Ariana dla WS | Blogger | X X

sobota, 30 czerwca 2018

Szeptucha - Katarzyna Berenika Miszczuk

Tytuł: Szeptucha (Część 1 z cyklu "Kwiat Paproci")
Autorka: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Gatunek: Fantastyka
Ilość stron: 416
Ocena: 6/6



Szeptucha to pierwsza część z cyklu „Kwiat Paproci”, która mnie tak zaintrygowała przez Wasze opinie, że po prostu musiałam po nią sięgnąć jak najszybciej. Byłam przekonana, że wersje papierowe już do mnie nie dotrą, bo czekałam na nie dwa miesiące, więc zaczęłam czytać na kindle. Jakie było moje zdziwienie i radość jak przyszła paczka od Wydawnictwa W.A.B. w której oprócz całej serii Kwiatu Paproci, był też „Sekretnik Szeptuchy”, czyli kalendarz z różnymi poradami od Szeptuchy. 
Skupmy się, jednak na pierwszej części. 



O czym jest książka? 

Gdybym miała porównać to na szybko pewnie porównałabym to do Wiedźmina lub nawet Harrego Pottera. Chodzi o motyw osoby o niezwykłych zdolnościach, która chcą dopaść złe moce. 

Tym razem świat przedstawiony w powieści, to Polska w XXI wieku, aczkolwiek jest królestwem rządzonym przez Piastów, a Mieszko I jednak nie przyjął chrztu. 

Gosia, której imię pełne to Gosława, postanawia zostać lekarzem. Jej mama nie jest do końca zadowolona z jej wyboru, gdyż chciałaby aby córka została Szeptuchą. Temu też wysyła ją do takowej na praktyki, licząc na to, że córka zmieni zdanie jeśli pozna o co chodzi w tym fachu. 
Gosia przystaje na tę propozycje tylko, dlatego że ma mieszkać w Kielcach razem ze swoją przyjaciółką - Sławą. 

Przyszła lekarka jest osobą bardzo racjonalną, nie wierzy w bogów ani istnienie istot nadprzyrodzonych, nie lubi przyrody, bo panicznie boi się kleszczy. W dodatku nie wierzy, że zioła potrafią wyleczyć człowieka, jedynie prawdziwe lekarstwa. Jej nauka u Szeptuchy, będzie bardzo ciekawa - dwie osoby, których poglądy różnią się diametralnie będą musiały spędzić w swoim towarzystwie rok. 

Już pierwszego dnia Gosia spotyka pewnego przystojnego mężczyznę, który jest na praktykach u lokalnego wróża. Czy okaże się miłością jej życia czy może zgubą? 

Brak wiary w bogów może przysporzyć jej wielu kłopotów, bo co jeśli będą chcieli udowodnić jej, że się myli? Jakie niespodzianki czekają ją w tej zwykłej, niepozornej wsi? Jakie niebezpieczeństwa? 

Wyglada na to, że kleszcze będą najmniejszym z jej zmartwień. 



Moim zdaniem: 

Ta książka to po prostu fenomen. Pani Miszczuk idealnie wykreowała świat przedstawiony. Książki nie chciało się odkładać nawet na moment, tak bardzo wciągała. 

Choć motyw tak jak wcześniej mówiłam, przypominał mi nieco Harrego Pottera lub inne książki tego typu, to nie zmieniło to faktu, że była to wspaniała przygoda. Może nawet bardziej mi się spodobała, dlatego, że lubię takie klimaty. 
„Szeptucha” zawiera w sobie pradawne wierzenia i obrzędy, słowiańskich bogów tych dobrych i złych, wróży, upiry, rusałki, strzygi. Jest pisana łatwym językiem, więc czytanie jej nie zajmuje nam zbyt wiele czasu, zwłaszcza, że zawiera w sobie dużo humoru. 

Gosia jest bardzo ciekawa postacią i nie mogę się doczekać, aż poznam jej losy w dalszych częściach. Trochę niezdarna, trochę naiwna, ale przy tym również bardzo zabawna. Cieszę się, że jeszcze tyle części przede mną. 

Jeśli już czytaliście tę książkę lub cała serię - a wiem, że jest Was sporo, to wiecie o czym mówię.. ta książka jest genialna! Gdyby nie fakt, że mam trochę innych w kolejce, to od razu bym się wzięła za resztę. Coś wspaniałego! Nie wiem czy znajdzie się jakaś osoba, której książka się nie podobała. 

Bohaterowie bajka, świat przedstawiony również, fabuła super, czego więc więcej chcieć? W dodatku te wydania! Coś pięknego i bardzo się cieszę, że mogę je mieć na swojej półce, bo to było takie moje małe marzenie. 

Polecam z całego serca! Na pewno nie będziecie się przy niej nudzić. 

Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu W.A.B. 



Ps. Ostatnio trafiam same dobre współpracę, oby tak było dalej. „Szeptucha” zlikwidowała moją czytelniczą niemoc i znowu pędzę jak burza ;) 

czwartek, 28 czerwca 2018

Pamiętnik Diabła - Adrian Bednarek

Autor: Adrian Bednarek
Tytuł: Pamiętnik Diabła
Gatunek: fikcja, dreszczowiec
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Novae Res 

Jak wiecie, jestem fanką kryminałów, bardzo ciężko mnie zniesmaczyć, jeśli chodzi o tę tematykę. Jak krew się leje - dobrze niech się leje, o to chodzi w takich książkach, o dobrze dobranych bohaterów, makabryczne zbrodnie i dobrą zagadkę. 

Tym razem trafiłam na coś co wywołało we mnie dużo emocji, m.in. te zniesmaczenie, o które ciężko. Nie nazwałabym tego kryminalem, w sumie ciężko mi tę książkę jakoś sklasyfikować. Mowa tutaj o Pamiętniku Diabła, powieści jakiej jeszcze nie czytałam. 



O czym jest książka?

Kuba - młody student, o którym można powiedzieć, że ma wszystko. Studiuje prawo i dobrze mu idzie, ma piękna dziewczynę, udane życie towarzyskie, pieniądze, mieszkanie, samochód i oczywiście jest przystojny, przyciąga wiele kobiet. Tylko, że.. wszystko to przykrywka. Tak naprawdę ulubionym zajęciem Kuby jest mordowanie młodych brunetek i to w najbardziej brutalny sposób. 

Dlaczego akurat brunetki? Kuba, ma swój konkretny typ kobiet, które wyzwalają w nim demoniczne myśli, pragnienie tak silne, że nie jest w stanie go powstrzymać lub zaspokoić czymś innym. Nikt, jednak z jego otoczenia nie wie czym się zajmuje przyszły prawnik, idealna przykrywka to jego sposób na przetrwanie. 

W końcu jak sam o sobie myśli - jest kimś więcej. 

Tylko, dlaczego akurat wybrał sobie takie „zajęcie”? Ile istnień zniszczy i czy naprawdę jego przykrywka jest taka idealna? W końcu nigdy nie jest ciagle dobrze, czasami wszystko może posypać się w jednym momencie. 

" Jeżeli wierzysz w niebo i piekło, to ja jestem ludzkim odbiciem diabła. Przedstawiam Ci mój pamiętnik. Gdy go przeczytasz, nic już nigdy nie będzie takim, jakim dotąd Ci się wydawało. Odważysz się?"

Moim zdaniem: 

Jak już mówiłam - ta książka bardzo się różni od tych, które do tej pory czytałam. To w końcu pamiętnik diabła, więc na pewno nie może być zwyczajna. 

Poznajemy zwykłego człowieka, któremu dobrze się wiedzie w życiu. Jednak musimy pamiętać, że szczęście, które widzimy u innych ludzi często jest pozorne, nigdy nie wiemy co w kimś siedzi w środku. 

Co musiało go spotkać w dzieciństwie, że w dorosłości tak karze inne kobiety? Często się mówi, że mordercy musieli mieć wyjątkowo ciężkie dzieciństwo i te przeżycia popchnęły ich do morderstw. Czy możemy mówić o takich osobach, że są niepoczytalne? Czasami ciężkie przeżycia wyzwalają również choroby psychiczne, co też może prowadzić do popełniania tak strasznych czynów. 

Zachowanie Kuby momentami mnie bardzo przerażało. Zastanawiałam się jak po czymś takim można prowadzić normalne życie? Jak można krzywdzić kogokolwiek, nie mówiąc już o osobach, które się zna, w pewien sposób są naszymi przyjaciółmi? Ale przede wszystkim.. jak można nie czuć smutku, radości, ani żadnych innych uczuć związanych z innymi ludźmi? 
Nie mieści mi się to w głowie. Każdy przecież coś czuje.. 

Polecam gorąco zapoznanie się z Pamiętnikiem Diabła. Bardzo dobry pomysł na powieść, jest to coś zupełnie innego niż kryminał. Poznajemy historię ze strony mordercy, a nie policji czy ofiar. Widzimy jak wygląda codzienność osoby, która potrafi dopuścić się takich okropieństw i przede wszystkim.. jak sobie z tym poradzi wymiar sprawiedliwości i otoczenie mordercy.

Pamiętnik Diabła momentami mnie bardzo obrzydzał, momentami przerażał - zwłaszcza przed snem, kiedy oczywiście wyobraźnia działała na pełnych obrotach, momentami czułam też inne emocje - współczucie dla niego, czasami trzymałam kciuki za to, żeby więcej już nie odczuwał potrzeby mordowania, ale zauważyłam pewną rzecz.. jak czyta się książkę pisaną z perspektywy mordercy, staję się on w pewnym sensie nam bliski, w pewien sposób potrafimy go zrozumieć, nie czekamy aż ktoś go złapie tylko raczej wolimy, żeby to nie nastąpiło. Dziwne, bardzo dziwne. 

Oprócz tego zachowanie studentów było co najmniej dziwne. Nie dość, że ich relacje między sobą były czasem mocno skomplikowane, to te ciągłe branie kokainy, serio? Jak dla mnie bardzo słabe, nigdy tego nie próbowałam i nie mam zamiaru, nie wyobrażam sobie też zrobić z tego cząstkę swojej codzienności. 

Ciężko jest powiedzieć o wszystkich swoich przemyśleniach, ciężko ubrać je w słowa. Jedno jest pewne - ta książka jest mocna! A to dopiero pierwsza część. Doszły mnie słuchy, że kolejne mają być bardziej.. mocne. 

Kto z Was już czytał? Jakie mieliście odczucia? Podzielcie się swoją opinią, jestem bardzo ciekawa! 

A Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz :) 


wtorek, 26 czerwca 2018

Gdybym jej uwierzył - Klaudia Kloc-Muniak

Tytuł: Gdybym jej uwierzył
Autorka: Klaudia Kloc-Muniak
Gatunek: Thriller
Ilość stron: 296
Wydawnictwo: Novae Res

Jestem ciekawa kto miał okazję przeczytać już książkę Klaudii, która pewnie dla wielu z Was jest znana z instagrama. Ja właśnie tam ją poznałam i dopiero później dowiedziałam się, że napisała powieść. Nie mogłam się doczekać, aż książka trafi w moje ręce i gdyby nie mój szlaban na ich kupowanie, już dawno bym ją miała. 
Jednak, lepiej późno niż wcale! 




O czym jest książka?

Julka to młoda biotechnolog, która postanawia porzucić swoje do tej pory ułożone życie w Katowicach, dla pracy w małej miejscowości na Podkarpaciu. 
Julia to ambitna osoba, jak widać po jej zachowaniu na pierwszym planie stawia siebie i swoją karierę, a nie miłość, którą zostawiła w Katowicach. Teraz dziewczyna ma szansę wykazać się w dobrze rozwijającej się firmie biotechnologicznej. 

Oficjalne dane o firmie nie są jednak zupełnie prawdziwe, Biosteam bowiem prowadzi szerzej zakrojone eksperymenty. Julia trafia na pewien podejrzany trop i postanawia go sprawdzić, nie wiedząc o jak wielką stawkę gra. 

Policja natomiast interesuje się firma z innych powodów. W ostatnim czasie zaginęło sporo osób, które były tam zatrudnione. Nie ma, jednak żadnych dowodów, które wskazywałyby na udział BioSteam. Któregoś dnia podobny los spotyka Julię, a jedynym podejrzanym jest jej były chłopak - Kamil. 

Jak potoczą się losy dawnej pary? Czy Kamil byłby zdolny skrzywdzić swoją dawną miłość? Co takiego odkryła Julka? W jaki sposób łączy się to wszystko z BioSteam?

Moim zdaniem: 

Klaudia - wielki szacunek. Choć bardzo chciałam przeczytać tę powieść, to też troche się obawiałam, że mi się nie spodoba. Byłoby ciężko i czytać i później pisać o czymś co mi się nie podobało. Na szczęście nie mam takiego problemu, bo książka była naprawdę dobra. 

Czytając „Gdybym jej uwierzył” można łatwo zauważyć, że autorka pracuje w tej dziedzinie lub po prostu zrobiła dobry research. Tutaj mamy do czynienia z tym pierwszym, bo Klaudia pracuje w tej branży w Londynie. Nie zasypuje nas jednak suchymi faktami, które by nas zanudziły. Robi to w sposób bardzo delikatny, umieszcza tylko takie informacje, które maja związek z książką i robi to w taki sposób, że informacje są zrozumiałe dla laika. 

Sama fabuła okazała się być bardzo ciekawa, nie mówiąc już o zakończeniu, które mnie zmiażdżyło. Ostatnio dowiedziałam się też, że już niedługo pojawi się druga powieść z Julią i Kamilem, jednak nie będzie to ciąg dalszy ich losów, lecz czasy poprzedzające "Gdybym jej uwierzył". 

Bohaterowie, barwni, szybko zyskali moja sympatię i w pewien sposób do siebie przywiązali, dlatego kontynuacja jest po prostu koniecznością, więc mam nadzieję, że kiedyś się pojawi.  Na pewno nie jestem osamotniona w tym stwierdzeniu. Chcemy więcej, zdecydowanie! 

Sam tytuł skłania do przemyśleń, bo.. „gdybym jej uwierzył” czy by to coś zmieniło? Czy odwróciło by bieg wydarzeń? Myślę, że niezbyt, chociaż na pewno byłoby bardziej pomocne, gdyby Julka mogła liczyć na wsparcie Kamila od samego początku. Zastanawiam się czy ja bym uwierzyła w coś takiego, gdyby ktoś z moich bliskich z tym do mnie przyszedł. Myślę, że tak. Może początkowo bym się wahała, ale jestem bardziej skłonna powiedzieć, że bym uwierzyła. Nie do końca wiem co bym z tą wiedzą zrobiła, ale na pewno bym uwierzyła. Może czyni to ze mnie osobę nieco zbyt łatwowierną lub naiwną, ale może czasami trzeba takimi być. 


I to co mi się bardzo podoba w książkach - brak nudnych opisów przyrody na parę stron, proste dialogi, szybka akcja, bez przeciągania tylko po to, by zapełnić więcej kartek jak to bywa u niektórych autorów. Książka, bowiem liczy niecałe trzysta stron, więc przy takiej fabule jest to powieść na pare godzin. 

Polecam serdecznie, dla tych co jeszcze nie czytali. I dla tych, którzy nie znają jeszcze Klaudii, wejdźcie na jej profil na instagramie i sami się przekonajcie jaką jest miłą osobą. 

To była bardzo miła przygoda, szkoda tylko, że już się skończyła. Czekam na kolejną część! :) 

Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Novae Res :) 



poniedziałek, 25 czerwca 2018

Powiedz, że jesteś moja - Elisabeth Noreback

Tytuł:Powiedz, że jesteś moja. 
Autor: Elisabeth Noreback
Gatunek: Thriller psychologiczny
Ilość stron: 509
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Co byś zrobił, gdyby Twoja córka tajemniczo zaginęła mając zaledwie roczek, a po dwudziestu latach zjawiła się nieoczekiwanie w  Twoim życiu? 

„Każdy myśli, że umarła. Ty wiesz, że żyje. Ktoś robi wszystko, żeby ukryć prawdę.” 




Stella jest psychoterapeutką i próbuje wieść normalne życie. Dwadzieścia lat temu, jej mała córeczka zaginęła i do tej pory nie wiadomo co tak naprawdę się wydarzyło. Wszyscy, jednak chcieli, by żyła normalnie i zapomniała o tym co ją spotkało. Czy to w ogóle możliwe? 

Teraz Stella ma syna i wspaniałego męża, którego bardzo kocha. Potrafi nie myśleć o swojej córce i zachowywać się wzorowo. Dba o swoją karierę i rodzinę najlepiej jak potrafi. Wszystko do momentu, w którym na wizytę przychodzi do niej młoda dziewczyna, która wyglada tak jakby wyglądała jej córka w tym wieku. Jest identyczna jak jej ciotka, więc Stella jest przekonana, że to musi być jej Alice. 

Całe jej poukładane życie legnie w gruzach, bo powracają demony przeszłości, Stella nie zachowuje się racjonalnie, ma wrażenie, że jest obserwowana, oprócz tego ktoś wrzuca jej do skrzynki jej własny nekrolog. Terapeutka przekracza granice, zachowuje się jak osoba niezrównoważona w takim stopniu, że bliscy zaczynaja się od niej odwracać. Wyglada to dosyć nieciekawie, z racji, że Isabelle - dziewczynka, która miałaby być Alice jest przekonana, że to jedno wielkie nieporozumienie, bo przecież ze swoją mamą Kerstin była od zawsze.

Wkrótce naszą bohaterką zaczyna się interesować policja, ale nawet to nie jest w stanie powstrzymać jej przed działaniem. Niszczy wszelkie relacje, swoją karierę i wizerunek, ale wie, że dla swojej córeczki zrobiłaby wszystko. 

Tylko czy to możliwe, aby to była Alice? Jeśli tak, to jak to udowodnić i przekonać do tego wszystkich? 

Jedyną osoba, która wierzy w tę teorie jest oczywiście Stella, pogrążona w smutku i żałobie matka, która nie do końca myśli racjonalnie. 

Moim zdaniem: 

Musicie to przeczytać! 

Początkowo Stella bardzo mnie drażniła, jak to zazwyczaj bywa w thrillerach psychologicznych. Zawsze ktoś ma jakieś dziwne jazdy, które nam wydają się zupełnie obce i zachowujemy się trochę jak ci bliscy opisani w powieści. Lekceważymy, niedowierzamy, denerwujemy się i mamy dość. 

Z drugiej strony, postawmy się na miejscu Stelli. Jako młoda matka traci swoje roczne dziecko, swoją perełkę. Jej chłopak ma do niej żal, choć nie wypowiada tego na głos, Stella czuje, że ją obwinia. Zostawiła ją przecież tylko na parę sekund i to w wózku. 
Co mogło się jej przydarzyć w tak krótkim czasie?! 

Czy umielibyście prowadzić normalne życie po takiej traumie? Widzicie jak wasi bliscy idą do przodu, zapominają, starają się to samo wmówić Wam - musisz zapomnieć, żyć dalej, całe życie przed Tobą. Tylko jakie to życie tak naprawdę? Bez Twojego aniołka. 

Z czasem, jednak udaje Ci się ruszyć do przodu, poznajesz wspaniałego mężczyznę, który zastępuje Ci dawną miłość, zaczynasz go kochać, macie razem dziecko. Znajdujesz dobrą pracę, którą naprawdę lubisz. Wszystko wydaje się być poukładane i tylko raz na jakiś czas pozwalasz sobie wrócić do wspomnień, poddać się smutkowi. To normalne.. 

Któregoś dnia do Twojego gabinetu wchodzi ktoś kto wyglada tak jakby teraz wyglądała Twoja córka. Paraliżuje Cię to, nie wiesz co robić, dostajesz ataku paniki. 
Co zrobisz z tym faktem? 

Nie chce nawet sobie wyobrażać co bym zrobiła na miejscu bohaterki i mam nadzieję, że nigdy się tego nie dowiem. Jednak takie rzeczy się przytrafiają, może nie jakoś rewelacyjnie często, ale to się dzieję. Nie życzę tego nikomu, autorka pokazuje nam co taka trauma potrafi zrobić z człowiekiem. Zwłaszcza jeśli ktoś celowo próbuje zrobić z nas wariatkę. Jak wtedy pozostać wiarygodnym kiedy nieświadomie samemu pod sobą kopiemy dołki? 

Jest to jedna z niewielu powieści, którą oceniłam jako bardzo dobrą jeszcze przed zakończeniem. Rzadko mi się to zdarza, bo sam finał książki ma dla mnie wielkie znaczenie i wpływa bardzo na moja ocenę. Tutaj myślę, że jakikolwiek by nie był nie zmieniłoby to mojej oceny, bo powieść jest naprawdę dobra. Nie tylko przy zakończeniu. Musimy tylko nabrać nieco cierpliwości do głównej bohaterki, a czas spędzony przy tej lekturze będzie naprawdę.. emocjonujący. 


Zachęcam Was gorąco do zapoznania się z książką „Powiedz, że jesteś moja”, jak dla mnie - mega. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka i cieszę się, że miałam okazję poznać tak dobrą powieść. Zdecydowanie zostanie w mojej głowie na dłużej. 




poniedziałek, 18 czerwca 2018

Żmijowisko - Wojciech Chmielarz

Żmijowisko wskoczyło na moją listę czytelniczą szybciej niż się spodziewałam, a to za sprawą człowieka, który mi bardzo polecał tę książkę i musiałam się w końcu przekonać o co takie zamieszanie. 

Czy było warto? Przekonacie się poniżej. 



O czym jest książka? 

Do Żmijowiska przyjeżdżają rodziny z dziećmi, aby odpocząć w cichym i spokojnym miejscu. Agroturystykę prowadzi małżeństwo, lecz nad wszelkimi sprawami pieczę trzyma stary Szuwar, który nie jest zbyt przyjemnym staruszkiem. 

Tego lata miało być tak samo - cicho, spokojnie, lecz wydarzyło się coś, co rzuciło cień na całe Żmijowisko. Mianowicie, zaginęła córka Kamili i Arka - Ada. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Nie wiadomo czy należy traktować to jako wypadek, porwanie czy może ucieczkę - dziewczyna, bowiem nie była szczęśliwa, że musi spędzić wakacje w tym miejscu, zwłaszcza z rodzicami. 

Rok po tym zdarzeniu, Arek postanawia powrócić w to miejsce, by jeszcze raz zbadać pewne sprawy, sprawdzić tropy. Chce odnaleźć swoją córkę, choć media i całe społeczeństwo traktuje go jak winowajcę. Będzie mu towarzyszyć Adaoma - czarnoskóra modelka i dziewczyna jednego z absolwentów. 

Gdzie podziewa się zaginiona dziewczyna? Kto chciałby wyrządzić jej krzywdę? Czy mógł mieć coś z tym wspólnego syn gospodarzy? Nastoletni Damian, który łatwo ulega wpływom? 

I przede wszystkim.. jaki wpływ będzie miała na niego Merry, dziewczyna z sąsiedztwa,
ktora przeprowadziła się do Żmijowiska z powodu poważnych problemów w szkole?

Pełno sekretów, niewyjaśnionych spraw, złośliwości.. 

Moim zdaniem: 

Żmijowisko przypomina rollercoaster. Myślisz, że już wszystko się wyjaśnia, a po chwili gmatwa się jeszcze bardziej niż poprzednio. Na początku wydaje się, że jest to powieść obyczajowa, niewiele się dzieje, lecz jak już zacznie.. trzeba zbierać szczękę z podłogi, zwłaszcza na końcu. 

Ta powieść pokazała mi i pewnie Wam też, że Wojciech Chmielarz to nie byle jaki pisarz, ma niesamowity talent i potencjał i mam nadzieję, że reszta jego powieści jest tak samo dobra. Na razie przeczytałam tylko Podpalacza, co było jego debiutem i sam o tej powieści mówi, że nie jest rewelacyjna, lepsze są inne. Jestem bardzo zaciekawiona, zwłaszcza po Żmijowisku. 

Już miałam wielkie zaskoczenie przy końcu książki, lecz jak się okazało to był tylko przedsmak finału. Jak już pisałam wyżej.. po finale zbierałam szczękę z podłogi. To było takie: „co tu się właśnie odwaliło?!”. No Panie Wojciechu, pokazał Pan tutaj klasę i zyskał moją sympatię! 

Jeśli szukacie powieści, która nie tylko Was zaskoczy, ale też będzie miała w sobie naprawdę barwnych bohaterów, to sięgnijcie po Żmijowisko! 

Tak właśnie się zastanawiam nad bohaterami i dochodzę do wniosku, że nie upodobałam sobie tam nikogo. Były momenty kiedy stałam po czyjejś stronie, ale tak serio.. nie było kogo tam polubić, co mi się rzadko zdarza. Nie było tutaj osób bezbarwnych, każdy miał coś za uszami. 

Czy małżeństwo jest skazane na porażkę po takiej tragedii? Czy są szanse, aby dwoje ludzi nie obwiniało się, lecz wspólnie przeżywało tragedię i razem przez to przeszło? 

Ile zła kryje się w człowieku?

Damian, Merry - dwie osoby, które najbardziej mnie do siebie zniechęciły, zniesmaczyły. Jak to możliwe, aby w młodych umysłach kryło się tyle dziwnych i strasznych pomysłów? 

Z drugiej strony Kamila, Arek, Robert i Adaoma, czwórka ludzi, z których dwoje wydaje się być nieszczęśliwych ze swoimi połówkami. Choć czy ktokolwiek z naszych bohaterów był szczęśliwy? 

A Ty, czytałeś już Żmijowisko?


niedziela, 17 czerwca 2018

Echo morderstwa - Christi Daugherty

Autor: Christi Daugherty
Tytuł: Echo morderstwa
Gatunek: Thriller/kryminał
Ilość stron: 462
Wydawnictwo: Czarna Owca 

Szczerze, trochę się bałam tej książki. Natknęłam się gdzieś na opinię, że ponoć nic ciekawego i trochę się zniechęciłam. I to właśnie jest błąd, który często popełniamy. Trzeba naprawdę poznać osobę, której opinią się sugerujemy. Okej, może nie samą osobę, ale jej gust i dopiero wtedy możemy stwierdzić czy jest podobny do naszego czy nie. 

Christi Daugherty nie jest początkową pisarką. Wiele lat pracowała jako dziennikarka, więc z pisaniem już miała coś wspólnego, oprócz tego napisała też cykl thrillerów młodzieżowych. Echo morderstwa jest jej pierwszą książką dla dorosłych. 






O czym jest książka? 

Echo morderstwa to historia pewnej reporterki kryminalnej- Harper McClain, która straciła matkę w tragiczny sposób, będąc jeszcze dzieckiem. Z ojcem nigdy się nie dogadywała, więc dzieciństwo spędzała w większej części u swojej babci. 

Razem z fotografem Milesem wyszukują tematy, które nadałaby się na pierwszą stronę gazety. Starają się utrzymywać dobre stosunki z policją, aby mieć dostęp do informacji, lecz nie tylko dlatego. Jeden z policjantów, porucznik Smith obdarzył Harper wielką opieką po śmierci matki i stał się dla niej kimś w rodzaju ojca. 

Pewnego dnia Harper trafia na miejsce morderstwa, które bardzo przypomina morderstwo jej matki. Naga kobieta pozostawiona w kuchni, cięcia nożem i młoda dziewczynka, która odnajduje ciało. Ta zbrodnia bardzo odbija się na Harper, dotyka ją do żywego, bo jest przekonana, że zabójca musiał być tą samą osobą w obu przypadkach.  Postanawia za wszelką cenę dotrzeć do prawdy, choć narazi się przez to nie jednej osobie. Za nic będzie miała swoje własne bezpieczeństwo, ale też i zasady. 

Czy uda jej się odnaleźć zabójcę? Policja zdecydowanie sobie z tym nie radzi, wiec czy jest to możliwe, aby udało się dziennikarce? 

Jakie niebezpieczeństwa czyhają na Harper?

Moim zdaniem: 

Książka okazała się być naprawdę dobra. Początkowo przekonana opiniami innych, spodziewałam się czegoś słabego. Tutaj, jednak akcja rozwinęła się bardzo ładnie i ciekawie. Od połowy książki byłam już kompletnie wciągnięta w losy Harper i nie mogłam się oderwać. 

Choć można powiedzieć, że historia nie do końca się wyjaśniła, to samo zakończenie było niespodziewane według mnie. 

Jestem ciekawa czy autorka pociągnie tę historie i jeśli tak to co zamierza dla nas przygotować. Myślę, że jeśli pojawi się druga cześć, to na pewno po nią sięgnę. Po tej książce widać, że Christi Daugherty ma bardzo duży potencjał i będzie szkoda jak go nie wykorzysta. 

Wniosek z tego taki, że czasami naprawdę warto przeczytać coś, co innym się nie spodobało. Warto jest sprawdzić na własnej skórze tak, żeby nie ominęły nas dobre historie. Jeśli chodzi o wnioski płynące z książki, to nasuwają mi się dwa: 
Uważaj komu ufasz i nigdy się nie poddawaj w dążeniu do prawdy. 

Momentami denerwowała mnie bohaterka, właśnie dlatego, że nie potrafiła sobie odpuścić, niszcząc wszelkie relacje z innymi ludźmi, aczkolwiek z drugiej strony.. gdyby to Wam zamordowano mamę, umielibyście odpuścić widząc, że policja zrobiła to już dawno temu? Raczej nie. Tylko dzięki jej uporowi udało się rozwiązać tę zagadkę. 

Prawda musi wyjść na jaw. 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca. Dzięki za dobre historie! 




niedziela, 10 czerwca 2018

Zapytaj astronautę - Tim Peake

Autor: Tim Peake
Tytuł: Zapytaj astronautę
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece 
Gatunek: Literatura faktu 
Ilość stron: 264





Dostałam propozycje zrecenzowania książki „Zapytaj astronautę”  i od razu się zgodziłam. Po przeczytaniu „Marsjanina” spodobał mi się ten temat, chociaż nie ukrywam, że książki tego typu nie są dla mnie na jeden czy dwa wieczory. Trochę potrwało zanim ją skończyłam. 

O czym jest książka? 

Na okładce widnieje zdanie: „Wszystko co powinieneś wiedzieć o podróżach i życiu w kosmosie.” i powiem, że jest to prawda. Książka ta zawiera wiele odpowiedzi, na pytania, które pewnie często sobie zadawaliście. Poczynając od tych: 

Jak zostać astronautą? 
Czy miałeś jakiś luksusowy przedmiot na ISS?
Jak się korzysta z toalety w kosmosie? 
Czy na stacji kosmicznej jest wifi?

Poprzez bardziej skomplikowane, typu: 

Słyszałem, że astronauci cierpią w kosmosie z powodu napadów bólów mięśniowych. Czy to prawda? Jak to się leczy? 

Kiedy kończy się niebo i atmosfera zmienia się w przestrzeń kosmiczną? 

Autor prowadzi nas przez całą drogę rozpoczynając od startu, opowiadając o szkoleniu, życiu i pracy w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i powrocie na Ziemie. Porusza dosłownie każdy temat i mam wrażenie, że nie pominął żadnego pytania jakie mogłoby przyjść nam do głowy. 

Książka jest stworzona w formie pytania-odpowiedzi, więc czyta się ją przyjemnie, choć ja miałam taki problem, że momentami gubiłam się we wszystkim, bo jednak niektóre pojęcia były dla mnie nieznane. 




Moim zdaniem:

Jeśli chodzi o moje zdanie, to ja spodziewałam się czegoś lżejszego i bardziej przystępnego. Choć mam wrażenie, że autor i tak próbował pisać łatwym językiem, dla kogoś kto nie jest astronautą. Jeśli jesteś człowiekiem, którego naprawdę interesują te sprawy, książka na pewno przypadnie Ci do gustu, znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania. Jeśli jednak jesteś taki/a jak ja, czyli tylko trochę zainteresowany/a tematem - możesz momentami się nudzić, chociaż można czytać tylko odpowiedzi na pytania, które nas interesują konkretnie, nie na wszystkie, wybór należy do Was. 

Moim zdaniem facet ma pojęcie i podziwiam go za to co osiągnął, bo dotarło do mnie, że wymaga to naprawdę wielkiej wiedzy, ale też takiego ogarnięcia życiowego. Ja zdecydowanie astronautą bym nie mogła być, bo jestem zbyt roztrzepana. :) 

Jak pachnie kosmos? Dlaczego w kosmosie jesteśmy wyżsi niż na Ziemi? Kiedy postawimy stopę na Marsie? 

Jeśli interesują Cię odpowiedzi na te pytania lub chciałbyś poszerzyć swoją wiedzę na temat podróży w kosmos to zachęcam gorąco! Kopalnia wiedzy! :) 

Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Kobiecemu, przepraszam za opóźnienie i jestem niezmiernie ucieszona z pocztówek, które przyszły razem z książką. :)





poniedziałek, 4 czerwca 2018

Dwie siostry - Asne Seierstad

Autor: Asne Seierstad
Tytuł: Dwie siostry
Wydawnictwo: W.A.B.
Gatunek: Reportaż 
Ilość stron: 448

Z tą autorką spotkałam się już wcześniej, całkiem przypadkowo wybrałam jej książkę. Nie wiedziałam o czym ma być, więc byłam bardzo zaskoczona jak trafiłam na historię Breivika, człowieka, którego nazwisko na pewno jest wszystkim znane. Tym razem dostałam propozycje zrecenzowania kolejnego jej reportażu, tym razem o dwóch nastolatkach, które wyruszyły do Syrii. 






O czym jest książka? 

Dwie nastolatki, wychowujące się w Norwegii, można powiedzieć normalne dziewczyny trafiają na fanatyków religijnych, przez których zmieniają się diametralnie. Były zwykłymi nastolatkami, miały norweskie i nie tylko, przyjaciółki, lubiły chodzić na zakupy, dobrze się ubrać czy pomalować. Któregoś dnia trafiają na stowarzyszenie, które dosyć poważnie traktuje religie, można powiedzieć, że aż nazbyt poważnie. Dziewczyny, wobec tego postanawiają czytać Koran bardziej dokładnie oraz stosować się do tego co każe Allah. Poczatkowo zaczynają po prostu zakrywać swoje ciało i twarze, by nie kusić mężczyzn. Twierdzą, że zakryte czują się pewniej i że każda kobieta powinna się zakrywać. Ich rodzice i rodzeństwo nie popierają do końca tej zmiany, najbardziej przeciwnym jest najstarszy brat, który sprzeciwia się chodzeniu do meczetu i wydaje się być najrozsądniejszy z całej rodziny. 

Któregoś dnia dziewczyny wyruszają do Syrii, nie uprzedzając o tym rodziców. Wszystkim powiedziały, że wychodzą do szkoły, lecz kiedy mija kilkanaście godzin, a ich dalej nie ma w domu, wszyscy zaczynają się martwić. Rodzina dostaje tylko krótką wiadomość o tym gdzie są nastolatki i chwile później ojciec postanawia po nie wyruszyć, aby bezpiecznie przyprowadzić je do domu. Twierdzą, bowiem, że dziewczynki musiały zostać przymuszone do wyjazdu, nikt o zdrowym rozsądku nie pojechałby na wojnę. 

I tutaj zaczyna się piekło.. 

Moim zdaniem: 

Reportaż jest świetnie napisany, czyta się go jak zwykłą powieść. Książka wciąga od pierwszych stron i pozwala „zrozumieć” punkt widzenia muzułmanów. 

Zawsze myślałam, że kobiety są zmuszane do zakrywania ciała i twarzy, do tego by siedzieć w domu i służyć mężczyznom, lecz tutaj wyłania się nieco inny obraz. Istnieją kobiety, które same się na to decydują, bo są tak zafascynowane religią. 

Słowo zrozumieć, wstawiłam w cudzysłów, bo ja nigdy nie będę w stanie zrozumieć takiego zachowania. Moim zdaniem te dziewczyny, były po prostu ogłupione, bo to właśnie robi z ludźmi ta religia. Nie wyobrażam sobie postępować jak one, wmawiając innym, że to co robię jest w imię Allaha. Jaki Bóg pozwala zabijać bliźnich? Jaki Bóg pozwala na przemoc i krzywdzenie innych, czy to psychiczne czy fizyczne? 

Żaden. 

Wracając do samego reportażu - początkowo brakowało mi tam relacji ze strony tych nastolatek, chciałam zobaczyć jak to wygląda z ich punktu widzenia, gdy już znalazły się w Syrii, lecz potem zdałam sobie sprawę, że skoro jest to na faktach i nawet ojciec nie miał dostępu do córek, to autorka również. 

Nie mogę uwierzyć, że istnieją tacy ludzie, którzy są tak zaślepieni, dlatego momentami czytało mi się ciężko. Byłam zła, sfrustrowana i zniesmaczona, aczkolwiek książka sama w sobie jest bardzo dobra. Niesamowite poświęcenie ojca, który zapragnął uratować swoje dzieci. Cieszę się, że istnieją tacy rodzice oraz fakt, że istnieją normalni muzułmanie. 

Dzięki temu reportażowi możemy dowiedzieć się jak wyglądają zasady w Państwie Islamskim, jak to wszystko tam funkcjonuje i o co tak naprawdę im chodzi. Książka wyjaśnia w pewien sposób też ich zachowania, dlaczego zabijają i co jest dla nich halal (dobre) a co haram (złe). Choć jestem przeciwna temu wszystkiemu i nie jestem w stanie pojąć tego rozumem, to jednak książka otworzyła mi oczy na pewne aspekty i pozwoliła pewne rzeczy trochę zrozumieć. 

Polecam przeczytać „Dwie siostry”, ale tez i reportaż o Breiviku, czyli „Jeden z nas. Opowieść o Norwegii”. Bardzo otwierają oczy. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B. 


piątek, 1 czerwca 2018

Krucyfiks - Chris Carter

Tytuł: Krucyfiks
Autor: Chris Carter
Wydawnictwo: Sonia Draga 
Gatunek: Thriller (choć ja bym zaliczyła do kryminału)
Ilość stron: 424


No dobra, ostatnio dużo było widać Chrisa Cartera na bookstagramach, więc w końcu musiałam sprawdzić na własnej skórze o co cała ta afera. Jak myślicie, przekonałam się czy nie? 
Odpowiedź będzie jasna jak powiem: zazdroszczę tym, którzy widzieli go na targach!

"- A co ja będę z tego miał?

- Zostawimy ci wszystkie twoje brzydkie zęby i nie pozwolimy, by tani garmitur przesiąknął krwią. Jak dla mnie, interes życia.






O czym jest książka? 

Robert Hunter jest detektywem w Wydziale Zabójstw w Los Angeles. Tuż po zakończeniu ostatniej sprawy, jego partner będąc na urlopie, zginął w wypadku. Z tego powodu zostaje mu przydzielony nowy - Carlos Garcia - sprawa, którą się zajmą będzie jego pierwszą. 


"- To mój nowy partner i chyba cię nie polubił. Ostatni koleś, do którego nie zapałał sympatią, dalej nie może pogryźć niczego twardszego od pączka.

- Nie możesz go trzymac na smyczy?"


Robert jest faworytem szefa, nie ma drugiego takiego skutecznego detektywa jak on. Nikt nie zna się tak doskonale na ludziach jak on, ciągle zadziwia ludzi swoimi obserwacjami. Tym razem będzie musiał rozwiązać sprawę, która została zamknięta rok temu - sprawę Krucyfiksa. 

Ktoś w okropny sposób uśmierca przypadkowe osoby, wycinając na ich karkach symbol krucyfiksu - stąd jego przezwisko. Nie zostawia żadnych śladów, ofiary nie są ze sobą powiązane - w skrócie policjanci są w czarnej dziurze, jeśli chodzi o jakiekolwiek postępy. 

Wkrótce jednak sprawa nabiera osobistego znaczenia dla naszego detektywa i tym samym robi się o wiele bardziej niebezpiecznie.

Kim jest morderca i jaki jest jego klucz? Czy Hunter tym razem rozwiąże zagadkę czy sprawa znów pozostanie niewyjaśniona? 



Moim zdaniem: 

Jakbym miała w skrócie napisać co myślę, byłoby to: Carter mistrz! I przyznam, że okropnie się cieszę, że mogę mu nadać taki tytuł, oczywiście czysto subiektywnie, ale też i odrobinę obiektywnie. 

Uwielbiam kryminały, w których dużo się dzieje, nie zawierają zbędnych opisów i które po prostu trzymają nas w napięciu, zaskakują i przerażają. Ten taki był i jestem ciekawa co zaserwuje nam autor w kolejnych częściach. 

Szczerze? Przez zachwyty nad jakąś książką, z reguły jestem nastawiona negatywnie. Pare razy na takim czymś się już przejechałam i doszłam do wniosku, że nie ma co na to patrzeć, a tutaj? Zbieram szczękę z podłogi, w życiu nie domyśliłabym się takiego zakończenia. 

Polecam ogromnie, jak dla mnie super styl, super pomysł na fabułę, bez zanudzania. Carter chyba stanie się moim faworytem jak Nesbo. 

Czytaliście już? 

P.S. Boże, nie wiecie nawet jak się cieszę, że mi się to spodobało. Bałam się, że będę musiała wylać tu swoje żale i nie będę rozumiała Waszych zachwytów, ale jednak okazało się wręcz odwrotnie. Uwielbiam autorów, którzy potrafią tak zaskakiwać i trzymać w napięciu. Jestem bardzo ciekawa dalszych części!!