Ariana dla WS | Blogger | X X

czwartek, 14 marca 2019

Wybuchowe związki. Małżeństwo z Pakistańczykiem - Sylwia Kaźmierczak - Ali

Od ponad pięciu lat mieszkam w Anglii, w kraju multi-kulti. Początkowo było dla mnie szokiem, że mieszka tu tyle różnych narodowości - nie to co w Polsce, zwłaszcza w moim mieście - sami Polacy, może czasem się zdarzy zauważyć kogoś innej narodowości. Musiałam się przyzwyczaić, ale przede wszystkim nieco poznać zasady i zachowania ludzi z Rumunii, z Węgier, z Pakistanu czy z Zimbabwe. Wiadomo, nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe - zachowania niektórych narodowości czy wyznawców poszczególnych religii nigdy nie zrozumiem, ale żyjąc wśród nich, jakoś muszę ich akceptować, albo chociaż umieć razem pracować/funkcjonować. Jeśli chodzi o płeć przeciwną, to nigdy mnie nie fascynowały jakieś egzotyczne przygody, wręcz przeciwnie, zabrzmi to może niezbyt ładnie, ale to mnie bardzo odrzuca. Nie chcę wchodzić, jednak z butami w cudze życie i komentować wyborów życiowych, bo to nie moja działka. W końcu jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, prawda? 




Autorka książki jest Polką, która poślubiła Pakistańczyka. Normalnie po tym zdaniu już bym odmówiła lektury, bo bym pomyślała, że to pewnie pamiętnik kobiety, która zmieniła religie i nagle twierdzi jak super jest zakrywać twarz i być służącą swojego męża. Ewentualnie kobiety, której minęło zauroczenie, które uważała za wielką miłość i nagle okazuje się, że jej wybranek nie jest taki cudowny jaki był na początku. Człowiek tyle usłyszał już podobnych historii, że po prostu ma dość tego tematu. 

Spytacie, więc.. po co sięgnęłaś po tę książkę? 

A z takiego powodu, że po opisie, tytule i okładce domyśliłam się, że nie będzie to cukierkowa opowieść. Pomyślałam "kurczę, może w końcu zrozumiem nieco wybory tych kobiet?". Zresztą, dobrze jest czasem przeczytać coś opartego na faktach. :) 



O czym dokładnie jest książka? 

Autorka opisuje swoje życie pod jednym dachem z człowiekiem o innej narodowości i innym wyznaniu. Pokazuje wady i zalety swojego wyboru, podchodzi do tematu z wielkim dystansem do siebie. Czy dała się przekonać na zmianę religii? Czy w ogóle mąż ją do tego w jakiś sposób przymusił? O czym dyskutują Pakistańczycy i jak wygląda ich codzienność? Jakie mają relacje z rodziną i jakie mają podejście do innych religii i narodowości? 

Autorka odpowiada nam na powyższe pytania oraz na wiele innych. Tak naprawdę po prostu w skrócie porównuje codzienność Polaków i Pakistańczyków, ich zasady, relacje rodzinne i różnego rodzaju przywary. 

Moim zdaniem: 

Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem. Można powiedzieć, że to trochę tak, jakbyście się umówiły na kawę z koleżanką, a ona by Wam opowiedziała o swoim życiu. Autorka nie boi się krytykować siebie jako Polki, ale również swojego męża. Momentami miałam nawet wrażenie, że w swoim małżeństwie widzi same wady i zadawałam sobie pytanie w głowie "To po co brałaś ten ślub, kobieto?!". Nie mnie, jednak oceniać wybory życiowe innych ludzi. 

Jak już wyżej wspominałam, ja nigdy nie zrozumiem muzułmanów. Po prostu odpychają mnie jako ludzie. Nie rozumiem tego ślepego oddania religii i krzywdzenia innych ludzi w imię Boga. Nie sądzę, aby jakikolwiek Bóg chciał krzywdy drugiego człowieka, bo w końcu Bóg jest miłosierny, czy nie tak? Tak samo jak nie rozumiem odmowy przyjęcia cudzej krwii, która może nam uratować życie, bo zabrania nam tego religia. Nie rozumiem i nie zrozumiem raczej. Cieszę się ogromnie, że jestem Polką. Cieszę się, że w moim związku panuje normalna atmosfera i normalne zasady. Nie ma czegoś takiego, że ja stoję w kuchni, a mój mąż wywali nogi na stół i stwierdzi jeszcze, że zupę przesoliłam, a kotlet jest zimny. O nie, nie. Tak samo nie pozwolę, aby mąż czy ktokolwiek zabronił mi wypowiedzieć własnego zdania czy zabronił mi przebywać w tym samym pomieszczeniu co mężczyźni. Moim zdaniem religia muzułmanów jest nieco średniowieczna, serio. Nie chcę tu nikogo obrażać, ani nic, bo nie jest to w żadnym stopniu hejt, ale próbuję Wam przedstawić moje stanowisko. 

I... autorka książki ma podobne, mimo że wzięła ślub z Pakistańczykiem. Mam wrażenie, że to naprawdę silna psychicznie babka i jeśli jej życie faktycznie jest takie jak opisała je w książce i faktycznie jest taką osobą za jaką się podaje, to kurde.. wypiłabym z nią piwo, mimo odmiennych poglądów dotyczących wybranków życiowych. Nie ma tutaj słodzenia, nie ma przechodzenia na religię męża i robienia z siebie niewolnicy. Zamiast tego mamy kobietę, która twardo stąpa po ziemi i nie boi się przyznać do swoich błędów czy wskazać swoich wad. 

Wiecie, sama pewnie nie raz bym powiedziała - chciałaś, to masz. Radź sobie. Tylko, co gdyby to moja przyjaciółka zakochała się w osobie o innej narodowości i musiała żyć z tymi różnicami? W końcu miłość jest ślepa i dopóki nie trafimy na miłość swojego życia, to nie wiemy kto jest nam przeznaczony. Tylko czy autorka nie jest w dużo lepszej sytuacji niż kobieta, która poślubiła mężczyznę tej samej narodowości, ale każdego dnia doznaje bólu ze strony męża? 

Z książki dowiedziałam się sporo ciekawostek, o których nie miałam pojęcia. Autorka przybliżyła mi kulturę i tradycje Pakistańczyków. Nie, żeby mnie to mocno fascynowało, ale zawsze dobrze jest poznać zasady panujące u osób innej narodowości, aby wiedzieć jak się zachować w razie potrzeby. Zresztą, zawsze dobrze wynieść coś nowego z lektury. 


"Wybuchowe związki"- sama nazwa wskazuje, że będzie się działo. 

Czy polecam? 

Zdecydujcie sami czy takie tematy w ogóle w jakiś sposób Was interesują czy nie. Gdyby to miało być 500 stron o cudzym małżeństwie, pewnie bym zrezygnowała, a tutaj dostałam dawkę wiedzy w skróconej wersji. Decyzja należy do Was, ciężko mi powiedzieć polecam/nie polecam, bo mam wrażenie, że w kwestii tej właśnie książki, należy interesować się tematem, albo po prostu być zaintrygowanym tytułem tak jak ja - mimo iż tej narodowości za bardzo nie lubię.. :-) 

Postawa autorki nie jest dla mnie do końca zrozumiała, ale podoba mi się to, że ma duży dystans do siebie. Tylko czy tak naprawdę ktokolwiek musi ją rozumieć czy akceptować jej decyzje oprócz jej i jej męża? Jeśli są szczęśliwi, to niech sobie żyją w spokoju ;-) 

Pamiętajcie, to że JA czy TY byś tak nie zrobił/a, nie oznacza, że od razu powinniśmy skreślić kogoś kto tak zrobił. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz