Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 19 sierpnia 2018

TOP5, czyli podsumowanie przeczytanych książek w roku 2018 do tej pory.

Hej Kochani. 

W tym roku miałam robić podsumowanie każdego miesiąca i wybierać jedną taką najlepszą książkę, aczkolwiek jak sami zauważyliście, nie za bardzo mi to wyszło. Mamy już sierpień, a ja zrobiłam tylko podsumowanie stycznia, dlatego dzisiaj korzystając z chwili czasu mam zamiar przygotować dla Was podsumowanie przeczytanych książek do tej pory. Nie będę tu omawiała wszystkich, bo recenzje prawie każdej możecie znaleźć tutaj. Tym razem zamierzam ułożyć dla Was krótką listę takich TOP 5 książek jakie przeczytałam w tym roku. Oczywiście do końca roku jeszcze trochę czasu mamy, więc ranking może się nieco zmienić, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. 

Najpierw chcę się z Wami podzielić przeczytanymi tytułami do tej pory. 

Rok 2018: 
Styczeń: 
1. Mama kłamie (Michel Bussi)
2. Marsjanin (Andy Weir)
3. A gdybym zniknęła? (Meg Rosoff)
4. Kaznodzieja (Camilla Lackberg)
5. Jeden krok (Heather Gudenkauf)
6. It ends with us (Colleen Hoover) 
7. Czasami kłamię (Alice Feeney) 
8. Bliźnięta z lodu (S.K.Tremayne) 
9. Hotel pod Jemiołą (Richard Paul Evans)
10. Schronienie (Harlan Coben) 
11. Czarna Madonna (Remigiusz Mróz)

Luty: 
12. Stracona (Amy Gentry) 
13. Początek (Dan Brown) 
14. Na końcu drogi (Bjorn B. Jakobsson) 
15. Podpalacz (Wojciech Chmielarz)
16. Morderstwo w Orient Expressie (Agatha Christie) 
17. Dziewczyna bez skóry (Mads Peder Nordbo)
18. Ostatni list od kochanka (Jojo Moyes) 
19. Nieodnaleziona (Remigiusz Mróz) 
20. Grzech (Max Czornyj) 

Marzec: 
21. Miłość w kolorze bieli (Magdalena Trubowicz) 
22. Karambol (Håkan Nesser) 
23. Kolekcja nietypowych zdarzeń (Tom Hanks)
24. Córki Smoka (William Andrews) 
25. Maybe Someday (Colleen Hoover) 
26. Kredziarz (C.J.Tudor)
27. Filozofia fuck it (John C.Parkin)
28. Testament (Remigiusz Mróz)
29. We dwoje (Nicholas Sparks)
30. Zagadka Sary Tell (Kristina Ohlsson)
31. Na skraju załamania (B.A.Paris)

Kwiecień:
32. Kamieniarz (Camilla Lackberg)
33. Prezent (Louise Jensen) 
34. Życie pod prąd (Przemysław Wilczyński)
35. Kobieta w oknie (A.J. Finn) 
36. Macbeth (Jo Nesbø) 
37. Lokatorka (JP Delaney) 
38. Kroniki Jaaru tom 1 (Adam Faber) 
39. Hotel Varsovie. Bunt Chimery. (Sylwia Zientek)
40. Rykoszet (Marek Stelar) 

Maj: 
41. Kącik zagubionych serc (Magdalena Trubowicz)
42. Kilka sekund od śmierci (Harlan Coben)
43. Niedobry pasterz (Przemysław Borkowski) 
44. Zaginieni (Patricia Gibney) 
45. Znajdź mnie (J.S. Monroe) 
46. Dwie siostry (Åsne Seierstad)
47. Zerwa (Remigiusz Mróz)
48. Kroniki Jaaru tom 2 (Adam Faber)

Czerwiec:
49. Krucyfiks (Chris Carter) 
50. Dziesięć poniżej zera (Whitney Barbetti) 
51. Zapytaj astronautę (Tim Peake)
52. Echo morderstwa (Christi Daugherty)
53. Żmijowisko (Wojciech Chmielarz) 
54. Szeptucha (Katarzyna Berenika -Miszczuk) 
55. Gdybym jej uwierzył (Klaudia Kloc-Muniak) 
56. Powiedz, że jesteś moja (Elisabeth Noreback) 
57. Pamiętnik Diabła (Adrian Bednarek) 
58. Sprintem do marzeń (Marta Radomska)

Lipiec: 
59. Noc Kupały (Katarzyna Berenika Miszczuk)
60. Z popiołów ( Martyna Senator) 
61. Emigrantki (Janice Y.K. Lee) 
62. Żerca (Katarzyna Berenika Miszczuk)
63. Efektor (Thomas Arnold) 
64. Substancja (Klaudia Kloc-Muniak)
65. Przesilenie (Katarzyna Berenika Miszczuk)
66. Hashtag (Remigiusz Mroz)
67. Merhaba (Witold Szabłowski)
68. Naucz się żyć (Mats i Susan Billmark)

Sierpień: 
69. Kroniki Jaaru. Tom III (Adam Faber)
70. Harry Potter i Kamień filozoficzny (J.K.Rowling)
71. Bałtyk. Historie zza parawanu. (Aleksandra Arendt)
72. Odnaleziony (Harlan Coben) 
73. Baśnie Barda Beedle’a (J.K. Rowling)
74. Harry Potter i Komnata Tajemnic (J.K.Rowling
75. Buntowniczka z pustyni (Alwyn Hamilton)

Lista prezentuje się w taki sposób i powiem Wam szczerze, że w tym roku trafiłam na naprawdę dobre pozycje, niewiele miałam rozczarowań do tej pory i mam nadzieję, że tak już zostanie. Początkowo miałam wydłużyć swoją listę książek, które chciałam Wam polecić, ale robiłam to już na insta stories, więc tutaj chciałabym się skupić na takich naprawdę "petardach". Szczerze, kiedy to piszę, nie mam jeszcze wybranych pozycji i nie wiem czy znajdę ich 5 czy będzie ich 10, ale zaraz spróbuję wyodrębnić te, które zapadły mi w pamięć najdłużej i najbardziej mnie pokiereszowały. ;) 

TOP 5! 



1. It ends with us - Colleen Hoover 

Ta książka zdecydowanie mną wstrząsnęła. Jeśli znacie powieści Hoover, to wiecie, że autorka choć wielokrotnie potrafi wzruszyć i utkwić w pamięci, to pisze raczej takie młodzieżowe książki. It ends with us jest nieco inna, tym razem Hoover postanawia poruszyć problem, który dotknął również jej rodziny, a mowa tu o przemocy domowej. Nie jest to na pewno łatwa powieść, bo choć należy do gatunku Young Adults, to porusza naprawdę trudny temat, który może powodować skrajne emocje podczas czytania lub nawet po przeczytaniu całości. Ja miałam książkowego kaca po tej powieści i naprawdę zmusiła mnie do przemyślenia paru spraw. Mianowicie, dlaczego często mówimy, że kobiety są głupie, że są z mężczyznami, którzy je biją lub nimi pomiatają? Często oceniamy innych, nie mając całego obrazu ich sytuacji, ich uczuć i możliwości. 

It ends with us można nazwać romansem czy młodzieżówką, ale chodzi o to, aby wynieść coś z tej powieści. Coś co autorka chciała nam przekazać pokazując problemy swoich bohaterów. 

Zdecydowanie pozostanie na długo w mojej głowie, tym bardziej, że temat nie jest mi zupełnie obcy. 

2. Ostatni list od kochanka - Jojo Moyes



Są takie romanse, które na długo mogą pozostać w głowie, mimo że ktoś inny mógłby powiedzieć "ee tam, nuda, nic ciekawego". Książka Jojo Moyes wywarła na mnie spore wrażenie i zaskoczyła nie raz. Z jednej strony mamy współczesną kobietę, która ma romans z żonatym mężczyzną i nie do końca wie jak wybrnąć z tej sytuacji, a z drugiej kobietę już dość starszą, lecz żyjącą wspomnieniami o swojej pięknej lecz zakazanej miłości. Losy obu kobiet w pewnym momencie się połączą i będą mogły odnaleźć odpowiedzi na pytania, które je dręczą. 

Na pewno wielu z Was zauważy tu pewien schemat, który często można spotkać w romansach, aczkolwiek styl Jojo Moyes jest tak przyjemny, a fabuła tak świetnie poprowadzona, że będziecie mieli niedosyt po skończeniu, choć można ją uznać za "grubaska" :) 

3. Córki Smoka - William Andrews 



To jest tytuł, który polecę każdemu, niezależnie od gatunku jaki preferuje. "Córki Smoka" to historia nie do końca fikcyjna, bowiem autor starał się spisać wspomnienia osób, których spotkało piekło. 

Słyszeliście kiedyś o kobietach do towarzystwa? Jestem pewna, że tak i jestem pewna również tego, że macie mylne wyobrażenia na czym polega ich praca. Bynajmniej nie jest to praca, do której same się zgłaszają z wielką ochotą, najczęściej są do tego przymuszane. William Andrews opisuje historie jednej z nich, kobiety zmuszonej do bycia prostytutką i jej drogi od nastolatki po kobietę dojrzałą. 

Ta powieść rozkłada na łopatki, zwłaszcza jeśli uświadomicie sobie, że nie jest to fikcja, że takie rzeczy naprawdę miały i być może wciąż mają miejsce. Coś skandalicznego, niewyobrażalnego i niewytłumaczalnego. 

4. Powiedz, że jesteś moja - Elisabeth Noreback 



Kolejna z powieści, która na dłużej zostaje w głowie i która robi mały zamęt z człowiekiem tuż po jej przeczytaniu. "Powiedz, że jesteś moja" to historia kobiety, której córeczka zaginęła jak była niemowlęciem. Historia kobiety zdesperowanej, która tak pragnie odnaleźć swoją córkę, że momentami zachowuje się irracjonalnie i nawet niebezpiecznie. Traci zaufanie swoich najbliższych i wszystko co do tej pory udało jej się wypracować, a wszystko przez to, że wydaję jej się, że w końcu odnalazła córeczkę. 

Tylko czy to możliwe, aby matka poznała swoją córkę po dwudziestu latach? Tym bardziej jeśli dziewczynka zaginęła kiedy była niemowlęciem, nie można więc ustalić jak mogłaby teraz wyglądać. 

Szokująca historia i bardzo dobry thriller. 


5. Karambol - Hakan Nesser 



Pewnie niewielu z Was zna tę powieść, ja również poznałam ją zupełnie przypadkowo. Specjalnie umieściłam ją w tym rankingu, żeby zwrócić Waszą uwagę, bo tak często zauważamy tylko nowości i chętnie po nie sięgamy, a po książki z nieco brzydszą okładką czy nie będące po prostu popularnymi nie bardzo. Jestem pewna, że wielu z Was tak ma, ja przyznam, że również mi się to zdarza, ale naprawdę książki, o których mniej słychać również mogą być bardzo dobre. 

"Karambol" to książka, którą zapamiętałam dzięki przekazowi jaki ze sobą niesie. Nie jest to może jakiś wybitny kryminał, ale ja tutaj bardziej skupiłam się na tym co autor próbował pokazać czytelnikowi. 

Mianowicie, jak jeden mały błąd może doprowadzić do przykrych konsekwencji, takich na dużą skalę. Jak jeden mały błąd może przekreślić to kim byliśmy do tej pory i zmienić nas w zupełnie innych ludzi. Ludzi, którymi nigdy nie chcieliśmy się stać. Jak to możliwe? 

Karambol to idealna nazwa dla tej powieści. Nie chodzi tu bowiem, o wielki wypadek z udziałem kilku samochodów, ale właśnie o ten efekt domina, o karambol jaki wydarzył się w życiu głównego bohatera i jaki może wydarzyć się w naszym życiu, gdy raz podejmiemy złą decyzję.


                   *            *               *           * 

Oczywiście każda z tych powieści została przeze mnie zrecenzowana dokładniej, więc możecie wpisać sobie tytuły w lupkę na blogu. 

Nie są to książki wymienione od najlepszej do najgorszej, po prostu brałam tytuły, które pierwsze przyszły mi do głowy. 

Prawie każda z książek jakie przeczytałam okazała się być dobra, ale nie z każdej dało się wychwycić jakiś przekaz lub po prostu nie była na tyle dobra, by znaleźć się w moim TOP5, aczkolwiek sporo z nich nadawałoby się do TOP10 czy TOP15, tutaj po prostu zabrakło nieco miejsca. 


Czytaliście jakieś tytuły z mojej listy? Co uważacie? Może macie swoje TOP5 przeczytanych książek do tej pory? Chętnie poczytam o tytułach, które Wam się spodobały. 





środa, 15 sierpnia 2018

Buntowniczka z pustyni - Alwyn Hamilton

Autorka: Alwyn Hamilton
Tytuł: Buntowniczka z pustyni 
Ilość stron: 365
Gatunek: Literatura młodzieżowa/fantasy 
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Hej Kochani. Ostatnio nadrabiam swoje książkowe stosiki hańby, oczywiście zaczęłam od tych, które najbardziej mnie kusiły. Już długi czas BartoszCzyta polecał mi serię Alwyn Hamilton i widziałam jego wielki zachwyt nad tą autorką i jej książkami. Musiałam się przekonać czy podzielę jego opinię czy może jednak nie. 

Wiecie jak to jest, czasami książki, nad którymi tłumy się zachwycają, nam mogą nie przypaść do gustu i to nawet z błahego powodu. W przypadku „Buntowniczki z pustyni” było tak jak myślałam. Kompletny zachwyt! 

Czwarta Strona naprawdę wydaje świetne młodzieżówki, zresztą nie tylko ten gatunek. Mam wrażenie, że mogę spokojnie sięgać po książki z tego wydawnictwa i nie bać się zawodu. 

No, ale przejdźmy do fabuły. 



O czym jest książka? 

Tytułowa Buntowniczka to nastolatka o imieniu Amani. Jej życie nie wygląda tak jakby tego chciała, bowiem żyje w osadzie zwanej Dustwalk - miejscu, które odstrasza wszystkich. Rodzice Amani nie żyją, wobec czego mieszka ona z ciotką i wujem, którzy ma zamiar ją poślubić. Dziewczyna nie wyobraża sobie takiego życia i chciałaby jak najszybciej opuścić miasto. 

Tylko jak to zrobić? Gdzie się udać? 

Amani pamięta jak jej mama w kółko powtarzała nazwę miasta, do którego się wybiorą, niczym modlitwę. Niestety zmarła zanim zdążyła uciec tam z córką, lecz dla Buntowniczki wydaję się być to jedynym słusznym celem. 

Aby zdobyć fundusze na jakąkolwiek ucieczkę, Amani wybiera się na zawody strzeleckie, bo akurat w tej dziedzinie radzi sobie doskonale. Poznaje na nich tajemniczego obcokrajowca, który mógłby pomóc jej w ucieczce. 

Tylko czy jego osoba przyniesie jej więcej pożytku czy kłopotów? 

W innych miastach panuje chaos, armia Sułtana chciałaby utrzymać władzę i ściga Rebeliantów, którzy walczą za nową pustynię. Jednak wszystko zaczyna się komplikować kiedy do gry włączają się półdżiny, które mają wyjątkowe moce, potrafiące zrównać miasta z ziemią. 

Jak potoczą się losy Amani? Czy uda jej się uciec przed niebezpieczeństwem czy może wpakuje się w gorsze? 

Moim zdaniem: 

Jestem dopiero po skończonej lekturze i moją pierwszą myślą po zamknięciu książki było: chcę jeszcze! Całe szczęście za kilka dni jadę do Polski i zamierzam sobie kupić dwa kolejne tomy, aby jak najszybciej dowiedzieć się jak potoczyły się losy Amani i Jina. 

Jak dla mnie książka jest mega, sam pomysł jest genialny, nie wspominając o bohaterach,
którzy byli zupełnie inni, od tych których znam. 

Miałam mały mętlik jeśli chodziło o całą rebelię, ale podejrzewam, że w kolejnym tomie wszystko mi się rozjaśni. Nie uważam, jednak bym coś straciła przez te małe pogubienie się w temacie. 

Akcja książki toczy się bardzo szybko, autorka nie przynudza. Jeśli chodzi o zaskoczenia to powiem, że miałam ich tutaj kilka, dzięki czemu książka jeszcze bardziej przypadła mi do gustu. 

Podziwiam główną bohaterkę, ale też i Jina. Stali się właśnie jednymi z moich ulubionych bohaterów i naprawdę jestem bardzo ciekawa ich dalszych losów. Ja oczywiście jako ta romantyczna dusza, czekałam od samego początku, aż coś między nimi wyniknie. Czy tak się stało?

Jedna osoba, która miała swój własny cel przemieniła się w armię ludzi mających wspólny cel. 

Podsumowując: 

Alwyn Hamilton skradła moje serce. Zwłaszcza przezwiskiem „Niebieskooka Bandytka”, które bardzo mi się spodobało i mnie rozczulało. Dajcie się ponieść fantazji, nie zrażajcie się słowami „rebelia” czy „pustynia”, bo ta powieść Was pochłonie nawet jeśli nie lubicie takiego krajobrazu. 

Czytajcie „Buntowniczkę z Pustyni”, a ja (mam nadzieję) niedługo do Was przyjdę z dwoma pozostałymi tomami!!! 

P.S. Jaram się bardzo! 

Pozdrawiam serdecznie. :)

#zemnaniepoczytasz?

wtorek, 14 sierpnia 2018

Czytanie jest fajne!

Hej Kochani.

Dzisiejszy post nie będzie recenzją. Chciałabym Wam nieco opowiedzieć o sobie, ale też Wam podziękować. 



Po pierwsze, znamy się z instagrama, może z grupy na Facebooku, może z bloga. Z niektórymi z Was rozmawiam częściej, z niektórymi rzadziej, a z innymi w ogóle nie miałam okazji, tylko siebie obserwujemy, komentujemy zdjęcia. W końcu ciężko jest rozmawiać z tysiącem ludzi, które ostatnio u mnie zagościło. I właśnie tutaj należą Wam się wielkie podziękowania, każda pojedyncza osoba sprawiła, że razem stworzyliście pokaźną grupę moich obserwatorów i choć ktoś może powiedzieć.. e tam, to tylko liczby, to za tymi liczbami kryją się ludzie. 
Ludzie, których łączy czytanie książek, nieważne czy czytacie tylko fantastykę, czy tylko kryminały czy powiedzmy.. klasyki. Czytanie nas łączy, nie dzieli, nawet jeśli mamy zupełnie różne opinie na temat danej książki. Po to właśnie tworzymy ten bookstagramowy świat, aby dzielić się swoimi opiniami, radzić się innych, czerpać inspiracje, pomysły, a zawieranie znajomosci można nazwać bonusem. 

Odkąd założyłam konto na instagramie, minął prawie rok i przez ten czas sporo przeczytałam, poznałam sporo miłych i naprawdę fantastycznych duszyczek, nawiązałam kilkanaście współprac i przede wszystkim.. wydłużyłam swoją listę książek do przeczytania do jakiejś nieskończoności :D 

Chodzi mi o to, że dajecie mi dużo wsparcia, dużo szczęścia, tym że jesteście, że komentujecie moje zdjęcia czy recenzje, że w ogóle mnie zauważacie. To naprawdę super sprawa, kiedy wokół Ciebie mało kto czyta i znajdujesz swoje miejsce, w którym możesz dzielić się swoją opinią i jest ona przez innych czytana, a nie zlewana. 



Inspirujecie mnie, by bardziej skupiać się na czytanych pozycjach, zagłębiać się w nie, doszukiwać się morału płynącego z danej historii czy nawet do robienia lepszych zdjęć. 

Kiedyś nie potrafiłam powiedzieć co jest moim hobby czy pasją, ale teraz wiem, że jest to czytanie i dzielenie się wrażeniami z Wami, ze wszystkimi, którzy ze mną są i mnie wspierają. Nie spodziewałam się, że będzie mi to przynosiło taką frajdę, każda rozmowa z czytelnikami czy autorami, sam fakt, że ci drudzy w ogóle odpisują na wiadomości był dla mnie szokiem, ich wdzięczność za recenzję czy dodane zdjęcie, zainteresowanie wydawnictw, to jest naprawdę takie miłe i satysfakcjonujące, że nie macie pojęcia jak to mnie uskrzydla. 

Poczatkowo patrzyłam na innych z takim podziwem, zastanawiałam się jak się muszą czuć mając te tysiąc czy więcej obserwujących, można powiedzieć, że im zazdrościłam, ale w taki zdrowy sposób, to mnie po prostu popychało do działania. Teraz można powiedzieć, że wiem jak to jest, a przynajmniej jeśli chodzi o mnie, ja jestem uskrzydlona, nie wiem czy inni też czują wdzięczność czy może nie zwracają na to uwagi. 



Dziękuje, że jesteście. Dziękuję, że udostępniacie mój profil, że mnie wspieracie, zauważacie, czytacie.. to jest naprawdę mega! Jesteście najlepsi! 

I pamiętajcie, pasja ma nas łączyć a nie dzielić, tak samo swoją pasją do czytania powinnismy zachęcać innych ludzi, zarażać nią i taka jest misja! :) 

A, miałam napisać coś o sobie, żebyście mnie mieli okazję poznać, ale tak naprawdę nie wiem co mogłabym Wam powiedzieć. Zwykła ze mnie dziewczyna, typowy mol książkowy, który najlepiej się czuję w domu z książką w ręku. Oczywiście nie jestem alienem i wychodzę do ludzi, żeby nie było. :D 

Myślę, że duży wpływ wywarła na mnie babcia, która nauczyła mnie czytać zanim jeszcze poszłam do zerówki. Później razem z koleżanką biegałyśmy do biblioteki i wiadomo.. książki dla dzieci są cienkie, więc czytałyśmy je w moment i biegłyśmy po nowe. Niestety Pani z biblioteki zabroniła przychodzić nam dwa razy dziennie, ale to nas nie zatrzymało. Takie większe czytanie rozpoczęło się w roku 2015 kiedy trafiłam na wydarzenie Marcina Gnata „przeczytam 52 książki w 2015 roku” i tak to poleciało. Zaczęło się zapisywanie przeczytanych książek i bicie własnych rekordów. Od tego czasu czytam codziennie, stało się to moją rutyną i uzależnieniem. Potrafię przeżyć dzień bez książki, żeby nie było, ale rzadko kiedy to robię, muszę naprawdę nie mieć nawet chwilki na czytanie. 

Co za tym idzie, dziwiło to bardzo moich znajomych, ale chyba w końcu się do tego przyzwyczaili i mnie wspierają, chociaż dalej nie mogą uwierzyć, jak można tyle czytać. A ja powiem, że to proste.. ja po prostu praktycznie wcale nie oglądam telewizji :D 

Tyle na dzisiaj. Chciałabym jeszcze raz Wam podziękować, dzięki Wam moja samoocena bardzo się poprawiła i czytanie stało się jeszcze fajniejsze, o ile to w ogóle możliwe. 

#czytajpolsko ! 

Miłego dnia! 

czwartek, 9 sierpnia 2018

Z popiołów - Martyna Senator

Tytuł: Z popiołów (tom 1)
Autorka: Martyna Senator
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: Young Adults
Ilość stron: 336

Ostatnio bardzo przypadły mi do gustu książki młodzieżowe, innym znane jako young adults lub new adults. Polubiłam ten gatunek zwłaszcza po książkach Colleen Hoover. W ostatnim czasie na instagramie widziałam dużo zachwytów nad Martyną Senator, więc postanowiłam przekonać się czy ja również podzielę opinię innych bookstagramowiczów. 

Po pierwsze książki tego typu niosą ze sobą zawsze jakieś przesłanie dla młodych osób, więc na dłużej zostają w głowie. Martyna Senator w swojej książce postawiła na przesłanie "Nie poddawaj się. Po każdej burzy wychodzi słońce." - a przynajmniej ja tak pozwoliłam sobie to określić. 

Na pewno wielu z Was zostało kiedyś mniej lub bardziej skrzywdzonych przez osobę, którą kochaliście. Pamiętacie jakie mieliście wtedy nastawienie? Czy było to "nie zaufam już więcej nikomu" czy może nieco bardziej optymistyczne? Pamiętajcie, że ludzie są w stanie naprawdę dużo przetrwać i naprawdę po każdej burzy wychodzi słońce, może nie od razu będzie lepiej, ale prędzej czy później wszystko się poukłada, a my będziemy mogli spojrzeć na wydarzenia z przeszłości z zupełnie innej perspektywy.. z dystansem przede wszystkim. 


O czym jest książka?



Sara ma w sobie dużo nieufności do ludzi i bardzo mało poczucia własnej wartości, a to wszystko za sprawa wydarzeń z przeszłości, które odcisnęły na niej piętno. 

Sara nie wierzy już w miłość, jej zdaniem przynosi ona tylko ból i rozczarowanie, dlatego nie zamierza się z nikim wiązać. Skupia się na nauce i na muzyce. 

Podobnie można opisać Michała, który został wykorzystany przez była dziewczynę, przez co również jego myślenie o miłości diametralnie się zmieniło. 

Dwoje zranionych ludzi, którzy w głębi duszy pragną zrozumienia i miłości, lecz są zbyt skrzywdzeni i zawstydzeni, by o tym mówić lub to okazać. 

Za sprawą przypadkowego wydarzenia, ich drogi się zejdą i będą mieli szansę nauczyć się na nowo jak powinna wyglądać miłość i szczęśliwe życie. 

Moim zdaniem: 

Zachwyty nad Martyną Senator w pełni rozumiem i nie mogę się doczekać aż przeczytam resztę jej powieści. Muszę przyznać, że nieco przypomina mi Colleen Hoover. Niby romans, ale opisany w taki sposób, że po prostu bajka. Może mój zarys fabuły wygląda Wam na historię typu "dziewczyna poznała chłopaka i żyli długo i szczęśliwie", ale to nie do końca tak. Tutaj chodzi o to z jakimi problemami borykali się ci młodzi ludzie i co musieli zrobić, aby stawić im czoła i w końcu zacząć normalnie żyć. 

Myślę, że jako powieść młodzieżowa to naprawdę dobra pozycja i mam nadzieję, że wiele młodych osób po nią sięgnie i przede wszystkim coś z niej wyniesie. 

Ta książka była wspaniała, a na poparcie mojego zdania dam Wam dowód. Otóż cała książkę czytałam na telefonie, co wcześniej zdarzyło mi się tylko raz i nie byłam wielką zwolenniczką czytania w tej formie, ale tutaj.. po prostu nie mogłam się oderwać. 

I powiem Wam nawet więcej: nie mogę się doczekać, aż książki pani Senator zagoszczą na mojej półce! 

Historia Sary i Michała nie była przekoloryzowana, można nawet powiedzieć, że autorka opisała samo życie. Ale to tylko świadczy o jej talencie, aby o „zwykłych” sprawach pisać tak pięknie. W końcu ktoś może powiedzieć, eee tam, kolejny zwykły romans. No to tu Was zaskoczę.. w niczym nie jest to zwyczajny romans, który zapomnicie po paru dniach. Jestem pewna, że „Z popiołów” zostanie w Waszej pamięci na dłużej i na pewno poruszy Wasze serca. 

Minusy? Ale jakie minusy? "Z popiołów" nie ma nawet maleńkiego minusika moi drodzy! 

Sprawdźcie sami, a na pewno się nie zawiedziecie! 

P.S. Autorzy kochani moglibyście nie pisać tylu książek? Nie wyrabiam się z ich czytaniem :D

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Bałtyk. Historie zza parawanu - Aleksandra Arendt

Autorka: Aleksandra Arendt
Tytuł: Bałtyk. Historie zza parawanu. 
Gatunek: Literatura faktu 
Wydawnictwo: Poznańskie
Ilość stron: 256



Z czym kojarzy Wam się Morze Bałtyckie? Mi zdecydowanie z parawanami, aczkolwiek nie ukrywam, że mam również dobre wspomnienia z nad polskiego morza. 

Dopóki nie wyjechałam do Anglii, to było jedyne morze, nad którym byłam, dlatego wiem i rozumiem, że dla niektórych polskie morze znaczy dużo więcej niż tylko widok parawanów. To piękne wschody i zachody słońca spędzone z rodziną lub ze znajomymi. To dużo więcej niż zawarte może być w słowach. 



Dlatego właśnie przychodzę do Was z recenzją książki „Bałtyk. Historie zza parawanu.” I od razu zaznaczam, że jest to książka raczej dla zainteresowanych tematem lub po prostu literaturą faktu. 

Z książki dowiecie się na przykład jak wyglądały stroje kąpielowe w dawnych latach, jak wyglądało całe „plażowanie” naszych przodków.

Aleksandra Arendt zawarła w swojej książce wiele legend i wycinków z gazet czy rozmów z ludźmi, które pamiętają „dawne czasy”. Nie skupia się na samym morzu, lecz też miastach wokół morza i bardzo ciekawie przedstawia jak to kiedyś wyglądało. 

Słyszeliście o mieście Stary Hel? Kiedyś było to miejsce pełne bogactwa i przepychu. Nazwano je „miastem złota i chciwości”. Gdzie się podział Stary Hel, co się z nim stało? Krąży o tym ciekawa legenda, która posiada w sobie pewnie ziarnko prawdy, jak każde legendy. 

A skąd w morzu wzięła się lokomotywa? A raczej jej wrak? A może znacie Tomasza Raczka i chcielibyście się dowiedzieć co robił na transatlantyku Stefan Batory? 



Moim zdaniem: 

Autorka na pewno ma ciekawy styl, przez co książkę czytało się szybciutko. Podejrzewam, że na plus zadziałało tu też wprowadzanie krótkich ciekawostek i legend, które naprawdę mi się spodobały. 

Nie jestem zwolenniczką tego typu książek, więc pewnie nie kupiłabym jej i nie czytała z wielką chęcią, ale jak się okazało, mimo wszystko dobrze się bawiłam. Były momenty, które nieco mnie nudziły, bo jednak nie są to sprawy, które interesują mnie jakoś mocno, ale nie uważam, aby czas spędzony przy tej książce był czasem zmarnowanym. 

Dzięki Pani Aleksandrze, możemy dowiedzieć się wielu ciekawostek, np. dlaczego ludzie kąpali się w pidżamach, jak wyglądała praca latarnika kiedyś a jak wygląda teraz. I co było chyba dla mnie najciekawsze zaraz po „modzie plażowej”, to fakt, że uprawiać skoki narciarskie można nie tylko w górach. 

Reasumując, książka mi się podobała, dobry „podręcznik” o Bałtyku i miastach nadmorskich, aczkolwiek nie jest to książka dla każdego. Ja spodziewałam się nieco innej formy, zwłaszcza po takim tytule, ale nie jestem jakoś mocno zawiedziona. Jeśli interesują Cię takie tematy i lubisz reportaże lub literaturę faktu, to zachęcam do sięgnięcia po „Bałtyk”. A może po prostu uwielbiasz polskie morze i chciałbyś poczuć trochę morskiej bryzy? 

Zdecyduj sam czy ta książka jest dla Ciebie. Ja nie żałuję, nawet parę ciekawszych historii czytałam mojemu mężowi. Zdecydowanie najbardziej rozbawiły go, tak jak i mnie dawne stroje kąpielowe i zasady plażowania. :-) 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu iii.. za trochę piasku i muszelek, przez państwa zachciało mi się jechać nad morze. :) 






środa, 1 sierpnia 2018

Hashtag - Remigiusz Mróz

Tytuł: Hashtag
Autor: Remigiusz Mróz
Ilość stron: 424
Gatunek: Thriller
Wydawnictwo: Czwarta Strona 

Remigiusz Mróz tym razem poszedł w nieco innym kierunku, chociaż można powiedzieć, że zaczęło się to od „Nieodnalezionej”. Każdemu raczej znane jest to nazwisko, gdyż w ostatnim czasie autor ten jest bardzo kontrowersyjnym tematem. Jedni mówią, że jego książki są nudne, a nawet beznadziejne. Swoje zdanie popierają tym, że autor wydaje bardzo dużo książek w ciągu roku przez co są niedociągnięte. Inni powiedzą, że go uwielbiają, że większość jego książek im się podoba. 

Do jakiej grupy należysz? Ja zdecydowanie do tej drugiej i choć jestem do tyłu z jego książkami, to staram się czytać na bieżąco te, które wychodziły w roku poprzednim lub w tym. 




O czym jest książka?

Tesa to dziewczyna, która jest dosyć otyła, przez co ma problemy z nawiązywaniem znajomości czy nawet zwykłej rozmowy z ludźmi. Stara się nie wychodzić z domu, kiedy istnieje szansa, że się na kogoś natknie. Jednak wbrew swojej naturze, Tesa ma męża i jest w związku szczęśliwa, jednak jak każdy człowiek ma w swoim życiorysie pewien mroczny rozdział. 

Rozdział, który nazywa się Strachu, czyli jej były wykładowca, z którym niechcący coś ją połączyło. Nie był to romans jak każdy inny, właściwie ciężko to nawet nazwać romansem. Jednak wydarzyło się coś na tyle strasznego, że Tesa nie utrzymuje z nim już kontaktu, a jej mąż nie chce nawet słyszeć żadnej wzmianki o wykładowcy. 

Któregoś dnia Tesa dostaje sms-a, że jej paczka czeka na nią w paczkomacie. Dziewczyna jest zdezorientowana, bo nie przypomina sobie, aby cokolwiek zamawiała. 

I właśnie ta paczka odmieni całe jej życie. Ktoś rozpoczął grę, która najbardziej odbije się na Tesie, dziewczynie, która i tak ledwo sobie radzi ze swoim życiem. 

Kto chciałby się na niej zemścić i za co? Czy ktoś tak bezbarwny mógłby narobić sobie wrogów? 

Tesa uświadamia sobie, że gra toczy się o poważna stawkę, kiedy zauważa, że osoby, które zostały uznane za zaginione lub martwe nagle zaczynają tweetować z tajemniczym hashtagiem #apsyda. 

O co w tym wszystkim chodzi? Czy Tesa może komukolwiek ufać? 

Moim zdaniem: 

Muszę przyznać, że do tej powieści miałam mieszane uczucia, a to dlatego, że natknęłam się na parę nieprzychylnych opinii. Pomyślałam, jednak że warto przekonać się na własnej skórze, tym bardziej, że jak się danego autora lubi to daje mu się wiekszy kredyt zaufania i jakoś łagodniej się go ocenia. 

Mówiąc ogółem książka mi się podobała, aczkolwiek uważam, że autor zbyt wiele pozostawił czytelnikowi. Czytając ciagle miałam wrażenie, że jeszcze się rozkręci, a tu nagle pojawiło się zakończenie, które mnie nie usatysfakcjonowało. 

Mówiąc bardziej szczegółowo - pojawił się typowy Mróz, czyli zaskakujący obrót spraw, którego się całkowicie nie spodziewałam. Poruszenie współczesnych problemów, które często mu się zdarza - również było. Ciekawa fabuła i motyw również. 

Jednak czegoś mi tu zabrakło, zwłaszcza przy zakończeniu. Może za mało było konfrontacji bohaterów z faktami? Nie wiem, ale miałam niedosyt po przeczytaniu, jakby trochę za mało się działo. I to chyba pierwsza książka Remigiusza Mroza, która nie urzekła mnie tak jak inne. 

W jednym zdaniu powiedziałabym: książka dobra, ale na pewno nie jedna z lepszych, które czytałam, choć bardzo mnie zakończenie zaskoczyło, to po prostu.. czegoś mi tu brakowało. Można powiedzieć, że autor nie wykorzystał całego potencjału fabuły jaki mógł, mam wrażenie, że przy takim zakończeniu, mogło się tu naprawdę wiele zadziać. Książka jest dość obszerna, więc powinno się pojawić tam dużo więcej wydarzeń, bo zakończenie było mocne i to naprawdę dużo uratowało. 

Ale wiadomo, każdy autor ma swoje lepsze i gorsze powieści, dlatego nie mam zamiaru się do niego w żaden sposób zniechęcać. :)