Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 28 października 2018

Crank - Ellen Hopkins

Autorka: Ellen Hopkins 
Tytuł: Crank
Ilość stron: 448
Gatunek: Powieść młodzieżowa 
Wydawnictwo: Feeria Young 

Mówią, że wszystko jest dla ludzi, ale ja się z tym nie zgadzam. Oczywiście, że nie wszystko. Niektórych rzeczy wystarczy spróbować raz, aby zniszczyć sobie życie. Tak, mowa tu o narkotykach, którym jestem bardzo przeciwna. Gdybym miała dziecko, to właśnie tego obawiałabym się najbardziej. Próbowanie alkoholu czy papierosów wydaję się być naprawdę niewinne, bo to nie uzależnia tak bardzo jak narkotyki, których wystarczy spróbować raz, żebyśmy przepadli całkowicie. Wtedy nie liczy się już nic, co wcześniej miało znaczenie. Całe życie dostosowujemy pod to, by zdobyć kolejną działkę. Zaczyna się okradanie rodziców czy znajomych, oszukiwanie, sprzedawanie cennych przedmiotów, tracimy wszystko, tylko po to, by znów być na haju. Aż w końcu nie zostaje w nas nic z nas, nie ma już tych osób, którymi byliśmy przed sięgnięciem po narkotyk, to wszystko jest przeszłością, a nam nie pozostaje już nic innego. Tracimy nie tylko rodzinę, przyjaciół, ale również i godność, bo kiedy skończą się pieniądze i przedmioty do sprzedania, ludzie do oszukania, pozostaje tylko sprzedać swoje ciało, aby dostać działkę. Jaki to ma sens? A no nie ma żadnego, chociaż dla uzależnionych wydaję się być to sensem życia. Wiecie.. szkoda mi narkomanów, serio. Naprawdę czasami jest to po prostu kwestia jednej złej decyzji, a nasze życie krok po kroku zaczyna się po prostu walić, czasami nawet nie ma co zbierać. Nie powiem, że te osoby są głupie, no chyba że ktoś w pełni świadomy jak to się skończy, sięga po narkotyk, wtedy tak - jest głupi. Najgorsze jest to, że ciężko zauważyć oznaki uzależnienia, a przynajmniej na początkowym etapie, dlatego tak często rodzina czy przyjaciele zauważają cokolwiek kiedy już jest za późno na pomoc. Wiecie, mnie nigdy nie ciągnęło do takich rzeczy, nigdy też nikt w moim otoczeniu nie miał styczności z narkotykami. Wiadomo, piło się i paliło w ukryciu przed rodzicami, ale to były tylko durne pomysły, które nie zniszczyły mi życia w żaden sposób. Narkotyki? Nigdy. Wiem, że będzie to jedna z moich większych obaw, kiedy już będę miała własne dziecko. Każdy wie, że dzieci są podatne na wpływy, nie każdy jest na tyle silny, by odmówić, gdy rówieśnicy proponują, więc czasami się zgadzasz, dla świętego spokoju. Tylko, że to nie ma nic wspólnego z świętym spokojem. Proszę, nie próbujcie nigdy! To nie skończy się na jednym razie, a przecież życie jakie by nie było, jest za piękne, by je tak zmarnować. 

Tym wstępem, nieco przydługim być może, chciałabym Was wprowadzić w recenzję książki "Crank", która porusza wyżej wspomniany problem. Książka poruszyła mnie niezmiernie, ale o tym za chwilę. 



Zarys fabuły: 

"Crank" to opowieść o tym jak nastolatka przez jedną źle podjętą decyzję niszczy sobie życie. 

Kristina ma ułożone i spokojne życie, mieszka z matką, ojczymem i rodzeństwem. Dziewczyna nie jest zachwycona swoim ojczymem, ale tak naprawdę nie jest to nic poważnego, nie krzywdzi jej, ani jej matki, nastolatka po prostu tęskni za swoim prawdziwym ojcem. Z tego powodu postanawia odwiedzić go na dwa tygodnie i spróbować naprawić wspólne relacje. Ojciec, jednak również okazuje się być dla niej wielkim rozczarowaniem, gdyż jest zaprzyjaźniony z Bestią. Bestią, z którą w wyniku złej decyzji zaprzyjaźnia się również nastolatka. Mowa tutaj o metamfetaminie, czy też cranku lub speedzie. 

Życie nastolatki zmienia się w piekło, choć ona sama początkowo tego nie zauważa. Jest przecież pięknie, poznała chłopaka, w którym się zakochała z wzajemnością, fruwają sobie razem, czasami dołącza również do nich ojciec. Sytuacja jest paradoksalna, bo przecież jaki ojciec pozwoliłby dziecku ćpać? 

W końcu jednak pora wrócić do domu, a Kristina dopiero wtedy zaczyna się obawiać, ale nie samego powrotu, tylko tego, że nie znajdzie nikogo, kto załatwiłby jej działkę. Dziewczyna, jednak ma swoje alter ego - Bree, która jest dużo odważniejsza i zdobycie cranku okazuje się być bardzo łatwe. Bree bezwstydnie flirtuje z chłopakami, nie boi się ryzykować i tylko czasami Kristina próbuje się przebić w jej głowie i postąpić dobrze, jednak Bree z reguły wygrywa. 

Jak potoczy się życie nastolatki? Czy wygra walkę z nałogiem? 

Moim zdaniem: 



"Crank" to naprawdę mocna książka, zwłaszcza kiedy na końcu trafiamy na informację, że autorka porusza problem, z którym borykała się jej córka. Sytuacja od razu nabiera ostrzejszych barw, poważniejszych tonów. Choć, tak naprawdę czy to książka czy nie, to wiemy że nie do końca jest to fikcja literacka, bo przecież takie sytuacje mają miejsce na całym świecie. Jest mnóstwo ludzi, którzy są uzależnieni od narkotyków i swoje życie oddają w zamian za jeszcze jedną działkę. Dla tych, którzy nigdy nie mieli styczności z narkotykami, jest to niezrozumiałe, pozbawione sensu, wręcz głupie, bo przecież nie mieści nam się w głowach, jak można tak postępować. Tylko, że uzależnieni nie robią tego co robią z własnej woli, nie do końca, ich czynami kieruje nałóg, więc nie ma już dla nich żadnych granic przyzwoitości czy barier, których nie mogliby pokonać, jeśli chodzi o zdobycie narkotyku. Tylko to się liczy. 

Jeśli chodzi o formę, to również mamy tutaj coś zupełnie innego niż reszta książek. Początkowo myślałam, że będą to wiersze, bo tak to wyglądało jak przekartkowałam książkę. Nie do końca, jednak można to nazwać wierszem, aczkolwiek dzięki tej formie książkę czytało się naprawdę szybko, ale mam wrażenie, że również bardziej docierała do nas treść. Można powiedzieć, że dzięki tej formie, treść była bardziej dramatyczna i taka.. w sedno. Jakby faktycznie książkę pisała osoba, która była na haju, takie zlepki myśli, uchwycone momenty przemyśleń. 

"Crank" jak już wyżej wspominałam, to mocna lektura. Pokazuje nam jakie konsekwencje wiążą się z braniem narkotyków i oczywiście książka ma na celu zniechęcenie po ich sięganie. Czy jest szansa, że misja autorki się powiedzie? Myślę, że tak, o ile ktoś ma w głowie nieco rozumu i wie, że takie substancje wcale nie sprawią, że nasze życie stanie się lepsze czy łatwiejsze, wręcz przeciwnie. 

Sięgnijcie po "Crank" i dajcie ponieść się emocjom. Czy będzie to złość na główną bohaterkę czy współczucie? U mnie to było współczucie, ale też i taka bezradność, bo wyobraziłam sobie siebie na miejscu jej matki. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że uzależnienie od narkotyków naprawdę ciężko zauważyć we wczesnym stadium, a przynajmniej tak twierdzą ludzie, którzy zetknęli się z ofiarami nałogu. Czy jest coś co mogłoby zapobiec podjęciu takiej decyzji czy chodzi tutaj o siłę woli? Jak myślicie? 

Polecam "Crank",  daje do myślenia! 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Feeria Young :) 


czwartek, 25 października 2018

#Co denerwuje polskich autorów?

Hej. Dzisiaj przychodzę do Was z czymś zupełnie innym niż recenzja. Mianowicie, chodzi o mój mały cykl zadawania pytań na instagramie i łączenia odpowiedzi w jedną całość.Ostatnim razem zapytałam o to, co denerwuje czytelników. Chodziło o skierowane do nas komentarze, różnego rodzaju docinki. Tym razem postanowiłam zapytać kilku polskich autorów, co ich denerwuje, może ze strony czytelników, może od wydawnictwa, albo ludzi niezwiązanych ze światem książek. Niestety nie udało mi się uzyskać wielu odpowiedzi, ale chcę podzielić się z Wami tymi, które otrzymałam. 




Wiadomo, autor też człowiek. Byłam przekonana, że wielu z nich będzie narzekało na ciągłe pytania "kiedy kolejna część?", bo jak wiadomo jest to pytanie dosyć często zadawane przez niecierpliwych czytelników. Gdyby mnie ktoś tak w kółko pytał, to na pewno byłabym mega wkurzona. Tu, jednak okazało się, że zapytani autorzy nie mieli nic przeciwko pytaniom czytelników. Denerwują ich zupełnie inne rzeczy. 

Oczywiście nie przytoczę Wam ich nazwisk, bo podejrzewam, że wiele osób miałoby ochotę ich nieco zlinczować za to co powiedzieli, ale tak jak i w przypadku postu o czytelnikach, tak i ten przyjmijmy z przymrużeniem oka. Nie chodzi tu o wywołanie żadnej burzy, tylko o poznanie różnych  punktów widzenia. 

Przecież punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :) 

Autorzy, których zapytałam, byli nieco zaskoczeni. Od niektórych łatwiej było wyciągnąć odpowiedzi, od niektórych trudniej, bo twierdzili, że nic ich nie irytuje. W sumie powinniśmy się z tego cieszyć, bo jednak bałam się, że dostaniemy litanię narzekań na czytelników, a tu jednak nie. Jeszcze chciałabym wspomnieć, że z tymi autorami, z którymi udało mi się wymienić kilka wiadomości, rozmawiało mi się naprawdę mile i byłam zaskoczona, że są to tacy normalni ludzie. Wiecie, ja mam niestety takie dziwne "zboczenie", że dla mnie autorzy i autorki to są po prostu takie bóstwa :D Wiem, że to dziwnie brzmi, ale to po prostu coś co jest moim marzeniem od szkoły gimnazjalnej i ciągle wydaję mi się być takie nieosiągalne, dlatego darzę wielkim szacunkiem, tym którym się udało. 

1. "Życzyłbym nam wszystkim, abyśmy nie wpadali w sidła algorytmów." 
2. "Czytelnicy, którzy byli odbiorcami, dziś są medium. Bloger robiący zdjęcia książkom ma więcej followersów niż pisarz". - z tym całkowicie się zgadzam. Sama często zauważyłam, że autorzy nie mają zbyt wielu obserwujących, a osoba, która o jego/jej książkach opowiada ma dużo więcej. Nie sądzicie, że jest to trochę dziwne i takie.. niesprawiedliwe? Przecież, gdyby nie autorzy, to ani Empik nie miałby co sprzedawać, ani wydawnictwa nie miałyby co wydawać i tak dalej i tak dalej.. 
3."Nie uważam się za nikogo wyjątkowego, jestem tylko pisarzem. Ale i chciałbym tylko pisać, a wydawnictwo zarabiając na tym 5x więcej niż ja, powinno zająć się resztą. Empik zarabiający 7x więcej niż ja itd. to jest nienormalne. Przez to książki produkuje się jak hamburgery. "
4. "Mnie najbardziej irytuje, gdy ktoś sięga po książkę z gatunku, którego w ogóle nie czyta, bo gustuje w czymś zupełnie innym, a potem stwierdza, że się ta książka nie podobała i wielce o tym opowiada. (śmiech)" 
5. "Chodzi o propozycje spotkania na kawie lub piwie. A ja od wielu miesięcy nie mam czasu, by zrobić to z moimi dobrymi znajomymi. Tymczasem zupełnie obcy ludzie składają mi takie propozycje. I nie tyle mnie to denerwuje, bo to nawet miłe, ale czas na spotkania z Czytelnikami mam podczas spotkań autorskich i w trakcie festiwali kryminalnych, na których bywam." 
6. "Szczerze mówiąc, to nie. Może po prostu mam fajnych czytelników (śmiech). Najwięcej nerwów jest zawsze na linii redaktor - pisarz. To redaktorzy najwięcej się czepiają, zadają głupie pytania i trzeba im pięć razy tłumaczyć to samo. Ale jeśli są dobrzy, a tylko z takimi pracuję, to to robi książce tylko dobrze. Są dwie serie pytań: dlaczego bohater teraz robi coś (pytanie o motywację bohaterów) i czy sprawdziłeś, że tak jest na pewno (pytanie o research). Oczywiście w każdym tym pytaniu jest jakby zawarty zarzut, że albo motywacje bohaterów są niejasne albo czegoś nie sprawdziłem. Najgorzej jest jak się okazuje, że redaktor ma rację." 
7. "Mnie strasznie boli niszczenie książek. Miałam takie przypadki, ktoś dostał książkę do recenzji, a recenzji ani widu ani słychu. Napisałam do tej osoby, a ona, że przeprasza, ale recenzji nie będzie, bo jej się książka nie podoba. Ja do niej: wyślemy ją innemu recenzentowi zgodnie z umową, a ona powiedziała mi, że książkę pocięła nożyczkami. Stwierdziła, że jak ją coś irytuje, to to niszczy. I pisała to mi, autorce, która wysłała jej książkę za darmo." 
8. "Zmienianie ocen. Np. ktoś daje 10 na lubimyczytac.pl czy innych portalach, a później nagle ocena jest inna. Nie wiadomo dlaczego. Strasznie mnie to irytuje." 



Co o tym myślicie? Ja z wieloma punktami mogłabym się zgodzić, są dla mnie zrozumiałe i całkowicie normalne. Niektóre były dla mnie zaskoczeniem, np. to niszczenie książki. Dlaczego ktoś miałby robić takie rzeczy?! Jak można pociąć książkę, bo się nie podobała? 

Oczywiście, jak już mówiłam, post nie miał na celu wywołania burzy autorzy - czytelnicy. Stworzony został raczej ze zwykłej ciekawości. Czy została zaspokojona? Nie do końca, bo nie wszyscy zapytani mi odpowiedzieli, ale chciałabym serdecznie podziękować tym, którzy to zrobili i nawiązali ze mną rozmowę. To naprawdę super uczucie móc porozmawiać z autorami jak z osobami, które się zna w pewien sposób, a to wszystko poprzez książki. 

Zaczytanego wieczoru! 


czwartek, 25 października 2018

Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię? - Estelle Maskame

Autorka: Estelle Maskame
Tytuł: Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię? (Trzeci tom serii DIMILY) 
Ilość stron: 330
Gatunek: Powieść młodzieżowa
Wydawnictwo: Feeria Young 


"Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?" to już trzeci tom serii DIMILY, która okazała się być wspaniałą młodzieżówką i to z morałem, można by rzec. Jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszej i drugiej części, to polecam po nie sięgnąć zanim w ogóle przeczytacie recenzję tomu trzeciego. 

Jeśli, jednak chcecie się nieco zbuntować i poczytać o tomie trzecim, to chętnie Wam szybko skrócę co się działo w poprzednich częściach. Otóż Eden, zwykła nastolatka, podczas wakacji u swojego ojca w Kalifornii, poznaje jego nową rodzinę. Dziewczyna zdecydowanie jest przeciwko najstarszemu z chłopaków, z racji że ten zachowuje się jak skończony dupek. Jednak, kiedy dowiaduje się o powodach jego zachowania, zaczyna dostrzegać w nim kogoś więcej. Zakochują się w sobie i od tego momentu ich życie stanie się naprawdę ciężkie, bowiem będą musieli ukrywać swoje uczucia, bo przecież nie wypada się zakochać w swoim przybranym bracie. 

"Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?" 



Mija rok odkąd Tyler wyjechał, Eden nie miała z nim żadnego kontaktu. Początkowo zżerał ją smutek, próbowała zrozumieć powody jego odejścia, ale nie było to proste, zwłaszcza kiedy wszystkie ciosy od rodziny, znajomych i ludzi kompletnie obcych, musiała przyjmować sama. Wiadomość, że Eden i Tyler są razem rozniosła się lotem błyskawicy, a tak naprawdę nie ma już o czym mówić. Jednak dla niektórych ta informacja wydaje się być tak obrzydliwa, że nie szczędzą komentarzy. Ile razy dziewczyna musiała wysłuchiwać niemiłych komentarzy lub widzieć niechętne spojrzenia od ludzi, których nawet nie zna? Wyjawienie prawdy o ich związku wydaję się być teraz beznadziejnym pomysłem, zwłaszcza, że wszystko szybciej się skończyło niż zaczęło. 

Życie Eden stało się ciężkie i zupełnie nie takie jak sobie je wyobrażała. Któregoś dnia, jednak do Santa Monica przyjeżdża Tyler i dziewczyna będzie musiała zdecydować czy chce jeszcze z nim być czy nie. Przez rok jej uczucia uległy zmianie, twierdzi, że już go nie kocha, że nie ma czego naprawiać, lecz czy aby na pewno? 

Dlaczego Tyler zniknął na tak długo? Co robił i gdzie się znajdował? 

Moim zdaniem: 

Ciężko streścić fabułę kolejnej części z serii. Chodzi o to, że chciałabym Was zachęcić, jednocześnie nie zdradzać zbyt wiele. Jeśli chodzi o serię DIMILY, to ja jestem absolutnie zachwycona. Do mnie autorka zdecydowanie trafiła, co jest mega zaskakujące, bo napisała te książki będąc nastolatką! To jest zupełnie niesamowite, zwłaszcza dla mnie, dla której pisanie wydaję się być mega skomplikowane i takie.. wow. Moim marzeniem jest napisać książkę, ale mam wrażenie, że się do tego nie nadaję, a tu proszę.. nastolatka napisała niesamowicie wciągająca powieść, która rozeszła się jak ciepłe bułeczki. Coś niesamowitego! 

Wracając do książki.. na początku byłam zła na Eden, nie rozumiałam jak nagle mogło jej przejść to uczucie. Oczywiście później wszystko się wyjaśniło i na powrót jej kibicowałam, ale muszę przyznać, że jestem zdecydowanie fanką Tylera. To jak ten chłopak się zmienił, ile przeszedł i ile trudu musiał włożyć w to, aby stać się normalnym człowiekiem - nie mam pytań. Dlatego właśnie wspomniałam na początku, że jest to powieść z morałem. Będąc nastolatkami, zawsze myśleliśmy, że nasze problemy są najważniejsze, jak stała się jakaś błahostka, nam się wydawało, że to koniec świata. Historia Tylera pokazuje, że nawet jeśli życie nie było dla nas lekkie, to zawsze jest szansa, aby "wyjść na ludzi". Mimo błędów jakie popełniamy, zawsze warto spróbować naprawić relacje z bliskimi, oczywiście tylko wtedy, jeśli są tego warci. 

Jest wiele bohaterów, których polubiłam w tej serii, a to nie jest zbyt częste, aby autorzy tak wykreowali postaci, żebym się przywiązała. Tutaj zdecydowanie to nastąpiło i zastanawiam się jak potoczyły się ich losy, mimo że czwarty tom ma być napisany z perspektywy Tylera. Już się nie mogę doczekać, aż znowu spotkam się bohaterami tej serii i żałuję, że nie ma tego więcej. To jedna z tych serii, które mogłabym czytać i czytać i chciałabym, żeby miała co najmniej z dziesięć tomów :D 

Podsumowując: 

Książka zdecydowanie nie jest tylko dla młodzieży. Wydaję mi się, że spodoba się wielu kobietom czy to starszym czy młodszym oraz mężczyznom, którzy lubią czytać romanse. To był naprawdę mile spędzony czas i kiedy już skończyłam trzeci tom, to poczułam pewną pustkę.. Zdecydowanie Wam polecam serię DIMILY. 

WARTO :) 

A ja zaczynam się przekonywać coraz bardziej, że stała współpraca z Wydawnictwem Feeria Young, to była naprawdę dobra decyzja! Jak każdy z Was nienawidzę jak trafi mi się książka, która w ogóle mi nie idzie, męczę się przy niej, próbując ją skończyć, dlatego ogromnie się cieszę, że dawno nie trafiłam na żadnego gniota i mam nadzieję, że te statystyki się utrzymają na dłużej. Oby! 

A teraz lecę czytać kolejną książkę od tego wydawnictwa, mam nadzieję, że również przypadnie mi do gustu. Także niedługo możecie spodziewać się recenzji książki "Crank"

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Feeria Young, a Wam życzę miłego wieczoru! 


poniedziałek, 22 października 2018

Nie zapomnij mnie - Anna Bińkowska

Autor: Anna Bińkowska
Tytuł: Nie zapomnij o mnie
Wydawnictwo: W.A.B. 
Gatunek: Kryminał 
Ilość stron: 560



To moje pierwsze spotkanie z autorką i co ostatnio często mi się zdarza, przeczytałam drugą część książki, nie czytając pierwszej. Co prawda nie wiem na ile są ze sobą powiązane, nie czułam się w tyle, jeśli chodzi o fabułę, więc podejrzewam, że czytanie po kolei nie jest mocno konieczne. 

Oczywiście, jeśli ktoś zdecyduje się z Was na zapoznanie się z twórczością autorki, to polecam zacząć od początku, wiadomo. Uważam, że jeśli jednak traficie na książkę przypadkowo jak ja, to nie będziecie czuli, że coś Was ominęło. 




O czym jest książka? 

Mamy trupa, mamy policjantów i gdzieś mamy mordercę, czyli kryminał z krwi i kości. 

Iga Mirska tańczyła kiedyś w balecie, o ile tak to się poprawnie mówi. Wypadek przekreślił jej karierę, więc wybrała zupełnie inną - została policjantką. Współpracuje z Marcinem Wagnerem, z którym bardzo dobrze się dogaduje, jej szefem natomiast jest Jacek Budryś, co do którego policjantka nie ma pewności, nie wie czy może mu ufać czy nie. 

Miejscowi włamywacze podczas rabunku znajdują zwłoki. Nie przeszkadza im to „w pracy”, aczkolwiek po fakcie jednego z nich gryzie sumienie i postanawia zawiadomić policję. Zastanawiające jest, że złodziej ma sumienie i nie dość, że zawiadomił policję, to nie chce wziąć nawet procenta z łupu, wszystko zostawia swojemu wspólnikowi. 

I tu zaczyna się nasza sprawa. Zamordowany układał choreografię do baletu i byl bardzo znaną osobą. Kto, jednak chciałby jego śmierci? Zagadka wcale do łatwych nie należy, a na „scenie” pojawia się lokalny biznesmen - niezbyt ciekawy typ, który ma powiązania i z ofiara i z Jackiem Budrysiem. 

Czy „Szefu” jak nazywają go podwładni jest godny zaufania? W co się wpakował? Co ukrywa? 



Moim zdaniem: 

U Anny Bińkowskiej da się łatwo zauważyć talent do pisania. To jest kryminał z krwi i kości. Autorka wprowadziła dosyć naturalne dialogi, dzięki „policyjnemu slangowi”. Mam nadzieję, że był to zabieg naturalny i prawdziwy. Ja co prawda zawsze jak czytam takie niby slangi to mam wrażenie, że jest to troche sztuczne, ale tutaj mi jakoś to mocno nie przeszkadzało. Można nawet powiedzieć, że dodawało naturalności, bo w końcu nikt przecież pięknie nie mówi w pracy, zwłaszcza będąc policjantem. 

Jeśli chodzi o fabułę, to mamy tutaj naprawdę dobrą historię. Wydarzenia można porównać do motywu pędzącej kuli śnieżnej. Zaczęło się od przypadkowego zdarzenia, od wypadku a sprawa pociągnęła ze sobą wiele innych zdarzeń, które nie miałyby miejsca gdyby nie zatajony wypadek. Jak dla mnie mega, uwielbiam takie historie, bo pokazują jak jeden fałszywy ruch prowadzi za sobą większe tragedie. Co prawda taka wizja nie napawa optymizmem i nie jest zbyt przyjemna, to na pewno prawdziwa. Dlatego naprawdę powinniśmy więcej zastanawiać sie nad swoimi czynami, aby nie uruchomić tej tzw. kuli śnieżnej. 



Warto rownież wspomnieć o bohaterach. Rzadko kiedy spotykam książkę, w ktorej partnerzy nie do konca sie lubią i nie bardzo sobie ufają. Zazwyczaj jak sama nazwa wskazuje, partnerzy są ze sobą zżyci, ufają sobie i są sobie oparciem. Tutaj mamy ciężką sytuację, bo choć "Szefu" dobrze traktuje swoich ludzi, to z jakiegoś powodu jego podwładna mu nie ufa i się z tym nie kryje. Iga jest osobą sumienną i nie podoba jej się, że jej szef coś ukrywa. Warto też wspomnieć, że jest osobą dociekliwą, więc na pewno będzie próbowała dowiedzieć się o co chodzi. Tylko czasami im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. 

Polecam, to dobry kryminał, zwłaszcza jeśli człowiek wniknie głębiej w umysł mordercy i zastanowi się, dlaczego tak postąpił i czy można było tego uniknąć. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B. 





poniedziałek, 15 października 2018

Spowiedź Diabła - Adrian Bednarek

Autor: Adrian Bednarek
Tytuł: Spowiedź Diabła (tom 3)
Ilość stron: 400
Gatunek: Thriller
Wydawnictwo: Novae Res



Przede wszystkim najpierw chciałam znowu ponarzekać na to, że o niektórych książkach i autorach jest zdecydowanie zbyt cicho. Tak właśnie jest moim zdaniem w przypadku Adriana Bednarka, który na pisaniu naprawdę się zna. Ja poznałam jego twórczość całkowicie przypadkiem i byłam bardzo mile zaskoczona. Myślałam sobie: jak to możliwe, że wcześniej nie słyszałam o tym autorze i o jego książkach?!  

Adrian Bednarek potrafi wejść w umysł zabójcy i to bez wątpienia. Miałam szansę się o tym przekonać czytając „Pamiętnik Diabła” oraz „Proces Diabła” czyli pierwszą i drugą część cyklu. Tym razem przychodzę do Was z recenzją „Spowiedzi Diabła” i przyznam, że z części na część jest coraz mocniej i coraz bardziej gorąco. Autor przedstawia w swoich książkach życie mordercy. Nie tylko morderstwa, ale również i jego życie prywatne, wzloty i upadki. Przede wszystkim jasno widzimy, dlaczego stał się takim człowiekiem, dlaczego zabija, co mu to daje i co odczuwa kiedy tego nie robi. 




Zarys fabuły:

"Jestem diabłem. Sam tak stwierdzisz, gdy dowiesz się, co zrobiłem."

Kuba Sobański tym razem będzie bronił Soni, czyli nastolatki, która oskarżona jest o zabójstwo brata. Bliźniak nakrył siostrę na uprawianiu cyberseksu, był pijany i wyjątkowo natrętny. Ta noc nie skończyła się dla niego dobrze, chłopak wypadł przez balkon i skręcił kark. Pytanie jest jedno.Czy zrobił to sam czy może ktoś mu w tym pomógł? 

Dziewczyna wyjątkowo intryguje prawnika, czyżby spotkał kogoś podobnego do siebie? Oczywiście jako prawnik może śmiało zadać jej pytanie, to najważniejsze dla niego pytanie: czy zabiłaś? Dziewczyna wydaje się być zupełnie inna od Ady, ale w pewien sposób zaczyna zajmować jej miejsce w głowie Kuby. Postanawia zrobić wszystko, by wygrać sprawę, w końcu ma dostać za nią milion złotych, co zapewni mu bezpieczeństwo w raju. A jest ono teraz bardzo zagrożone, bowiem Julia i Sandra próbują podejść prawnika i znaleźć odpowiedzi na nurtujące je pytania. Nie robią tego wprost, jednak prawnik szybko się dowiaduje o ich zamiarach. Kobiety jeszcze nie wiedzą, że na pewne pytania lepiej nie znać odpowiedzi, zwłaszcza jeśli zagrażają one bezpieczeństwu Kuby, który ceni sobie je najbardziej. 

Prawnik ma teraz do wygrania dwie sprawy, jedną jest obrona Soni, a druga - zapewnienie sobie bezpieczeństwa. Jego sekrety nie mogą wyjść na światło dzienne, a dwie kobiety wydają się być bliskie odkrycia prawdy. Gdzie je to zaprowadzi? 
Nie bez powodu mówi się, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. 

Moim zdaniem: 

Mam wrażenie, że każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej. To po prostu jakieś szaleństwo co autor wyprawia z czytelnikami. Wiele razy przyłapywałam się na autentycznym strachu, momentami czułam obrzydzenie podczas czytania o zabójstwach, a przecież nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Tyle, że nigdy wcześniej (przynajmniej z tego co pamiętam) nie czytałam książki, w której narratorem jest morderca. 

Były momenty, kiedy czułam się jakbym czytała reportaż o prawdziwym mordercy, a to przez to, że opisane w książce historie wydają się być zupełnie realne. Czasami ciężko uwierzyć, że to fikcja, autor doskonale się wcielił w umysł zabójcy i doskonale wykreował swoją postać. Kuba Sobański, choć jest tytułowym diabłem i dopuszcza się okropnych czynów, to jednak w jakiś sposób zyskuje sympatię czytelników. To na pewno jeden z niewielu książkowych morderców, za którego trzymamy kciuki. 

Choć autor wyjaśnia nam czemu Kuba robi to co robi, to jednak mimo wszystko uważam, że dla morderstwa nie ma żadnego usprawiedliwienia. Wyjątkami są oczywiście sytuacje, kiedy dochodzi do zabójstwa w samoobronie czy w obronie innego człowieka. Wyjątków znalazłoby się na pewno więcej, ale jeśli chodzi o mordowanie np. kobiet o danym kolorze włosów to jestem zdecydowanie przeciwko. Wiele razy miałam nadzieję, że nie dojdzie do  morderstwa, że Kuba się rozmyśli. Nie chciałam, aby coś poszło nie tak, żeby go ktoś przyłapał. Chore, prawda? Ale tak właśnie się dzieje przy czytaniu serii o Kubie, człowiek przyłapuje się na tym, że kibicuje mordercy. 

Nie będę już mówić, że zakończenie to miazga i po prostu zmusza człowieka do sięgnięcia po kolejną część jak najszybciej.. to przecież wiadome, przy takiej serii i takim autorze nie mogłoby być inaczej. 

Jeśli interesują Was mocne wrażenia przy czytaniu, to polecam lekturę Diabełków, należy jednak zacząć czytać po kolei, bo książki są mocno ze sobą powiązane. Macie okazję poznać umysł mordercy, dowiedzieć się jak wygląda jego codzienność, relacje międzyludzkie i wszystko co się składa na tego człowieka. 

PS. O Bednarku i jego książkach powinno być zdecydowanie głośniej, także zróbcie hałas! :) 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novae Res, to była mega przygoda i ubolewam nad tym, że została mi do przeczytania już tylko jedna część. 



niedziela, 14 października 2018

[Przedpremierowo] Paranoja - Katarzyna Berenika Miszczuk

Autorka: Katarzyna Berenika Miszczuk 
Tytuł: Paranoja (druga część cyklu: W lekarskim fartuchu)
Ilość stron: 416
Gatunek: Thriller
Data premiery: 17 października 2018
Wydawnictwo: W.A.B.

"Paranoja" to druga część szpitalnego cyklu Katarzyny Bereniki Miszczuk, która swoją premierę będzie miała już 17 października. Ja z pierwszą częścią zapoznałam się dopiero w tym miesiącu i przyznam, że było warto. Trzeba, jednak wspomnieć, że "Paranoja" podobała mi się znacznie bardziej. Części, choć są ze sobą w pewien sposób powiązane (bohaterami), to uważam, że nie jest bardzo konieczne czytanie ich w kolejności. 



O czym jest książka? 

Marek Zadrożny jest lekarzem medycyny sądowej i jak zawsze powtarza, musi widzieć miejsce zbrodni, aby móc dobrze wykonać swoją pracę, dlatego jego przyjaciel komisarz Pol stara się zawsze go zawiadomić. 

Tym razem w Warszawie dochodzi do serii samobójstw, które Markowi wydają się podejrzane. Zaczyna zauważać pewien szczegół, który policja uważa za nieistotny. Mianowicie, chodzi o czerwoną nitkę, która towarzyszy każdej zmarłej osobie, czy to na palcu czy na włosach. W końcu okazuję się, że Marek miał rację, a wiedzą to, dzięki mordercy, który postanowił "skontaktować" się z policją. 

Tymczasem Joanna Skoczek wraca z urlopu i próbuje prowadzić normalne życie po tym jak uniknęła śmierci z ręki tajemniczego wielbiciela. Drogi jej i Marka znowu się przetną i tym razem będą mieli lepsze sposobności, aby się poznać, choć oczywiście nie obędzie się bez problemów. Do Warszawy przyjechał jej były mąż, który nagle chciałby do niej wrócić. Kobieta nie wie co ma zrobić, zranił ją okropnie, ale to był jej pierwszy mężczyzna. 

Jak potoczą się losy bohaterów? Czy policji uda się złapać zabójcę? 



Moim zdaniem:

"Paranoja" podobała mi się dużo bardziej od "Obsesji" i z tego co widziałam, to nie jest tylko moje zdanie. W pierwszym tomie za dużo było humoru przez co książka nie przypominała thrilleru, tutaj już jest zupełnie inaczej. 

Można powiedzieć, że tym razem głównym bohaterem jest Marek Zadrożny, choć wciąż dowiadujemy się co się dzieje również u innych bohaterów. Tym razem, jednak autorka bardziej się zagłębiła w pracę lekarza, więc będziemy mu towarzyszyć przy sekcji zwłok, poznamy jego życie prywatne oraz poglądy. Wyraźnie da się zauważyć jego zmianę po poznaniu Joanny i uważam, że to zmiana na lepsze. W końcu człowiek musi w końcu przestać szaleć i zacząć myśleć przyszłościowo. Zwłaszcza, jeśli już dawno nie jest się dwudziestolatkiem. Marek Zadrożny jeszcze bardziej przypadł mi do gustu po tej części i jestem przekonana, że na pewno ma grono swoich fanek wśród czytelniczek. Nie da się go nie lubić. :) 

Autorka znowu zaskakuje zakończeniem, choć nie tak bardzo jak w przypadku Obsesji. Momentami podejrzewałam tę osobę, aczkolwiek pomyślałam, że nie miałaby powodów i jakoś zrezygnowałam z tego tropu. Natomiast koniec końców i tak wszystko wyszło nieco inaczej niż myślałam i wyszło to bardzo dobrze. 

Mam wrażenie, że Paranoja okazała się lepsza, dlatego że mniej tutaj było humoru i powieść była po prostu poważniejsza, przez co okazała się naprawdę wciągająca, zaskakująca i dobra. Oczywiście wszystko zależne jest od gustu czytelnika, ja uwielbiam kryminały i thrillery "poważne", a nie książki w stylu Moniki Szwaji czy Olgi Rudnickiej. 

Polecam Wam zapoznać się z twórczością Katarzyny Bereniki Miszczuk, to już szósta książka jej autorstwa, którą miałam przyjemność czytać i każda mi się podobała. Jak tylko znajdę czas, na pewno sięgnę po wszystkie książki autorki. :) 

Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu W.A.B. 




czwartek, 11 października 2018

Obsesja - Katarzyna Berenika Miszczuk

Autorka: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: Obsesja
Ilość stron: 416
Gatunek: Thriller 
Wydawnictwo: W.A.B.


"Obsesja" już dawno była na mojej czytelniczej liście, ale ciągle brakowało czasu. Dzięki Wydawnictwu W.A.B. i nadchodzącej premierze kolejnej części - "Paranoja", w końcu miałam okazję zapoznać się z powieścią.

Autorkę polubiłam bardzo po przeczytaniu cyklu Kwiat Paproci i podchodząc do "Obsesji" byłam już pewniejsza, choć to zupełnie inne gatunki. Czy się zawiodłam? Dowiecie się poniżej :)




O czym jest powieść?

Główną bohaterką jest Joanna Skoczek, która właśnie odbywa rezydenturę na psychiatrii w Szpitalu Wschodnim w Warszawie. Kobieta niedawno rozwiodła się z mężem, gdyż porzucił ją dla innej. Joanna nie szuka mężczyzny, chciałaby przez jakiś czas pobyć sama, jednak mężczyźni mają wobec niej inne plany. Można powiedzieć, że pewien salowy ją prześladuje, dosłownie jest zawsze wszędzie tam gdzie ona i próbuje nawiązać z nią kontakt. Oprócz tego, w tym samym szpitalu pracuje lekarz, z którym studiowała i który również nie rozumie słowa NIE. Joanna nie ma lekko, tym bardziej, że ktoś zaczął wkładać do jej szafki podejrzane i niepokojące liściki. 

W tym samym szpitalu zostają odnalezione zwłoki jednej z pacjentek. Bynajmniej nie umarła śmiercią naturalną, ktoś ją bowiem zamordował i to najprawdopodobniej na terenie szpitala. Morderca pozostawił po sobie podpis i dzięki temu dał znać policji, że ma zamiar kontynuować morderstwa sprzed kilku miesięcy. Nie pozostawia żadnych śladów, jest nieuchwytny. Czy może to być ktoś z personelu? Dlaczego zabija? 




Moim zdaniem: 

Po pierwsze: Zarys fabuły pisałam z pięć razy i dalej nie jestem z niego zadowolona, tę książkę po prostu ciężko streścić. 

Przyznam, że autorka ma u mnie duży kredyt zaufania po serii Kwiat Paproci. Choć "Obsesja" nie jest do końca tym na co liczyłam, to i tak dobrze się przy niej bawiłam. Uważam, jednak że nie powinna być promowana jako thriller, bo przez dużą dawkę humoru czy też groteski, te morderstwa dla mnie przestały być straszne. Wiecie, trochę jak u Olgi Rudnickiej "Czy ten rudy kot to pies?". Nie twierdzę, że źle się ją czytało, bo bym skłamała, ale powiedziałabym bardziej, że jest to dosyć lekka lektura, przynajmniej w moim odczuciu. 

Podobało mi się w Joannie to, że była inna od bohaterek, które poznałam. Nie rzucała się na każdego faceta, nie łamała też swojego postanowienia, że nie chce się z nikim wiązać, mimo że miała kilku adoratorów. Można powiedzieć, że była dosyć konsekwentna, co momentami było jej wadą, bo jak pojawił się w końcu ktoś kto na nią zasługuje, to jego również próbowała spławić. No, ale po Mieszku z Kwiatu Paproci, wiem że autorka potrafi kreować dobre postaci i podejrzewam, że w tej serii będę trzymała kciuki za Marka. Już mnie sobie zjednał i mam nadzieję, że nie zepsuje tego w drugim tomie. :) 

Jeśli chodzi o finał to bardzo mnie zszokował. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy i jestem bardzo zadowolona, że tak autorka pokierowała fabułą. Zaskoczenie murowane, nie sądzę, aby ktoś z Was wytypował mordercę poprawnie. A jeśli komuś się udało to szacunek, bo naprawdę w życiu bym nie wpadła, że to ta osoba! 

Podsumowując: 

Książka bardzo mi się podobała. Na tyle, że chwilkę po jej przeczytaniu sięgnęłam po drugi tom i mogę Wam tylko zdradzić (jeszcze nie skończyłam czytać), że póki co jest lepszy niż "Obsesja". Mam wrażenie, że autorka trochę odpuściła sobie z groteską, więc zapowiada się thriller, a nie powieść obyczajowa z dodatkiem grozy. Cieszę się, że widać progres u autorki i jestem ciekawa co mnie spotka w drugim tomie. 

Powieść czyta się dosyć szybko, autorka ma dobre pióro i widać, że potrafi przyciągnąć i zjednać sobie czytelnika, nawet jeśli spodziewał się nieco innego gatunku - jak ja. Żałuję, jedynie, że autorka nie pociągnęła bardziej wątku z pacjentami i życiem na oddziale psychiatrycznym, bo to mogłoby być ciekawe. 

Krótko mówiąc: czytajcie "Obsesje", a już niedługo przyjdę do Was z recenzją książki "Paranoja" czyli drugiego tomu, którego premiera jest 17 października, czyli już za kilka dni. :) 

Wydawnictwo W.A.B. dziękuję za egzemplarz :) 


środa, 10 października 2018

Nieśmiała - Sarah Morrant

Autorka: Sarah Morrant
Tytuł: Nieśmiała
Gatunek: Powieść młodzieżowa
Ilość stron: 451
Wydawnictwo: Feeria Young


"Nieśmiała" to książka, która mnie zachęciła opisem, ale i również poruszonym problemem. Otóż ja całe życie byłam nieśmiała, aczkolwiek dopiero w dorosłym życiu bardziej zaczęło mi to dokuczać. Nie chodzi tylko o kontakty towarzyskie (z tym akurat nie mam dużych problemów), ale o fakt, że tak jak główna bohaterka ciągle zastanawiam się co ktoś o mnie pomyśli. To bardzo męczący problem.. Patrzę na ludzi, mają prawo jazdy, podróżują samotnie, korzystają z życia w każdej sferze, a ja? Kiedyś myślałam, że ze wstydu nie przystąpię do matury, a co dopiero mówić o studiach! Jeśli chodzi o to pierwsze, to zacisnęłam zęby i poszłam, pisemne poszły mi super, ale ustne już nie, bo oczywiście zjadła mnie trema. Jeśli chodzi o studia.. wyjechałam do Anglii od razu po liceum, więc nie było mi jakoś po drodze, ale wiem, że pewnie przez swoją nieśmiałość bym z nich zrezygnowała.
Zastanawiam się, dlaczego tak jest, że jedni ludzie są pewni siebie i nie boją się innych, a są inni bardziej skryci i uwięzieni w swojej ciasnej strefie komfortu. Choć ciągle próbuję funkcjonować jak inni ludzie, to są różne rzeczy, które sprawiają mi problemy. Kiedyś chciałam jeździć samochodem, ale teraz zwyczajnie się boję, coś mnie blokuje przed chodzeniem na praktykę, nie wyobrażam sobie siebie na egzaminie.

Po wielu latach, wiem że problem tkwi w wychowaniu. Moja mama zmarła jak miałam dziesięć lat, podobnie jak u głównej bohaterki, podejrzewam, że moja skrytość wzięła się właśnie przez traumatyczne przeżycie. Nie było nikogo kto by mi mówił, że mnie kocha taką jaką jestem, że jestem piękna i mądra, wiecie.. słowa, które należy mówić dziecku, aby w siebie wierzyło. Jestem okropnie zła na to, że przez coś na co nie miałam wpływu, teraz całe życie będę odczuwać "skutki uboczne". Wiem, jednak, że jeśli będę miała kiedykolwiek swoje dzieci, zrobię wszystko, aby wyrosły na pewnych siebie ludzi, znających swoją wartość i nie bojących się prostych czynności.
Ja na szczęście mam teraz u swego boku osobę, która mnie dowartościowuje każdego dnia i dzięki, której otworzyłam się na ludzi i otwieram powoli na "nowe wyzwania", które dla innych byłyby czymś zupełnie normalnym. Może z czasem ta nieśmiała dziewczyna odejdzie w niepamięć? Tego życzę wszystkim, którzy zmagają się z takim problemem.

A tymczasem zapraszam na recenzję Nieśmiałej :)





O czym jest książka?

Eleonore jest osobą nieśmiałą, przez co naraża się tym "normalnym". W szkole przezywają ją "niemota", "lodówa", "święta dziewica" i tak dalej, a wszystko przez to, że dziewczyna niewiele się odzywa, bo zwyczajnie nie ma odwagi. Z powodu ogromnego stresu nawet kiedy próbuje coś powiedzieć, to zdarza jej się jąkać, dlatego stara się trzymać w cieniu i udawać, że nie istnieje.
Ale Eleonore kiedyś taka nie była. Miała przy sobie dwóch przyjaciół, dzięki którym była naprawdę szczęśliwa. Byli jak jedność, a nagle została sama. Zostawili ją, oboje.

Eleonore wyróżnia się z tłumu swoimi rudymi włosami i oczami o dwóch barwach. Te cechy nie pozwalają jej tak łatwo zniknąć. Kiedy do szkoły przychodzi Jason, od razu zauważa Rudą i stawia sobie wyzwanie.

Dziewczyna ma wrażenie, że w końcu ktoś chce się z nią przyjaźnić i wierzy, że mogłaby znów być taka jak kiedyś. Tylko czy Jason ma zamiar przyjaźnić się z "niemotą" czy może widzi w niej tylko zdobycz?

Dlaczego Ruda stała się tak nieśmiała, skoro kiedyś była zupełnie kimś innym? Co na nią wpłynęło i jak potoczy się jej znajomość ze szkolnym buntownikiem?




Moim zdaniem:

"Nieśmiała" daje wiele do myślenia, a już z pewnością dla kogoś kto się utożsamia z bohaterką tak jak ja. Na szczęście nigdy nie byłam traktowana tak jak ona, ale sama odczuwam skutki nieśmiałości i sama się muszę z nimi mierzyć. Ludzie wokół twierdzą, że wcale nie należę do nieśmiałych, ale niestety nie mają pojęcia jaką trudność czasami odczuwam w kontaktach z innymi.

Uważam, że warto zapoznać się z tą książką, zwłaszcza poleciłabym ją dla młodzieży, której może zdarza się odtrącić kogoś tylko, dlatego że jest małomówny? Warto postawić się w sytuacji tej osoby, zobaczyć co ona czuje i może spróbować ją poznać zanim się odtrąci? "Nieśmiała" to, jednak nie tylko książka dla młodzieży. Uważam, że spodoba się i starszemu pokoleniu, bo porusza ważne kwestie i daje do myślenia.

Na dodatek autorka napisała tę książkę jak miała czternaście lat! Oczywiście na początku była to wersja internetowa, ale na szczęście zdecydowała się ją wydać. Warto również wspomnieć, że jest to debiutancka powieść, więc tym bardziej czapki z głów.

Ktoś mógłby powiedzieć, o kolejna historia o szarej myszce, w której zakochuje się popularny chłopak. No może i byście zgadli, ale tutaj chodzi o to co działo się w całej książce. Naprawdę współczułam bohaterce, miałam ochotę ją przytulić i powiedzieć, że musi dać radę, że jest tego warta. Nie chcę nawet myśleć przez co musiała przejść i nie życzę nikomu czegoś takiego. Jednak książka pokazała mi, że ogromnie ważne jest, by mieć wsparcie w ciężkich chwilach, by nie odchodzić, nie zostawiać swoich przyjaciół czy członków rodziny w rozpaczy, zwłaszcza gdy są w młodym wieku i może to wpłynąć na ich dorosłe życie.

Polecam Nieśmiałą.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Feeria Young, nie spodziewałam się, że spotkam bohaterkę w pewien sposób podobną do mnie.






poniedziałek, 8 października 2018

Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? - Estelle Maskame

Autorka: Estelle Maskame 
Tytuł: Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? (drugi tom serii DIMILY)
Ilość stron: 360
Gatunek: Powieść młodzieżowa
Wydawnictwo: Feeria Young



"Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?" to druga część z serii DIMILY, którą pochłonęłam bardzo szybko. Pierwszy tom wciągnął mnie niesamowicie, mimo że to młodzieżówka, a ja już do młodzieży nie należę. Lubię, jednak czytać takie historie, człowiek całkowicie zapomina o swoich problemach i po prostu daje się wciągnąć do tego świata nastolatków. 

Jeśli chcielibyście dowiedzieć się o czym jest pierwszy tom, to wystarczy jak przejrzyjcie moje ostatnie posty, a znajdziecie recenzję "Czy wspominałam, że Cię kocham?". Seria DIMILY to opowieść o dwójce nastolatków, którzy się w sobie zakochują. Wydaję się proste, prawda? Otóż warto wspomnieć, że ich uczucie do łatwych nie należy, bowiem są przybranym rodzeństwem. Choć nie łączą ich więzy krwi, to jednak czują, że nie będzie łatwo oznajmić prawdę rodzinie i przyjaciołom. 




W drugim tomie powieści nasza bohaterka - Eden wyjeżdża do Nowego Jorku, aby spędzić sześć tygodni ze swoim przybranym bratem - Tylerem. Nie widzieli się rok czasu, gdyż chłopak wyjechał z Kalifornii, po to by uczestniczyć w pewnym programie. Eden obecnie ma chłopaka, ale jej miłość do Tylera nie wygasła w najmniejszym stopniu, dlatego bardzo się denerwuje wyjazdem, bo nie wie czy to wciąż odwzajemnione uczucie, czy może już nie.. 

Choć dziewczyna spędzi niesamowite wakacje, to czeka ją również wiele niespodzianek i przykrości, które nie tylko odczuje na swojej skórze, ale odczują to też jej przyjaciele. Eden wie, że już nic nie będzie takie samo jak przed ujawnieniem sekretu. Czy wyszło jej to na dobre? Czy żałuje? Przekonacie się sami ;) 

Na pewno nie spodziewała się wielu reakcji czy to rodziny czy przyjaciół, ale jak się powiedziało A trzeba było powiedzieć i B. Tym bardziej mając świadomość, że przypadkiem dowiedziała się o tym Tiffani - wróg Eden, była dziewczyna Tylera, ale przede wszystkim.. osoba, która bardzo lubi intrygi i sensacje. 

Jednak miłość to nie tylko serduszka, tona cukru i w ogóle wszystko ładnie-pięknie, nasi bohaterowie przekonają się o tym, że miłość bywa okrutna, trudna i trzeba naprawdę wielkiej cierpliwości i samo zaparcia, żeby przetrwać ciężkie chwile. 

Moim zdaniem: 

Mam wrażenie, że w drugim tomie więcej się dzieje. Znamy już bohaterów, wiemy jacy są, więc wydawać by się mogło, że łatwiej przewidzieć nam ich zachowanie, ale nic bardziej mylnego. Autorka wielokrotnie nas zaskakuje, mimo że to młodzieżówka i myślałam, że ten gatunek dla dorosłej osoby nie będzie zbyt zaskakujący. A jednak! 

Jestem jeszcze przed tomem trzecim i czwartym, więc nie powiem, że drugi tom jest najlepszy, ale mam wrażenie, że jest lepszy od pierwszego. Długo się zastanawiałam czy nasza młoda para w końcu się ujawni czy nie. Nie wyobrażam sobie ukrywać takie uczucie przed kimkolwiek, więc domyślam się, że nie jest to ani przyjemne ani łatwe. Tym bardziej nie wyobrażam sobie zakochać się w przybranym bracie. Eden i Tylera nie łączą więzy krwi, ale wyobraźcie sobie, że jesteście na ich miejscu. Nie czulibyście, że to nieco niewłaściwe? W końcu Wasi rodzice wzięli ślub... Sytuacja na pewno nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza, że ludzie wokół lubią oceniać i sobie dopowiadać historie. 

Jeśli chodzi o mnie, to jestem na tak. Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po trzeci tom, bo autorka zakończyła drugi w sposób brutalny dla czytelnika! Tak się nie robi! Od razu miałam ochotę przeczytać tom trzeci, żeby zobaczyć co się wydarzy, ale niestety mam jeszcze inne książki w kolejce do przeczytania i recenzji, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Co Wy byście zrobili na miejscu bohaterów? Powiedzielibyście prawdę ludziom wokół czy raczej trzymalibyście to w sekrecie? 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Feeria Young :)