Ariana dla WS | Blogger | X X

środa, 16 maja 2018

Znajdź mnie - J.S. Monroe

Autor: J.S. Monroe 
Tytuł: Znajdź mnie
Wydawnictwo: W.A.B. 
Ilość stron: 448
Gatunek: thriller

Są takie książki, które przyciągają po prostu tytułem i okładką. Ta taka była, chociaż muszę przyznać, że im dłużej na nią czekałam, tym bardziej się nastawiałam do niej negatywnie. Bałam się, że będzie przereklamowana i nie spełni moich oczekiwań, ale całe szczęście.. była nawet ponad oczekiwania ;) 





Zarys fabuły: 

Rosa pięć lat temu popełniła samobójstwo, lecz jej chłopak Jar, ciągle wierzy, że ona żyje. Nigdy nie odnaleziono jej ciała, co dodatkowo wzbudza jego podejrzenia. Chłopak często ma halucynacje, wydaje mu się, że widzi Rose, czasem nawet z nią rozmawia. Jedyną osobą, z którą może szczerze o tym pogadać jest jego przyjaciel Carl, który zmartwiony losem Jara postanawia przekonać go do wizyty u psycholożki. 

Jar oprócz swojego przyjaciela, utrzymuje również kontakt z ciotką Rosy, która znajduje jej dziennik na komputerze. Chłopak zaczyna podejrzewać, że może śmierć jego dziewczyny była tylko upozorowana i tak naprawdę pracuje ona dla wywiadu. W jego teorie, jednak mało kto wierzy, ciężko jest też mu to udowodnić.. 

Czy psycholog, do której chodzi Jar jest tą samą osobą, do której chodziła Rosa? Niby wszystko się zgadza, wygląd, zachowanie, różnią się tylko imiona i fakt, że na uczelni Rosy nie było żadnej psycholog.. choć w pamiętniku jest napisane, że była. 

Sprawy się gmatwają, wszystko wydaję się być grubymi nićmi utkane, a już zwłaszcza wtedy, gdy Jar  dostaje wiadomość od dziewczyny z prośbą o pomoc. 

"Znajdź mnie, zanim oni to zrobią." 

Moim zdaniem: 

Ta książka jest fenomenalna. Okropnie się bałam, że nie spełni moich oczekiwań, że zakończy się beznadziejnie i będę miała niedosyt. Na szczęście tak nie było. Trzymająca w napięciu, okrutna historia młodej dziewczyny. Naprawdę nie spodziewałam się czegoś tak dobrego.. W dodatku te opisy, które przyprawiały o gęsią skórkę. 

Jestem przekonana, że długo nie zapomnę o czym była ta książka i jak się zakończyło. Autor stworzył coś naprawdę dobrego. Nie jest to zwykła opowieść o dziewczynie, która popełniła samobójstwo, a jej chłopak z rozpaczy nie może w to uwierzyć. To dużo bardziej zagmatwana historia i na pewno nie zgadniecie co się wydarzy. 

Nie wiem jak jeszcze mogłabym Was zachęcić. Po prostu przeczytajcie, a nie będziecie żałować. Ja się ogromnie cieszę, że dostałam też wersję po angielsku na urodziny i próbowałam najpierw czytać w tym języku, ale jak tylko dotarła wersja polska, to od razu się wzięłam za łatwiejszą opcję ;-) Ale muszę przyznać, że bardzo ładnie prezentują się na półce i może kiedyś znajdę czas i motywację, aby przeczytać również po angielsku. Ewentualnie będę mogła pożyczyć komuś z Anglii, bo warto.. naprawdę warto :) 

Także, jeśli nie obrzydzają Was różne dziwne opisy w książkach (nie chcę zdradzać o co chodzi) to sięgajcie śmiało! A jeśli obrzydzają.. to cóż.. też sięgajcie, choć może nie tak śmiało. Nie no, żartuję.. choć książka momentami jest drastyczna, to uważam, że jednak da się przez to przebrnąć, nawet jeśli jesteście bardziej wrażliwi. 

Jestem na tak! :) 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwo WAB :)



poniedziałek, 14 maja 2018

Kilka sekund od śmierci - Harlan Coben

Autor: Harlan Coben 
Tytuł: Kilka sekund od śmierci (Cykl: Mickey Bolitar tom 2)
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 


Harlan Coben to jeden z moich autorów - pewniaków. Sięgam po jego książki z pewnością, że mi się spodobają i od razu czyta mi się przyjemniej, chyba też daję duży kredyt zaufania. Mam paru takich autorów, po których książki sięgam z wielką chęcią, bo wiem, że się nie zawiodę. 



Tym razem postanowiłam przekonać się w co wpakuje się znowu bratanek Myrona Bolitara - Mickey. Zapraszam na drugi tom, czyli "Kilka sekund od śmierci". Tom, w którym Mickey będzie się mierzył z ludźmi dużo silniejszymi od niego, starszymi i bardziej niebezpiecznymi. Nastolatek wydaje się przyciągać problemy i niestety cierpią na tym jego przyjaciele, którzy mimo to wciąż chcą mu pomagać i być przy nim. W końcu taka jest prawdziwa przyjaźń - na dobre i na złe. 

Mickey próbuje się dowiedzieć o co chodzi Nietoperzycy. Nie wie czego chce od niego starsza, nieco nawiedzona pani i czym naprawdę było Schronisko Abeona. Mickey znowu stanie przed wieloma ciężkimi wyborami. Komu można ufać? Czy jego wujek jest po dobrej stronie czy niekoniecznie? Wszystko komplikuje się o wiele bardziej kiedy zostaje postrzelona ktoś z jego bliskiego otoczenia, a Mickey nie ma pojęcia dlaczego tak się stało. Dodatkowo zostaje zamieszany w podpalenie pewnego domu, z którego ledwo udało mu się uciec. Czego chcą od niego ci ludzie, kim są? Czy to możliwe, aby jego ojciec żył, tak jak przepowiedziała mu kiedyś Nietoperzyca? Ile jeszcze czeka go problemów i w końcu.. do czego to wszystko doprowadzi? Czy jego przyjaźń przetrwa? 

Moim zdaniem: 

Czytajcie Cobena! 

Autor ma super styl, jego książki czyta się niesamowicie szybko, zwłaszcza te z Mickeyem w roli głównej. Akcja toczy się szybko, nie ma czasu na nudę. Miałam wrażenie, że co chwile coś się dzieje i nie pozwala mi to oderwać się ani na moment od książki. I to właśnie uwielbiam, uczucie, że nie możesz odłożyć książki póki nie dowiesz się o co w tym wszystkim chodzi. 

Coben doskonale potrafi zaciekawić czytelnika, nie zanudza opisami, które nie są konieczne i zaczynam mieć wrażenie, że nigdy nie wiadomo kogo zechce skrzywdzić, więc książki trzymają w napięciu. 

Jedyny minus jaki przychodzi mi do głowy, to dziwny fakt - jest to jeden z niewielu autorów, których tytuły książek nijak nie zapadają mi w pamięci. Jestem pewna, że przeczytałam już parę jego książek, ale nie jestem w stanie powiedzieć po tytułach jakie to były, więc zamierzam kiedyś zacząć od nowa serie z Myronem. :) 

Polecam! 

niedziela, 13 maja 2018

Zaginieni - Patricia Gibney

Autor: Patricia Gibney 
Tytuł: Zaginieni 
Ilość stron: 420
Wydawnictwo: NieZwykłe
Gatunek: thriller/kryminał 

To tak naprawdę mój początek z Wydawnictwem NieZwykłym, gdyż przeczytałam dopiero ich drugą książkę, aczkolwiek mam wrażenie, że są to naprawdę książki niezwykłe. Czytałam parę ich zapowiedzi i wydaję mi się, że będzie to jedno z moich ulubionych wydawnictw. 

Nie mogłam się doczekać, aż sięgnę po tę książkę, zwłaszcza kiedy dowiedziałam się, że jest to "wciągający dreszczowiec, pełen szokujących zwrotów akcji". 



O czym jest książka? 

Głównie o śledztwie prowadzonym przez Lottie Parker w sprawie morderstw, początkowo dwóch osób, których łączyła tylko praca. Nie wiadomo nic o żadnych innych powiązaniach ani o motywie, jednak sposób w jaki ktoś pozbawił ich życia przypomina pewien rytuał lub po prostu podpis mordercy. 
Kobieta i mężczyzna zostali uduszeni i choć w pierwszym przypadku bez wątpienia jest to morderstwo, o tyle w drugim policja musi najpierw ustalić czy jednak nie było to samobójstwo. 

Powieść zawiera również wspomnienia, nie od razu wiadomo czyje, z sierocińca, w którym rządzili księża. Sierociniec ten okazał się być więzieniem, z którego nie było łatwej ucieczki.  Przerażające wspomnienia niewinnych istot, które karane były za najmniejsze przewinienia w sposób tak brutalny, że momentami ciężko było to sobie nawet wyobrazić. Ksiądz, czyli osoba, która powinna być wzorem do naśladowania, człowiekiem bez grzechu, okazuje się być katem i kimś kto zupełnie nie zasłużył na taki tytuł. Problem poruszany w powieści nie jest do końca fikcją, to wszystko może mieć miejsce obok nas, a my nie będziemy niczego świadomi. Jak można kogokolwiek zmusić do seksu, a już tym bardziej dziecko, które nie powinno mieć w ogóle pojęcia o takich sprawach? Jak można bić kogokolwiek tak długo i mocno, że doprowadzi to do jego zgonu, a już tym bardziej dziecko? I przede wszystkim.. jak można stojąc z boku na to przyzwalać? 

Przed dramatem dzieci, ale i dorosłych stanie Lottie Parker i będzie musiała dojść do prawdy metodą prób i błędów. Nie jednemu zajdzie za skórę, aby dojść do rozwiązania zagadki. Tylko czy ona sama i jej dzieci będą bezpieczne? Czy ktoś kto za tym stoi jest oprawcą czy ofiarą? 
Ilu ludzi będzie musiało zginąć, aby policja w końcu dotarła do prawdy? 

Moim zdaniem: 

Zdecydowanie uwielbiam Wydawnictwo Niezwykłe. Z racji, że sama zgłosiłam się po książkę, bałam się, że jednak nie przypadnie mi do gustu. Staram się nie czytać opisów, bo wiadomo jak z nimi bywa.. czasami są tam opisane sytuacje, które nijak się mają do rzeczywistości i książka okazuje się denna. Tutaj na szczęście tak nie było i z ogromną ulgą i radością oznajmiam, że warto sięgnąć po Zaginionych. 

Może nie nazwałabym tej powieści "dreszczowcem", aczkolwiek jeśli przyjrzeć się głębiej problemowi księży pedofili - to już tak. 

Podoba mi się fakt, że jest to druga powieść tego wydawnictwa, w której poruszane są naprawdę wielkie problemy. Niby książka ma być fikcją, aczkolwiek zawsze lepiej się czyta, kiedy zahacza ona o istotne sprawy, które dzieją się naprawdę. 

W Córkach Smoka poruszany był temat kobiet do towarzystwa, tutaj pedofilia, jestem ciekawa co czeka mnie dalej. 

Zaginieni - czyli książka, którą czyta się szybko, bo wciąga, bo ma "fajne kartki i czcionkę", co jakby nie patrzeć też jest bardzo istotne, bo porusza ważny temat, bo nie zanudza. Polecam serdecznie, jeśli lubicie czytać książki, które zostawiają po sobie ślad na dłużej i jeśli nie przeszkadzają Wam takie szokujące, momentami drastyczne sceny. Mi osobiście to nie przeszkadza, tzn. nie jestem fanką czytania o pedofilach czy torturach lub innych "skrzywieniach", bardziej mnie to obrzydza, ale lubię kiedy w książkach są poruszane ważne i mocne tematy, bo zostają one w głowie na dłużej i są naprawdę godne polecenia. 

Tutaj nie chodziło o samo morderstwo i dojście do prawdy, lecz bardziej o zrozumienie co się wydarzyło w przeszłości i jak to wpłynęło na dojrzewanie tych dzieci, jakie skutki przyniosło i kto za tym wszystkim stał. 

Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwo NieZwykłe :) 



niedziela, 13 maja 2018

Kącik zagubionych serc - Magdalena Trubowicz

Autor: Magdalena Trubowicz
Tytuł: Kącik zagubionych serc (Cykl Kupidyn w spódnicy tom 1)
Ilość stron: 335
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Gatunek: Literatura obyczajowa, romans



Myślę, że każdy wielbiciel kryminału potrzebuje od czasu do czasu przerwy na coś lżejszego, tzw. reset. Ja z chęcią sięgam, wtedy po lekkie romanse, coś nad czym nie będę zbyt wiele myślała i zdecydowanie coś co nie będzie mi się śniło po nocach. 

Tym razem sięgnęłam po powieść Magdaleny Trubowicz, drugą już książkę tej autorki. Za pierwszym razem czytałam „Miłość w kolorze bieli” i byłam zachwycona, teraz mój wybór padł na „Kącik zagubionych serc”. Obie te książki dostałam od męża na urodziny i muszę przyznać, że prezent był bardzo udany. 



Fabuła: 

Wanda jest czterdziestodwuletnią kobietą, która nie ma szczęścia do miłości. Z pierwszym mężem jej nie wyszło, z drugim, choć była dwadzieścia lat - również. Drugi, nazywa się Andrzej i zapragnął młodszej krwi. Z jednej strony, może to i dobrze, że Wanda zobaczyła na własne oczy kim jest jej mąż, bo bez wahania go zostawiła i rozpoczęła nowy etap. 

Wraz z szesnastoletnim synem przeprowadziła się do dużo mniejszego mieszkania i musiała znaleźć sobie pracę. Przez dwadzieścia lat była utrzymanką Andrzeja, więc doświadczenie ma słabe, aczkolwiek motywacje wielkie. 

Dzięki znajomościom jej mamy, udaje jej się znaleźć pracę w agencji matrymonialnej. Początkowo Wanda nie jest przekonana czy sobie poradzi, lecz niespodziewana smierć właścicielki lokalu, rzuca ją na głęboką wodę. Ma do wyboru: albo przyjmie spadek i będzie godną właścicielką lokalu lub podda się i poszuka innej pracy, tym samym odda lokal w ręce komuś innemu, kto może zaprzepaścić to wszystko co robiła do tej pory zmarła właścicielka. 

Choć ciężkie czasy za i przed Wandą, jej wdzięk osobisty na pewno wiele jej pomoże. W końcu agencja matrymonialna nie jest byle czym, okazuję się, że trafiają do niej ludzie spragnieni prawdziwej miłości, wrażliwi i dobrzy. 

Jak odnajdzie się w tym wszystkim Wanda? Czy uda jej się trafić na miłość swojego życia?

Moim zdaniem: 

Na rynku mamy do wyboru multum romansów, jedne są mniej przewidywalne, inne bardziej. Powieści Trubowicz ciężko określić jako zwykle romanse, jest też w nich trochę powieści obyczajowej. Książka momentami mnie zaskoczyła, więc naprawdę przyjemnie się ją czytało. 

Autorka nie serwuje nam zbyt wielu opisów, co jest kolejnym plusem. Jeśli chodzi o sam wygląd książki - okładka przepiękna, czcionka idealna, historia bardzo dobra - czego chcieć więcej? 

Cieszę się, że autorka sprostała moim wygnaniom, bo nie lubię prostych historii - chłopak poznaje dziewczynę - i nic więcej. Tutaj było naprawdę ciekawie :) 

Bohaterowie ciekawi i przede wszystkim - prawdziwi. Nieidealni, z problemami jak każdy z nas, można powiedzieć, że wyjęci z realnego świata i wsadzeni do powieści. To mi również przypadło do gustu. 

Polecam autorkę i jestem ciekawa jak wypadła reszta jej książek, z pewnością zapoznam się z nimi w przerwie od kryminałów. Ps. To podobno pierwsza część, choć ja zaczęłam od drugiej jak zazwyczaj :) 

wtorek, 8 maja 2018

[Przedpremierowo] Niedobry pasterz - Przemysław Borkowski

Tytuł: Niedobry pasterz
Autor: Przemysław Borkowski 
Ilość stron: 485
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: Kryminał


Hej. Dzisiaj przychodzę do Was z czymś baaardzo dobrym. Przemysława Borkowskiego na pewno kojarzycie z kabaretu. Ja na szczęście dowiedziałam się, że to TEN Borkowski tuż po przeczytaniu książki, nie przed. Byłoby pewnie dziwnie mi czytać kryminał kogoś kogo kojarzę ze śmiechem i żartami. Jednak, trzeba mu przyznać - pisanie kryminałów idzie mu znakomicie. 



Fabuła: 

W podolsztyńskim lesie zamordowano piętnastolatkę - Ewę Krupińską. Początkowo policjanci podejrzewają jej kolegę z klasy, z którym jako ostatnim była widziana. Sprawa nabiera innego wymiaru, kiedy najpierw przyznaje się do zabójstwa typowy wioskowy pijaczek, a chwile po nim proboszcz.  Natomiast różne plotki doprowadzą policje do pewnego bogacza, który w przeszłości podobno zgwałcił swoją pracownicę. 

W rozwiązaniu sprawy będą pomagali policji cywile, mianowicie psycholog Zygmunt Rozłucki ze swoją dawną miłością, Karoliną Janczewską - dziennikarką. Jak zawsze w takich sprawach bywa - narobią sobie wrogów i to w ludziach niekoniecznie bezpiecznych. 


Kto zabił młodą dziewczynę i dlaczego? Brakuje motywu, świadków i dowodów. Ksiądz twardo utrzymuje, że jest mordercą, lecz Rozłucki co chwile miewa wątpliwości. Jak potoczą się losy naszych bohaterów i przede wszystkim.. jakie będzie rozwiązanie zagadki?



Moim zdaniem: 

Czekałam na jakiś dobry kryminał. Dawno nie czytałam czegoś co będzie dobre od początku do końca. Bardzo się obawiałam tej pozycji, bo ludzie zachwalali, a ja jednak jestem bardzo wymagająca - tak przynajmniej odczuwam odkąd zaczęłam pisać recenzje. Bałam się, że zakończenie nie sprosta moim wymaganiom i choć nie na tę osobę liczyłam to wyszło i tak bardzo dobrze. 

Przemysław Borkowski stworzył coś naprawdę dobrego. Jego bohaterowie w żaden sposób nie są idealni, czy to chodzi o księdza czy o psychologa czy nawet śledczego. Pokazał nam jak wiele zła może tkwić w pozornie dobrym człowieku i jak te zło pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach. W jego powieści były momenty kiedy byłam zniesmaczona, nie samym morderstwem czy opisem zwłok, ale właśnie tą mroczną strona bohaterów. 

Zazwyczaj trafiam na kryminały widziane oczami śledczych, ta historia opisana została z perspektywy psychologa i to już był ciekawy zabieg. Jeśli dodamy do tego, że ten psycholog 
sam nadawałby się na swojego pacjenta - tym bardziej.  Rozłucki pokazuje jak łatwo jest się stoczyć, zapomnieć o obowiązkach i ludziach, oddać się w ręce nałogowi - czy może z drugiej strony, jak wiele można poświecić dla śledztwa i jak wiele dowiedzieć, gdy "odpowiednio" zacznie się je prowadzić. 

Zwykła historia stała się niezwykła dzięki bohaterom. Tak naprawdę każdy z nich ma coś za uszami, więc ciężko jest tam kogokolwiek polubić. Może, dlatego bohaterowie są tak dobrze wykreowani, bo są bardzo realni? 

Jako, że ja jestem nieco w tyle z nowinkami książkowymi, to dopiero w trakcie czytania dowiedziałam się, że ta książka to druga część cyklu z Zygmuntem Rozłuckim, dlatego zamierzam również sięgnąć po pierwszą. Jestem przekonana, że i Wy będziecie chcieli poznać losy naszego bohatera od początku, dlatego warto zacząć czytać od pierwszej części, choć tak naprawdę w „Niedobrym pasterzu” mamy trochę wyjaśnione co się działo przed. 

Jeśli chodzi o „Niedobrego pasterza” książka wciąga od pierwszych stron, nie trzeba długo czekać na rozwinięcie akcji, bo tak naprawdę ciagle się coś dzieje. 

Zachęcam gorąco do przeczytania, a ja cieszę się niezmiernie, że mamy na rynku tylu dobrych polskich autorów. 

Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona :) 




poniedziałek, 7 maja 2018

Kroniki Jaaru. Księga luster - Adam Faber

Tytuł: Kroniki Jaaru. Księga luster. 
Autor: Adam Faber
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 456
Gatunek: Powieść młodzieżowa


Dużo osób na instagramie zachwyca się Kronikami Jaaru. Odkąd usłyszałam o tych książkach, chciałam się przekonać o co cały ten szum. Jestem dopiero po pierwszym tomie, ale też jestem zachwycona. Są to bardziej książki młodzieżowe, niż dla dorosłych, lecz myślę, że fanom Harry'ego Pottera (w jakimkolwiek wieku) powinny się spodobać. Mnie oprócz opinii innych ludzi, skusiło to zdanie: 


"Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander!​"

Intrygujące, prawda? Po przeczytaniu o czym jest książka, będziecie zaintrygowani jeszcze bardziej. Mam taką nadzieję! 



Fabuła:

Kate Hallander jest nastolatką, mieszkającą razem ze swoją ciotką w Londynie. Można powiedzieć, że Kate nie wyróżnia się niczym szczególnym. Któregoś, jednak dnia trafia do tajemniczego sklepu, którego właścicielka wydaje się znać dziewczynę. Nie opowiadając jej zbyt wiele, wręcza jej Księgę Luster i od tego momentu życie Kate nabierze rozpędu. Księga, bowiem okazuję się być pełna zaklęć. 

W Jaarze natomiast fer o imieniu Fion, nie dogaduje się w ostatnim czasie ze swoim ojcem. Postanawia, więc uciec z domu, przy okazji szukając swojej wiedźmy. Każdy fer powinien mieć, przecież swoją wiedźmę, czas, aby on znalazł swoją. Nie będzie słuchał dłużej ojca, jedynie matki mu szkoda, ale przecież nic mu nie będzie, wróci za jakiś czas. 

Kate próbuje rzucić zaklęcie miłosne na Jonahtana - kolegę ze szkoły,  lecz efekty tego są bardzo niezadowalające, wręcz przygnębiające dziewczynę. Niestety bądź stety, nie ma zbyt wiele czasu na zamartwianie się, bo przypadkiem trafia do krainy Jaaru, pełnej magicznych stworzeń. Nie jest to, jednak dobry moment na podróż dla młodej dziewczyny, gdyż jak się okazuje - pewna nimfa ma zamiar wykorzystać jej ciało do niecnych celów. 
A wszystko to wina naiwnego Fiona, który zaufał, że nieznajoma pomoże znaleźć mu jego wiedźmę. Trzeba jej przyznać - pomogła, aczkolwiek nie tak to wszystko miało wyglądać. 

Czy uda im się uratować Jaar przed okropną nimfą? Czego może chcieć od Kate, do czego jest jej potrzebna młoda dziewczynka? I przede wszystkim.. jak odnajdzie się Kate ze świadomością, że jest wiedźmą? 

"Kate wyobrażała sobie, ze trudno kłócić się w domu ferów, gdzie nie ma nawet drzwi, którymi można w razie potrzeby trzasnąć."



Moim zdaniem:

Kroniki Jaaru to po prostu coś wspaniałego. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona, bo choć wszyscy zachwalają, bałam się, że będzie wiele porównań do Harrego przez co książka mi się nie spodoba. Nic bardziej mylnego. Adam Faber dorównał J.K. Rowling i powiem tyle - chciałabym obejrzeć ekranizację, jeśli kiedykolwiek takowa powstanie. 

Takie książki czyta się z wielką przyjemnością, jest to cudowne oderwanie się od rzeczywistości i taki mały powrót do przeszłości. W końcu w każdym z nas tkwi dziecko, warto je czasem rozpieszczać. 

Pierwszy tom czytałam na kindle, w wersji elektronicznej, ale po skończeniu książki, od razu chciałam mieć wszystkie trzy tomy w swojej biblioteczce. Czwarta Strona ma to do siebie, że robią piękne okładki, dlatego nieważne, że pierwszy tom już przeczytałam - koniecznie muszę mieć wszystkie na półce. :) 

Jeszcze wspomnę o tym porównaniu do HP. Były momenty naprawdę podobne, np. do Kamienia Filozoficznego, aczkolwiek nie ma co się doszukiwać tutaj negatywów. Moim zdaniem autor spisał się znakomicie i jestem bardzo ciekawa co czeka mnie w drugim tomie. Kate jest ciekawą postacią, łatwo się do niej przywiązać i przeżywać jej losy. Podobnie było z Fionem, który momentami naiwny, umiał też zachować się jak należy. Świat przedstawiony w książce dzielił się na ten magiczny oraz niemagiczny. Wiadomo jak ludzie reagują na jakiekolwiek odstępstwa od normy. Co, jeśli w świecie niemagicznym istnieją osoby o magicznych zdolnościach? Kate wiele razy zostanie zaskoczona przez ludzi z własnego otoczenia i nie tylko. 



Cieszy mnie bardzo fakt, że ktoś stworzył coś tak dobrego jak Harry Potter, uwielbiam czytać takie książki. Podobnie miałam czytając Opowieści z Narnii, byłam zachwycona. To są takie książki, które wprawiają mnie w dobry, beztroski nastrój i po które z chęcią sięgam, zwłaszcza kiedy mam zły dzień. Żałuję, jedynie, że nie ma ekranizacji, z chęcią zobaczyłabym to też na ekranie. :) 


Polecam, polecam, polecam!! 

PS. Znacie podobne książki? Dajcie znać! :)


sobota, 5 maja 2018

Rykoszet - Marek Stelar

Tytuł: Rykoszet
Autor: Marek Stelar
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: Videograf
Gatunek: Kryminał 



Z autorem "zapoznałam się" przypadkiem dwa lata temu, kiedy dostałam na urodziny książkę "Twardy zawodnik". Muszę przyznać, że choć bardzo mi się podobała, nie przeczytałam innych książek tego autora do tej pory.

"Rykoszet" jest pierwszym tomem z komisarzem Robertem Krugłym, więc zdecydowanie warto zacząć od tej książki, a nie tak jak ja - robić to przypadkowo. :)





Fabuła:

Robert Krugły prowadzi sprawę dwóch zabójstw, których "łącznikiem" jest wołogardzki starosta. Jedną z ofiar był jego brat, drugą - pracownica. Nic nie wskazuje na to, aby ofiary łączyło cokolwiek innego niż znajomość ze starostą, aczkolwiek z jakiegoś powodu zostali zamordowani w ten sam sposób.

Krugły współpracuje razem z prokuratorem, z którym o dziwo dobrze się dogaduje. Początkowo, jedyny trop jaki mają, prowadzi do lokalnego biznesmena, który groził ostatnio ofierze. Czy byłby, jednak na tyle zdesperowany, aby zabić? Jeśli tak, to jaki ma z tym związek brat starosty?

Może, jednak motyw zazdrości?

Sprawy zaczynają się mocno komplikować, kiedy śledztwo praktycznie stoi w miejscu, a w mieście ginie w ten sam sposób kolejna osoba. Tym razem jest to staruszek, który cierpi na manię zbierania różnego rodzaju przedmiotów. Nie jest to jednak ktoś, kto byłby w jakikolwiek sposób powiązany z innymi ofiarami.

Nie ma świadków tych zdarzeń, typowe - nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał i nikt nic nie wie. Jedyne o co można się zaczepić, to bardzo niewyraźne nagrania z kamer, aczkolwiek i z tego ciężko odnaleźć człowieka, który mógłby być potencjalnym mordercą.

Może odpowiedzi należy szukać w przeszłości?





Moim zdaniem:

Czytajcie polskich autorów! Wiem z doświadczenia, że ludzie chętniej sięgają po zagranicznych autorów, wiadomo są to książki naprawdę dobre, chociaż w ostatnim czasie przeczytałam też wiele dobrych również polskich autorów. Jednym z nich jest Marek Stelar i wiedziałam to już po "Twardym Zawodniku", po drugiej książce tylko się przekonałam.

Autor zaskoczył mnie kilka razy co uznaje za duży plus, bo po przeczytaniu wielu dobrych kryminałów, naprawdę ciężko mnie zaskoczyć. Tutaj był efekt zaskoczenia, ale też chwile napięcia. Choć wiemy od połowy książki kto zabija, nie wiemy w jaki sposób mu się to udaję i dlaczego są to te konkretne osoby. Autor ciekawie wprowadził postacie z przeszłości i gładko je upchnął w czasach obecnych.

Książka jest podzielona na czasy obecne i retrospekcje pewnej rodziny, co jest bardzo ciekawym połączeniem, coś podobnego jak u Lackberg jeśli wiecie co mam na myśli. Bohaterowie ciekawi, łatwo się przywiązać. Krugły, choć nie wyróżniał się niczym specjalnym, w pewien sposób do siebie przyciągał, może dzięki tej normalności? W końcu nie każdy śledczy musi mieć coś za uszami, żeby być ciekawą postacią.

Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to okładka. Książki są naprawdę dobre, a wiadomo, że wiele osób wybiera je poprzez okładkę, warto więc zadbać, aby przyciągała czytelników, a nie odpychała. Gdybym zobaczyła książkę w księgarni, pewnie bym jej nie kupiła. Mówią „nie oceniaj książki po okładce” i w tym przypadku byłoby to bardzo trafne. Także nie zrażajcie się okładkami, sama tak mam i powinnam się tego wyzbyć, choć wszyscy lubimy stawiać na półce piękne książki.

Polecam Marka Stelara, ja chyba w wolnym czasie przeczytam jeszcze raz drugi tom, żeby sobie odświeżyć losy Krugłego i sięgnę po trzeci. :)

PS. Cieszę się ogromnie, że kolejna współpraca okazała się być na TAK. Zawsze się obawiam, że książka nie przypadnie mi do gustu, w końcu nikt nie lubi marnować czasu, prawda? :)

Za zaufanie i egzemplarz do recenzji dziękuję bardzo Wydawnictwu Videograf :



środa, 2 maja 2018

Lokatorka - JP Delaney

Tytuł: Lokatorka 
Autor: JP Delaney 
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 460
Gatunek: Thriller 



Bardzo nie lubię trafiać na słabe książki, z pewnością jak każdy z Was. A już tym bardziej nie lubię o takich pisać.. 
Są książki słabe, ale też i takie po prostu średnie i muszę przyznać, że tak oceniłabym „Lokatorkę” JP Delaneya. Dlaczego? 

Autor pokazuje nam, że każdy człowiek ma swoje obsesje lub po prostu lekkie „odchyły”. Każdy z nas jest na swój sposób dziwny. Czasami wpływają tak na nas traumatyczne wydarzenia, czasami wychowanie.. może być to też miejsce zamieszkania. 

Wyobraź sobie, że masz szansę wynajmować piękne mieszkanie w korzystnej cenie. Haczyk polega na tym, że musisz stosować się do wielu reguł, które ustanowił właściciel. Wydaję się to całkiem logiczne, prawda? Dopóki nie usłyszysz jakie to reguły. M.in. nie możesz mieć zbyt wielu rzeczy, nie możesz zostawiać ubrań na podłodze, naczyń w zlewie, żadnych książek, zwierząt, dzieci.. brzmi strasznie? A to tylko kilka zasad, które stworzył Edward Monkford, znany architekt, właściciel One Folgate Street - pięknego domu, stworzonego w minimalistycznym stylu, lecz posiadającym najnowsze technologie. 

Chciałbyś zamieszkać w takim domu? Czy umiałbyś zrezygnować ze wszyskich rzeczy, które wokół siebie masz? 

Jeśli dodamy do tego fakt, że właściciel tego mieszkania wydaje się być nieco podejrzanym osobnikiem? 


"-Czasami myślę sobie, że wszystkie małżeństwa byłyby znacznie bardziej udane, gdyby po pewnym czasie następował obowiązkowy rozwód. Powiedzmy po trzech latach. Ludzie o wiele bardziej szanowaliby się nawzajem."

Rodzina Edwarda zginęła w wypadku, od tego czasu stara się odnaleźć miłość w kobietach, które wynajmują jego mieszkanie. Jak widać szuka kobiety z wyglądu podobnej do jego zmarłej żony. Oprócz tego jest perfekcjonistą, ciężko znosi sprzeciw, momentami określany jako socjopata. Nie jestem jedyną osoba, której kojarzył sie on w pewnym stopniu z Greyem. 

Emma, jedna z lokatorek, zginęła w One Folgate Street. Jej śmiercią interesuje się kolejna lokatorka - Jane. Za wszelką cenę chce dowiedzieć się czy jej smierć była wypadkiem czy może ktoś jej w tym pomógł. Zaczyna się martwić kiedy odkrywa, że Emma wyglądała prawie jak ona, a co za tym idzie - obie wygladem przypominają zmarłą żonę architekta. 

O co w tym wszystkim chodzi? Czy to możliwe aby, w którymś momencie dom zaczął negatywnie wpływać na mieszkańców?

Emma, która doświadczyła włamania do poprzedniego mieszkania, Simon jej chłopak, który cały czas próbuje przywrócić Emmie równowagę oraz Jane, która urodziła martwe dziecko. Trzy osoby, które mieszkały w tym pięknym, ale i dziwnym domu. Trzy osoby, które chciały zacząć wszystko od początku. 





Autor miał bardzo dobrą koncepcje, ale zakończenie wyszło marnie. Tak jak wspomniałam wyżej - początkowa cześć książki była bardzo wciągająca. Czytałam z zapartym tchem i zastanawiałam się co się wydarzy, o co w tym wszystkim chodzi. Skoro wykreował już taą postać jak Edward, mógłby konsekwentnie to ciągnąć i stworzyć jakieś miażdżące zakończenie. Tym czasem było naprawdę słabo, a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. 

Książki zazwyczaj oceniam na podstawie zakończenia. Może być nie wiem jak nudna, nawet przez 200 stron, ale jak finał jest miażdżący - powiem, że jest dobra. Kiedy wciąga przez większą część, a finał jest kiepski - nie wiem jak mam ocenić. Uznam, że jest to po prostu książka taka „okej”, szału nie ma, tragedii też nie. Dla ludzi, którzy nie oczekują mocnych wrażeń, myśle ze się nada, jednak dla fanów czegoś naprawdę wow - nie polecam. 

Bohaterowie - momentami irytujący, każdy z jakimś odchyłem, aczkolwiek moim zdaniem dobrze wykreowani. Fabuła - pomysł bardzo dobry, dom, który właściwie sam sobą zarządza - mega, aczkolwiek zakończenie - za słabo! 

Takie są moje przemyślenia na temat Lokatorki. Starałam się pokazać Wam dobre strony i złe, a nie napisać „słabe, nie polecam” i tyle. Jak już mówiłam, jeśli nie potrzebujecie mocnych wrażeń, a takich średnich - Lokatorka powinna Wam się spodobać.