Ariana dla WS | Blogger | X X

środa, 8 maja 2019

Nevermoor - Jessica Townsend

Nie jest tajemnicą, że jestem ogromną fanką Harrego Pottera i magicznego świata stworzonego przez J.K.Rowling. Mam wrażenie, że z tej serii się nie wyrasta i jestem przekonana, że jeśli kiedyś będę miała dzieci - będę je wprowadzała do tego świata od lat najmłodszych! Odkąd prowadzę bookstagrama i moją książkową działalność, zaczęłam się otwierać na więcej gatunków, ale i powróciłam do tych, które czytałam będąc nastolatką, czyli do młodzieżówek. Pochłaniają mnie one jak dzieciaka, co jest trochę niepokojące być może, ale cóż.. w końcu w każdym z nas jest to dziecko, to ja z przeszłości. Czasem warto go wypuścić. ;) 

Do czego dążę? A no, do tego aby przedstawić Wam pierwszy tom z serii, która chyba stanie się jedną z moich ulubionych. Powiało tutaj dużą świeżością i mam wrażenie, że takim oryginalnym pomysłem. Na pewno nie jest to książka jedynie dla młodzieży, bo ja już do niej nie należę, a bawiłam się świetnie. 
Przejdźmy jednak najpierw do fabuły, abyście mieli jakiekolwiek pojęcie o czym mowa ;) 



Morrigan Crow jest Przeklętym Dzieckiem, a to oznacza, że wszystkim wokół przynosi pecha. Każdy, jednak wie, że przeklęte dzieci nie żyją długo - umierają w swoje jedenaste urodziny. Morrigan ma już prawie jedenaście lat, nie zostało jej już wiele czasu. Jej rodzina jest dosyć specyficzna, tak naprawdę wydawać by się mogło, że tylko czekają na ten dzień. Na dzień, w którym ich pech się skończy i będą mogli odetchnąć pełną piersią. 

Kiedy nadchodzi jej dzień i Morrigan nie ma już żadnych złudzeń, że jest to jej ostatni dzień na tym świecie - niespodziewanie pojawia się w jej domu pewien tajemniczy człowiek, który ma dla niej propozycje nie do odrzucenia. Mianowicie jest sposób, aby Morrigan uniknęła śmierci tej nocy. Jupiter North - bo tak nazywa się ten jegomość, ma zamiar zabrać ją do całkowicie innego świata - do Nevermooru. Tam dziewczynka będzie musiała przejść cztery próby, czyli eliminacje do Towarzystwa Wunderowego. Każda z osób, która jest w tym stowarzyszeniu musi wykazać jakiś niesamowity dar. Dziewczynka jest przekonana, że jej jedynym „darem”, a raczej przekleństwem, jest przynoszenie innym pecha. Nie widzi w sobie nic wyjątkowego i uważa, że to wszystko było kompletnym nieporozumieniem. 

Czy Morrigan ma jakiś dar czy może tak naprawdę to wszystko było nieporozumieniem? 
Jakie czekają ją próby i czy zdoła je przejść? 

Moim zdaniem: 



Ja jestem zdecydowanie na TAK. Jeszcze nie zawiodłam się chyba na żadnej przeczytanej książce od Wydawnictwa Media Rodzina. Nevermoor to kraina niezwykle kusząca, aczkolwiek nie brakuje tam osób, których nie chciałabym spotkać, gdybym miała tam zamieszkać. Oczywiście nie brakuje tutaj czarnego charakteru, legendarnego Wundermistrza, którego wszyscy się boją, aczkolwiek nikt nie wie czy ów człowiek jeszcze żyje, istnieje. Niektóre wydarzenia wskazują na jego powrót, ale czy to nie są tylko plotki? 

Autorka przygotowała dla nas naprawdę niesamowity świat, aż chciałoby się go obejrzeć na ekranie telewizora i móc do niego powracać tak często jak wracamy do Harrego Pottera - a wiem, że nie jestem jedyną, która często go ogląda! 

Ja zostałam kupiona już po pierwszym tomie i wiem, że za moment chwycę drugi tom, bo już czeka na mojej półce i jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki. 

Książka została napisana bardzo przystępnym językiem, nie ma tam miejsca na nudę, a poczucie humoru autorki jest podobne do mojego, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Czarny humor always welcome. ;) 

Jupiter North okazał się intrygującym bohaterem i momentami naprawdę zastanawiałam się czy nie jest on zbyt roztrzepany na bycie patronem. To jego roztrzepanie na szczęście było takie hmm.. słodkie? Jeśli można to tak określić. Sama nie należę do bardzo zorganizowanych osób, więc może temu nie bardzo mi przeszkadzała ta cecha u niego. Tym bardziej, że koniec końców okazało się, że wszystko miało swoje powody. 

Postać tajemniczego Wundermistrza przypominała mi w pewnym momencie Voldemorta z pierwszej części. Czyli Człowieka, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Wiecie, człowiek-legenda, ale nie do końca, jednak wiadomo czy tylko legenda. Czuje, że w kolejnym tomie może być naprawdę ciekawie! 

Co tu dużo mówić.. jak lubicie czasem dopuścić do głosu tego dzieciaka, którego w sobie macie, to śmiało sięgajcie. Ja dałam się ponieść i pokochałam ten świat. W najbliższym czasie sięgnę po drugi tom, to jest pewne! Ogromnie mnie ciekawi co się wydarzy. I przede wszystkim bardzo się cieszę, że poznałam ten świat! 



niedziela, 5 maja 2019

Inna Blue - Amy Harmon

Jak wiecie, jestem osobą, która uwielbia książki rodzące we mnie pewne przemyślenia, takie książki, które mają głębszy sens. Wiadomo, czytam też takie typowo rozrywkowe, ale na pewno na dłużej w mojej głowie zostają książki poruszające ciężki temat. 



"Inna Blue" to książka opowiadająca o losach Blue - dziewczyny, która nie ma pojęcia jak się naprawdę nazywa, którego dnia się urodziła, nie wie kim są lub byli jej rodzice. Jedyne informacje jakie ma, to fakt, że zaopiekował się nią wspaniały człowiek, po tym jak jej matka zmarła,  którego niestety i tak straciła. Blue jest buntowniczką, w szkole nie przepuści okazji, aby rzucić uszczypliwą uwagę, ale w głębi duszy jest kimś zupełnie innym. Trzyma się z dala od dziewczyn, a faceci są jej potrzebni jedynie, aby odczuć krótkie ukojenie. Wszystko zaczyna się zmieniać, kiedy do szkoły przychodzi nowy nauczyciel, młody człowiek, który naprawdę interesuje się swoimi uczniami i ich przeżyciami. Zaczyna drążyć w życiu Blue, chcąc się dowiedzieć, dlaczego dziewczyna zachowuje się w określony sposób. 

Czy uda się uratować prawdziwą Blue? Czy uda jej się znaleźć swoje korzenie i dojść prawdy? 

Moim zdaniem: 



Książka przede wszystkim nie jest obszerna, więc przy dobrych chęciach jest to lektura na wieczór lub dwa. Nie spodziewałam się, że tyle się w niej będzie działo. Poznajemy bohaterkę dokładnie, ale i  towarzyszymy jej podczas jej drogi ku poznaniu siebie oraz swojej przeszłości. Tak naprawdę każdy kogo znam ma rodziców albo chociaż wie co się z nimi dzieje, więc historia Blue kompletnie mnie zszokowała. Zastanawiałam się co przydarzyło się jej matce i dlaczego wybrała akurat tego mężczyznę, aby zaopiekował się jej córką, jeśli to faktycznie był świadomy wybór, a nie przypadkowa decyzja. 

Próbowałam postawić się w sytuacji Blue. Co bym czuła nie wiedząc kim jest mój ojciec, dlaczego moja mama zmarła, czy mam jakąś rodzinę.. nie wiedząc ile dokładnie mam lat, kiedy się urodziłam i jak naprawdę mam na imię? To coś okropnego, coś przez co żaden człowiek nie powinien przechodzić. 

Bardzo podobali mi się bohaterowie tej książki oraz styl autorki. Zwłaszcza pan Wilson, który choć był w podobnym wieku do Blue, był stworzony jakby z innej gliny, miałam wrażenie, że był dużo starszy i poważniejszy, a to za sprawą jego charakteru. Zdecydowanie zaimponował mi tym, że nie ocenił Blue, nie odrzucił jej, tylko próbował za wszelką cenę poznać prawdę, pomóc jej w odkryciu siebie, w zaakceptowaniu siebie. Każdy chciałby mieć takiego przyjaciela, który nie poddaje się, tylko pomaga nam w każdym momencie. 

Historia Blue jest dosyć dramatyczna, nie należy na pewno do łatwych, jakby los rzucał jej same kłody pod nogi. Podobało mi się zakończenie książki, bo uważam, że dziewczyna w pełni na nie zasłużyła, choć to tylko bohaterka książki, postać fikcyjna, to baaaaardzo jej kibicowałam. 

Jeśli szukacie książki, która nie jest banalna, historii, która Was poruszy, to Inna Blue jest właśnie dla Was. Sami dokonajcie wyboru ;)