Mróz, musiał dać nam mocne zakończenie, przez co mój książkowy świat wywrócił się do góry nogami. Mam nadzieję, że autor jakoś wybrnie z tej beznadziejnej (dla czytelników) sytuacji i wszystko zakończy się dobrze. 

Tym razem mogliśmy zobaczyć w końcu związek dwojga prawników, a przecież czekaliśmy na to siedem tomów! Przygotujcie się jednak na to, że nie będzie tu wcale cukierkowo ani słodko do porzygu, znacie Chyłkę, więc wiecie, że takie coś jest kompletnie do niej niepodobne. Ja w ogóle jestem bardzo zdziwiona, że w końcu odważyła się spróbować i dała Zordonowi szansę. 

Jeszcze co do zakończenia.. nie spodziewałam się czegoś takiego. Autor znowu się z nami zabawił i wyszło mu to znakomicie. Mam nadzieję, że nie każe nam długo czekać na kolejną część i nie będzie już tak bezlitosny, chociaż trochę już zdążyliśmy go poznać... 

Polecam, ale warto zacząć od początku. Jeśli jesteście na bieżąco to powiem, że czeka na Was świetna, choć bardzo niebezpieczna przygoda. Bądźcie gotowi! 

Lubicie twórczość Mroza czy niekoniecznie? 

Za możliwość przeczytania przed premierą dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona :) 


niedziela, 23 września 2018

Rysa - Igor Brejdygant

Autor: Igor Brejdygant
Tytuł: Rysa
Gatunek: Kryminał
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: W.A.B.


"Rysa" zapowiadała się bardzo dobrze po opisie, dlatego postanowiłam ją przeczytać. Zanim jeszcze dowiedziałam się o czym mowa, myślałam, że jest to zagraniczny autor, bo jego nazwisko skojarzyło mi się ze skandynawskimi korzeniami. Spore miałam zdziwienie kiedy okazało się, że książkę napisał Polak i to w dodatku akcja dzieje się w Polsce. No, ale cóż.. takie to było moje skojarzenie nie wiadomo skąd. :) 

Jak już się domyśliliście po powyższej historyjce, z autorem nie miałam wcześniej do czynienia. Ba, nawet nie słyszałam jego nazwiska, taka jestem na czasie. Nie wiedziałam, więc czy szykować się na coś wielkiego czy przeciętnego. Jak wyszło moje pierwsze "spotkanie" z autorem? Przekonacie się poniżej, najpierw zarys fabuły. 


O czym jest książka? 



Komisarz Monika Brzozowska prowadzi sprawę morderstw, które mają miejsce w Warszawie. Początkowo nikt nie spodziewał się, że zabójstw może być więcej, gdyż pierwszą ofiarą był bezdomny alkoholik. Pierwsza myśl była taka, że to po prostu jakieś porachunki bezdomnych, ale szybko rozwiało ją drugie zabójstwo bardzo podobne do pierwszego. 

Monika ma za sobą ciemną przeszłość, bowiem kiedyś była narkomanką, chociaż podobno narkomanem nigdy nie przestaje się być, tak samo jak alkoholikiem. Od piętnastu lat była czysta, lecz podczas śledztwa odkrywa, że ma zaniki pamięci. Nie dość, że nie pamięta roku ze swojego życia, to w dodatku teraz również zdarza jej się zapomnieć czemu znalazła się w danym miejscu, co robiła i tak dalej. 

Zaczyna poszukiwać kogoś, kto mógłby jej pomóc, kto znał ją w okresie brania heroiny. Ludzie, jednak nie są zbyt pomocni, jakby się czegoś obawiali. Policjantce nie pomaga też fakt, że jej telefon zdawał się być w miejscach zbrodni, podczas morderstw. 


Moim zdaniem: 

Książka zapowiadała się bardzo dobrze. Przyznam, że do połowy naprawdę mnie wciągała, potem były momenty naprzemienne - raz ciekawie, raz nudno. Czytałam ją dosyć długo jak na siebie i momentami było naprawdę ciężko się do niej zabrać, zwłaszcza jeśli czytało się o głównej bohaterce, której czyny były dla mnie trochę niezrozumiałe. 

Jeśli miałabym ją w jakiś sposób scharakteryzować, to bym powiedziała, że jest bardzo dziwną postacią, nieodpowiedzialną i taką trochę.. odpychającą. Nie wiem jak autor ją sobie wyobraził, ale ja wyobraziłam ją sobie jako powiedzmy czterdziestolatkę, ze zniszczonymi włosami, cerą i z taką kobietą zaniedbaną, która odpycha swoim widokiem. Nie wiem jakie było założenie, bo przecież miała chłopaka, więc chyba nie było z nią tak źle, ale tak sobie ją po prostu wyobrażałam. Jako była narkomanka albo i obecna, powinna zdawać sobie sprawę, że alkohol to raczej nie jest jej przyjaciel, zwłaszcza jeśli ma dziwne dziury w pamięci. Nie przywiązałam się do bohaterki w żaden sposób ani do nikogo z tej książki, a zwykle w każdej znajdę kogoś komu kibicuję. Tutaj tego zabrakło, nie było dla mnie zbyt ważne co się wydarzy w ich życiu, jak potoczą się ich losy. 

Sam pomysł na fabułę był dosyć ciekawy, ale może to styl  autora tutaj nieco popsuł? Nie wiem do końca w czym tkwił problem, ale nie opowiem się ani na tak, ani na nie, jeśli chodzi o tę powieść. Były momenty, które mnie wciągały, zastanawiałam się jak rozwiążę się ta sytuacja i o co w tym wszystkim chodzi, ale mam wrażenie, że nie uzyskałam odpowiedzi. Autor wiele pozostawia czytelnikowi, a tutaj naprawdę chciałabym, aby ktoś mi wyjaśnił o co w tym wszystkim chodziło. Nie chciałam sama dopowiadać sobie zakończenia. 

Mam wrażenie, że autor pozostawił zbyt wiele niewiadomych przez co nie do końca rozumiem pobudki bohaterów, ale nie chcę być zrozumiana źle. Mam pewną teorię i po dyskusji z kilkoma osobami, wydaję się być ona właściwa, aczkolwiek nie jestem do końca pewna. 

Myślę, że Rysa to książka, którą trzeba czytać w pełnym skupieniu, aby nic nam nie umknęło. Ja w pewnym momencie zostawiłam ją na jakieś trzy dni i mam wrażenie, że nie mogłam później już wbić się w ten rytm, może również przez to coś pominęłam i dlatego nie jestem do końca zadowolona z zakończenia? Kto wie. 

Opinię o książce pozostawię Wam, ja do niej nie zniechęcam, ale też nie zachęcam jakoś gorąco. Przypomina mi ona "Grzech" Maxa Czornyja i "Dziewczynę bez skóry" Madsa Pedera Nordbo, które tak samo jak i "Rysa" nie do końca przypadły mi do gustu. Zaczynam myśleć, że chyba nie lubię jak autor pozostawia sprawy niejasne, nie do końca wyjaśnione. Chyba jestem prostą kobietą i wolę jak mi ktoś wyjaśni o co chodzi. A może po prostu czytając, jestem zbyt zmęczona po całym dniu i nie skupiam się należycie? Ciężko stwierdzić :) 

Dajcie znać jakie są Wasze wrażenia jeśli czytaliście już Rysę. Jestem bardzo ciekawa czy są podobne do moich odczuć czy kompletnie inne. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B. :) 



sobota, 22 września 2018

Klient nasz.. Czyli koszmar pracownika działu reklamacji - Rafał Świerzy

Autor: Rafał Świerzy
Tytuł: Klient nasz... czyli koszmar pracownika działu reklamacji 
Ilość stron: 232
Gatunek: Literatura obyczajowa (?)
Wydawnictwo: Novae Res



Na pewno każdy z Was miał kiedyś sytuacje, kiedy kupiony produkt nie spełnił Waszych wymagań lub po prostu się zepsuł. W takim przypadku niektórzy składają reklamacje, inni machną ręką i powiedzą „No trudno”. Ja jestem raczej w tej drugiej grupie, chociaż to zależy oczywiście od sytuacji, ale w życiu nie pomyślałabym, żeby zawracać komuś głowę, bo np. nie ma mojego rozmiaru w sklepie. 

Zastanawialiście się jak to wygląda z drugiej strony?  Rafał Świerzy napisał książkę, w której przedstawia swój punkt widzenia, czyli punkt widzenia pracownika działu reklamacji. Był on zatrudniony w polskiej centrali zagranicznej sieci dyskontów i zajmował się rozpatrywaniem tych cięższych przypadków. Spędził tam cztery lata i wielokrotnie dostawał dziwne wiadomości od klientów. W jednej przesyłce dostał nawet majtki. O co chodzi? Dowiecie się jak tylko sięgniecie po książkę :)




Powiem Wam szczerze, że historie zawarte w książce momentami są po prostu śmieszne i autor zasługuje na medal za cierpliwość, serio. Ja nie mogłabym pracować na takim stanowisku. 

Wyobraź sobie, że dostajesz maila z zapytaniem, dlaczego Wasz sklep dyskryminuje osoby o numerze buta 41? Pomyślałbyś sobie pewnie, że to żaden kłopot odpisać na takiego maila, to po prostu nie jest zależne od Ciebie, masz przygotowana formułkę, odpisujesz.. Super jeden klient załatwiony. Ale... potem dostajesz podobnych maili kilkanaście lub kilkadziesiąt. Wtedy sytuacja przestaje być łatwa, a zaczyna się robić po prostu żałosna. Normalny człowiek, który nie znajdzie swojego rozmiaru w sklepie, idzie do innego albo po prostu przyjmuje to do wiadomości, a nie wypisuje do pracownika działu reklamacji, że jest to dyskryminacja. No, ale cóż.. taki mamy klimat :) 

Powyższy przykład to tylko jedna historia. Zapewniam, że w książce pana Rafała jest ich dużo więcej. Czasem będziecie się śmiać, czasem po prostu opadną Wam ręce i wszystko co opaść może. Na szczęście autor każdą taką sytuację stara nam się objaśnić, dlaczego jest tak a nie inaczej i nie szczędzi nam żarcików :) 

Książkę można podzielić na dwie części. W jednej mamy punkt widzenia pracownika, a w drugiej klienta, gdyż autor po zrezygnowaniu z pracy, chciał sprawdzić jak to wygląda ze strony klienta i przytoczył nam kilka przykładów ze swojego życia. 

Moim zdaniem: 

Książka jest naprawdę ciekawa. Warto ją przeczytać, aby zobaczyć jak to wygląda z drugiej strony. Zwłaszcza, jeśli zdarza nam się „męczyć bułę” za błahostki. Pamiętajcie, że rozmawia z Wami człowiek, nie robot. On naprawdę nie ma wpływu na to co dany sklep sprzedaje i jakiej jest to jakości, ale stara się spełnić Wasze oczekiwania. Warto czasami ugryźć się w język i spróbować załatwić sprawę polubownie, a nie od razu krzyczeć i mieć pretensje do całego świata. 

Choć autor starał się nam przekazać informacje w żartobliwy sposób, to przyznam, ze jego słowa zostaną mi w pamięci na dłużej. Nie jestem z tej grupy ludzi, którzy zawracają innym głowę, bo coś mi się zniszczy. Może to źle, może dobrze, ale jeśli kiedykolwiek to się zmieni i stanę się zgorzkniałą babą, która będzie chciała zatruć innym życie, mam nadzieję, że będę pamiętała słowa pana Świerzego. Oby! 

Polecam, jest to książka przy której będziecie się naprawdę dobrze bawić! 


A może macie jakieś ciekawe doświadczenia z działem reklamacji? Może pracowaliście w tej branży albo trafiliście na kogoś miłego lub niemiłego? Dajcie znać w komentarzu :) 

P.S. Co do historii zawartych w książce.. ludzie, Wy tak serio? W życiu nie spodziewałabym się, że ludzie mogą sprawiać takie problemy i zgłaszać reklamację np. skarpetek. To po prostu jedna wielka komedia :)


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novae Res :)


wtorek, 18 września 2018

Revived - Samantha Towle

Autorka: Samantha Towle
Tytuł: Revived
Gatunek: Romans
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Niezwykłe
Data premiery: 12 września 2018 




Revived skusiła mnie przede wszystkim, dzieki swojej poprzedniczce Revved. Co prawda nie czytałam jej, ale słyszałam o niej same dobre opinie. Postanowiłam zapoznać się z Revived, czyli w pewnym sensie drugą częścią, ale książek nie trzeba czytać w jakiejkolwiek kolejności. 

Wydawnictwo Niezwykłe wydaje książki, które zapadają mi w pamięć. Oczywiście nie mogę się wypowiedzieć o wszystkich książkach, jedynie o tych co czytałam, ale to właśnie one sprawiły, że lubię to wydawnictwo. 

Przejdźmy zatem do Revived. 



O czym jest książka? 

"Życie jest pełne pochyłych i ostrych zakrętów, rzucając na ciebie wszelkiego rodzaju trudności, ale liczy się to, jak sobie z tym poradzisz. Jeśli wstaniesz i będziesz szczery - ze sobą i innymi, wszystko się ułoży."

India jest kobietą, która ma za sobą dosyć przykrą przeszłość. Wraz ze swoim bratem Keitem wychowywali się u wielu rodzin zastępczych i często byli rozdzielani na co zdecydowanie nie wyrażali zgody. Można powiedzieć, że byli nieco problematycznymi nastolatkami. India niestety oddała serce mężczyźnie, który zdecydowanie nie był tego wart. Miał być jej opiekunem, a stał się kimś więcej. Z tej miłości zrodził się owoc, na który młoda dziewczyna nie do końca była gotowa. Na szczęście miała zawsze u swego boku brata, który niezależnie od sytuacji - dawał jej wielkie wsparcie. 

India chciała by jej dziecko miało lepszą przyszłość i dzieciństwo niż ona, więc postanowiła udać się na studia i została uznaną terapeutką. 

Leandro Silva jest kierowcą Formuły 1, jednak któregoś dnia przydarza mu się poważny wypadek. Można powiedzieć, że fizycznie Silva szybko dochodzi do siebie, jednak psychicznie już nie. Nie jest w stanie prowadzić żadnego samochodu, nawet siedząc jako pasażer dopada go wielki strach. Leandro dostaje ultimatum - albo wsiada za kółko i jego kontrakt zostaje podpisany na kolejny rok, albo rezygnuje i traci wszystko co do tej pory osiągnął. Mężczyzna ma nie lada problem, jego życie zdecydowanie idzie w złym kierunku. Nie dość, że w ostatnich miesiącach przesadza z alkoholem, to w dodatku.. z kobietami. 

Kierowca postanawia udać się do terapeutki, jako że jest to jego ostatnia szansa na powrót do normalności. 

Żadne z nich nie planowało, że poczują do siebie coś więcej. Niestety nikt nam nie mówił, że w życiu będzie lekko. Przed Indią nie lada problem, czy wybrać karierę czy miłość? Natomiast Silva będzie musiał zdecydować czy walka o powrót do normalności jest warta świeczki. 

Moim zdaniem: 

Kolejna książka od tego wydawnictwa, którą czytało mi się bardzo szybko. Właściwie przeczytałam ją w kilka godzin. Tym razem nie była to jednak powieść, która niesie jakieś głębsze przesłanie, ale to nie znaczy, że nie była dobra. 

Revived bardzo mi się podobała. Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to romans, więc czytać powinni to ludzie, którzy lubią ten gatunek. Choć na początku autorka porusza dosyć ważny problem - wykorzystywanie seksualne nieletnich i gwałt, to jednak nie skupia się mocno na tym w całej książce. 
Pokazuje, jednak czytelnikom, że nawet jeśli przeżyjemy coś takiego, to można z tego „wybrnąć” i wieść dobre życie. Nie warto się poddawać. 

Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to fakt, że autorka zdecydowanie nadużywała słowa „pieprzyć” i „wypieprzyć” - przez co trochę zepsuła moją opinię o tej książce. To znaczy.. ja wszystko rozumiem, do takiego macho nie pasowałoby gdyby mówił „chce się z Tobą kochać”, ale co to za słowo „wypieprzyć”? Nigdy czegoś takiego nie słyszałam i nie wiem czy to w tłumaczeniu coś poszło nie tak czy ja jestem zacofana. 
Ogolnie dużo było dennych tekstów, które można było pominąć lub napisać je lepiej, ale sama historia w sobie była bardzo miła. 

Jeśli chodzi o bohaterów, to przyznam, że naprawdę ich polubiłam. Dużo słyszałam o wzdychaniu do Carricka, więc na pewno sięgnę po Revved, aby dowiedzieć się o co całe zamieszanie. W Revived występował kilka razy, wydawał się być naprawdę sympatyczny. Oprócz niego bardzo spodobał mi się Leandro, ale to chyba oczywiste w takich powieściach. Co prawda jego bezpośredniość nieco mnie raziła momentami, to jednak fajny z niego gość. Duży plus daję również za syna i brata Indii. Jeśli chodzi o syna to chciałabym, aby moje dziecko w takim wieku było takie rozgarnięte. Mam nadzieję, że będzie! ;) 
Keit - takiego brata tylko pozazdrościć, naprawdę. Natomiast sama India - momentami nieco denerwująca, jak to kobieta, takie "chcę, ale nie chcę", ale pomijając to - również sympatyczna bohaterka. 

I myślę, że to właśnie dzięki bohaterom ta historia była tak przyjemna. Oczywiście znalazło się kilka minusików, ale mimo to ja książkę po prostu połknęłam. Jak zaczęłam tak odłożyłam dopiero po zakończeniu. Także samo to już o sobie mówi. 

Podsumowanie: 

Jeśli, więc nie przeszkadza Wam taki język w książkach i lubicie romanse, to Revived powinno przypaść Wam do gustu. Mi się podobała, to naprawdę przyjemna lekturka, oczywiście dla dorosłych lub trochę starszej młodzieży :) 
A żeby tego było mało jak tylko mój stos hańby nieco się zmniejszy zamierzam sięgnąć po Revved. Fajnie będzie spotkać tych samych bohaterów z nieco innej perspektywy. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłemu. 




niedziela, 16 września 2018

Proces Diabła - Adrian Bednarek

Autor: Adrian Bednarek 
Tytuł: Proces Diabła (Tom II)
Gatunek: Thriller
Ilość stron: 325
Wydawnictwo: Novae Res 



Kiedyś chciałam nawiązać współpracę z Wydawnictwem Novae Res i miałam kilka książek do wybrania. Zdecydowałam się na dwie, żeby nie dokładać sobie zbyt dużo pracy na jeden raz. Jedną z tych książek był "Pamiętnik Diabła" Adriana Bednarka i książka tak bardzo mi się spodobała, że postanowiłam przeczytać całą serię. 

"Proces Diabła" to druga część serii i jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszej, to może skusi Was fabuła drugiej części? Wydaje mi się, że książki lepiej czytać po kolei, bo choć  autor wiele wyjaśnia nam w drugiej części to co działo się w pierwszej, to jednak nie to samo co przeczytanie książki. 

Zacznijmy od krótkiego opisu o czym w ogóle jest ta seria (skupię się tylko na dwóch częściach, bo tylko tyle na razie przeczytałam). Na serię o diabełkach składają się cztery książki. Pierwsza, czyli "Pamiętnik Diabła" to pamiętnik Kuby Sobańskiego, który jest tym tytułowym diabłem. Na moim blogu znajdziecie recenzję tej książki, więc nie będę tutaj zarysowywała fabuły ponownie. Skupię się na drugim tomie. 







O czym jest książka? 

W Krakowie już powoli zapominano o bardzo głośnej sprawie seryjnego mordercy, którego prasa nazwała Rzeźnikiem Niewiniątek. Każdy myśli, że morderca nie żyje, więc ludzie na powrót zaczęli żyć i oddychać pełną piersią, nie bojąc się chodzenia po zmroku. Niestety jak widać Kraków nie jest zbyt bezpiecznym miastem. W ostatnim czasie zamordowano kilka prostytutek i jakby sam fakt odebrania im życia to było mało, morderca wycinał im rownież macice lub inne części ciała. Można rzec, że po prostu zbezczeszczał zwłoki. Prasa jak to prasa, lubi nazywać seryjnych morderców po swojemu, więc temu nadali przezwisko Rozpruwacz z Krakowa. 

Wydarzenia w drugim tomie dzieją się kilka lat po wydarzeniach z tomu pierwszego, więc nasz tytułowy Diabeł skończył już studia i zaczął prace w zawodzie. Tym razem, jednak czeka go niełatwy orzech do zgryzienia, bowiem będzie musiał podjąć się obrony rzekomego Rozpruwacza całkowicie sam. 

Na szczęście jest jeszcze Sandra, która ma widoczną manię na punkcie seryjnych morderców i bardzo chce pomóc Kubie w rozwiązaniu sprawy. Chłopak, jednak zaczyna się nieco gubić w tym czy chciałby sprawę wygrać czy nie, gdyż córka Rozpruwacza niesamowicie przypomina mu jego siostrę Klarę i budzi w nim najgorsze demony, które wydawało się, że udało mu się uśpić. 

Klara skrzywdziła go jak nikt inny, odebrała mu niewinność i przez to nie może normalnie funkcjonować. Czuje potrzebę zabijania, która momentami jest tak silna, że traci kontrolę nad sobą i swoimi czynami, a w takich chwilach łatwo o wpadkę. 

Czy Kubie uda się powstrzymać swoje demony raz na zawsze? Czy wygra sprawę? 

Jakby tego było mało wygląda na to, że Julka jeszcze nie raz pojawi się w jego życiu. 


Moim zdaniem: 

"Proces Diabła" bardzo mi się podobał i naprawdę ciężko mi stwierdzić, która część była lepsza. W każdej autor pokazał nam psychikę mordercy, dlaczego ktoś zabija i w jaki sposób z tym żyje. Często się zastanawiałam, dlaczego ludzie zabijają i co im to daje i można powiedzieć, że tutaj dostałam na to odpowiedzi. Oczywiście jest to fikcja, wiadomo, ale napisana w taki sposób, że czasami czytało się to jak prawdziwy pamiętnik mordercy. 

Przyznam, że odkąd zapoznałam się z Kubą Sobańskim to zdecydowanie bardziej jestem przerażona, kiedy chodzę sama po zmroku. Ta książka naprawdę siada na psychikę, zwłaszcza jeśli pomyślimy, że wokół nas mógłby znajdować się taki Kuba. Ktoś całkowicie normalny, kryjący przed innymi tyle zła. 

Wystarczy kiedy pomyślimy sobie, że moglibyśmy stać się ofiarą tylko, dlatego, że przypominamy komuś z wyglądu czyjąś siostrę, matkę, żonę czy kogokolwiek przez kogo ta osoba  została kiedyś skrzywdzona i naznaczona. Umrzeć zupełnie przypadkowo.. choć nie dla naszego oprawcy. Dla niego nasza śmierć wcale nie byłaby przypadkowa, byłaby wręcz koniecznością. 

Jestem bardzo ciekawa co autor przygotował nam w trzecim i czwartym tomie i jestem pewna, że niedługo się przekonam i podzielę się z Wami wrażeniami. Po zakończeniu drugiego tomu mogę powiedzieć, że bohatera czekają kłopoty w raju i jestem bardzo ciekawa jak z nich wybrnie. 

Przyznam, że autor miał naprawdę dobry pomysł na fabułę i idealnie stworzył głównego bohatera. Głęboko wnika w psychikę mordercy i choć powinniśmy go nienawidzić, to sprawia, że w pewien sposób czytelnicy kibicują Diabłowi, aby nie dał się złapać. Ja mu kibicuję, aby wyleczył się ze swoich demonów i mógł normalnie żyć. 

Czytaliście już Pamiętnik Diabła? Macie zamiar zabrać się za tę serię? 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novae Res :) 



czwartek, 13 września 2018

[Przedpremierowo] Immortaliści - Chloe Benjamin

Autorka: Chloe Benjamin 
Tytuł: Immortaliści 
Data premiery: 19 września 2018
Gatunek: Literatura piękna 
Ilość stron: 456



"A Ty? Jak przeżyłbyś swoje życie, gdybyś wiedział, kiedy umrzesz?"

Właśnie te pytanie zachęciło mnie do przeczytania tej książki. Zaciekawił mnie również opis, ale przede wszystkim to zdanie. Pomyślałam, że w końcu trafię na coś oryginalnego i tak też się stało. 
Przede wszystkim, najpierw należy zadać pytanie, czy chciałabyś/chciałbyś znać datę swojej śmierci?  
To pytanie do łatwych nie należy, to wiadomo. Z jednej strony człowiek mógłby wykorzystać naprawdę dobrze swój czas, a z drugiej strony.. czy nie doprowadziłoby to nas do szaleństwa? 




"Immortaliści" to historia czwórki rodzeństwa - Varyi, Daniela, Klary i Simona. Kiedy byli dziećmi, Daniel podsłuchał rozmowę dwójki chłopaków o pewnej wróżce, która była znana z przepowiadania przeszłości. Dziecko jak dziecko, oczywiście uznało ten pomysł za bardzo kuszący i namówiło swoje rodzeństwo, by poszli razem z nim. Początkowo się wahali, ale w końcu dali się przekonać. Można byłoby to nazwać ich największym błędem, ale z drugiej strony, może komuś wyszło to na dobre? 

Dzieci udają się do wróżki i każde z nich poznaje datę swojej śmierci. Nie przybliżoną, ale dokładny dzień, miesiąc i rok. Każde z nich do wróżki musiało wejść oddzielnie, jednak po wszystkim "pochwalili" się swoimi wynikami. Wszyscy, oprócz Simona, który powiedział tylko, że umrze młodo. 

Od tej pory ich życie będzie naznaczone tym wydarzeniem. Jedni będą mówić, że wcale nie uwierzyli  wróżce, a inni będą chcieli wykorzystać jak najlepiej dany im czas. Bohaterowie zaprowadzą nas w bardzo ciemne zakątki ich duszy. Na własne oczy przekonamy się co oznacza świadomość tej daty. 

Moim zdaniem: 

"Immortaliści" to dla mnie taki powiew świeżości. Takiej historii jeszcze nie czytałam i muszę przyznać, że była naprawdę niesamowita. Autorka dobrze wykreowała swoich bohaterów i ich losy. Można powiedzieć, że próbowali oszukać przeznaczenie, choć wydawać by się mogło, że nie wszyscy uwierzyli w przepowiednię. Najwidoczniej taka wiedza sieje w naszej psychice naprawdę duży zamęt, nawet jeśli wmawiamy sobie, że wieszczka była zwykłą oszustką i nie warto jej wierzyć. Coś jednak w człowieku pozostaje i to na długo..  

Książka wzbudzała we mnie dużo emocji, bo choć wiem, że to fikcja, to sami wiecie, że dobra książka przenosi nas do innego świata i czujemy się jakbyśmy towarzyszyli bohaterom, jakbyśmy byli ich przyjaciółmi bądź cieniem. Z jednej strony pewne sceny mnie obrzydzały, a z drugiej - rozumiałam, dlaczego tak postępują. 

"Immortaliści" to nie jest łatwa książka, choć czyta się ją dosyć szybko, dzięki stylowi autorki, natomiast jeśli chodzi o samą fabułę to już kolorowo nie jest. Dzięki temu jestem pewna, że długo zapamiętam ten tytuł i fabułę, bo autorka zaskoczyła mnie wielokrotnie. Ciągle myślałam, że może dany bohater zrobi to i to, a on robił "tamto i tamto". Nie chcę Wam zbyt wiele zdradzać, więc piszę ogólnikami, ale chodzi o to, że ta książka to kawał dobrej roboty.  

Wiele razy się przekonałam, że nie powinnam ufać opisom książek, bo często wprowadzają w błąd i okazuje się, że opis to najciekawsze co w danej książce było i bardzo się obawiałam, że tutaj też tak będzie. Na moje szczęście miło się zaskoczyłam. 

Podsumowując: 

Fabuła książki do lekkich nie należy, ale uważam, że bardzo skłania do przemyśleń. Jak przeżyłbyś swoje życie wiedząc, że zostało Ci przykładowo 10 lat życia, a jak wiedząc, że dożyjesz starości? Wiadomo, jeśli chodzi o krótszy okres człowiek chciałby korzystać z życia jak najbardziej, ale czy ta wiedza dałaby nam szczęście? 

Uważam, że to naprawdę dobra powieść i mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu.

 Czy wieszczka miała rację? Jak jej słowa wpłynęły na naszych bohaterów? 

Za przedpremierowy egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca. To była naprawdę dobra i mocna historia. 




poniedziałek, 10 września 2018

Ameryka w ogniu - Omar El Akkad

Autor: Omar El Akkad 
Tytuł: Ameryka w ogniu
Ilość stron: 400
Gatunek: Fantastyka 
Wydawnictwo: W.A.B. 


"Ameryka w ogniu" zapowiadała się naprawdę dobrze, właśnie dlatego zgłosiłam się do jej recenzji. Podejrzewam, że gdybym nie zobaczyła jak fajnie jest promowana, a trafiła na nią tylko w księgarni to bardzo możliwe, że bym się na nią nie skusiła. Czasami, jednak wydawnictwa mają to do siebie, że głośno mówią o książkach, które potem nie okazują się tak dobre jak obiecywali. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje, każda książka odnajdzie swojego czytelnika, ale.. czasami mam wrażenie, że te promowanie po prostu trochę psuje. Ludzie się nastawiają na coś wielkiego, dostają coś przeciętnego i są źli, bo czują się oszukani. 

Jak było ze mną? Przekonacie się poniżej, najpierw krótki zarys fabuły. 





O czym jest książka? 

Rodzina Chestnutów składa się z rodziców oraz trójki dzieci - Sarat, Dany i Simona. Nastały ciężkie czasy, Ameryka została podzielona na Niebieskich i Czerwonych, przy czym jedni są za używaniem paneli słonecznych do pozyskiwania energii, drudzy przeciwko. W pewnym momencie Chestnutowie są zmuszeni do wyjechania ze swojego rodzinnego domu, muszą uciekać do obozu dla uchodźców w Patience. Rodzina jest przerażona takim obrotem sytuacji, ale to właśnie teraz najbardziej będą potrzebowali siebie nawzajem. 

Wojna trwa w najlepsze, wydawać by się mogło, że nigdzie już nie jest bezpiecznie. Ludzie szukają schronienia, gdzie tylko mogą. Jedni są na tyle odważni, że nigdy nie uciekną na Północ i wciąż będą wyznawać miłość do Południa. 

Tymczasem mijają lata, a rodzina Chestnutów dalej mieszka w Patience. Simon dorósł na tyle, by sam kierować swoimi wyborami, z czego matka nie jest zadowolona. Dana wydaje się być wzorową córką, natomiast Sarat jest bardzo buntownicza, ciekawska i na swój sposób odważna. Chce pokazać, że niczego się nie boi i często wpada w tarapaty, a już zwłaszcza kiedy natrafia na człowieka, który zobaczy w niej idealnego "żołnierza". Sarat stanie się jego bronią, będzie robiła okropne rzeczy, chociaż dla Południa przyniesie dumę. 

Tak naprawdę cała powieść to historia Sarat od A do Z, to ona jest tu główną bohaterką i jej losy najbardziej są przedstawione. Mamy też wiele wspomnień lub opisów wojny, widzimy jak wyglądało więzienie, jak wszystko było robione na korzyść Północy. 


Moim zdaniem: 

Na wstępie powiem, że spodziewałam się czegoś innego. Tutaj niestety mocno się zawiodłam. Można powiedzieć, że tak mniej więcej do przyjazdu rodziny do Patience i pobytu tam, książka naprawdę mnie wciągała, choć czytało się ją wolno, bo wymagała dużego skupienia. Kiedy przez podróż książka została na kilka dni odłożona - nie odczuwałam żadnej tęsknoty, nie ciągnęło mnie do niej, nawet wręcz przeciwnie - nie mogłam się doczekać, aż ją skończę, napiszę recenzje i będę miała od niej spokój. 

Nie mam pojęcia, dlaczego tak bardzo mi ta książka ciążyła, być może chodzi tutaj o styl autora, o przesadne opisy lub po prostu pisanie w sposób trudny, wymagający skupienia. Czasami musiałam cofać się o kilka stron, bo gubiłam się w tym co czytam. W zakresie fabuły nie wspomniałam Wam za wiele o wojnie, bo zwyczajnie jej nie zrozumiałam. Może ktoś uzna mnie za tępą, okej.. ale biorąc do ręki książkę mam na myśli relaks, już w szczególności jak mam do czynienia z fantastyką.  

Sam pomysł na fabułę był dobry, ale wykonanie.. tutaj zdecydowanie wiele zabrakło. Mam wrażenie, że gdybyśmy odrzucili ze sto stron, to sens pozostałby ten sam, a czytałoby się pewnie dużo przyjemniej. Z kolei ciągle mam w głowie, że jest to debiut i autor może nam jeszcze wiele pokazać, tym bardziej, że widać, że ma potencjał. 

Przyznam, że zakończenie nieco uratowało moją opinię o tej książce, ale nie na tyle bym ją komuś poleciła. Oczywiście jestem pewna, że wielu osobom może się spodobać, zwłaszcza po przeczytaniu opinii na lubimyczytac.pl gdzie książka jest zachwalana. Ja, choć sens wychwyciłam i ogólnie pewnie by mi się spodobała, gdyby była napisana w ciekawszy sposób.

Niestety jestem na nie. Chociaż może powinnam określić to w inny sposób. Książka dla mnie była po prostu przeciętna, nie był to gniot, bo przez długi czas wykazywałam spore zainteresowanie, ale po prostu autor do mnie nie trafił. Mam nadzieję, że jeśli macie ją w planach to Wam się spodoba :) 

Ja muszę lepiej dobierać sobie lektury recenzenckie, zwłaszcza, gdy jest duży szum wokół nich. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B.