Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 22 października 2018

Nie zapomnij mnie - Anna Bińkowska

Autor: Anna Bińkowska
Tytuł: Nie zapomnij o mnie
Wydawnictwo: W.A.B. 
Gatunek: Kryminał 
Ilość stron: 560



To moje pierwsze spotkanie z autorką i co ostatnio często mi się zdarza, przeczytałam drugą część książki, nie czytając pierwszej. Co prawda nie wiem na ile są ze sobą powiązane, nie czułam się w tyle, jeśli chodzi o fabułę, więc podejrzewam, że czytanie po kolei nie jest mocno konieczne. 

Oczywiście, jeśli ktoś zdecyduje się z Was na zapoznanie się z twórczością autorki, to polecam zacząć od początku, wiadomo. Uważam, że jeśli jednak traficie na książkę przypadkowo jak ja, to nie będziecie czuli, że coś Was ominęło. 




O czym jest książka? 

Mamy trupa, mamy policjantów i gdzieś mamy mordercę, czyli kryminał z krwi i kości. 

Iga Mirska tańczyła kiedyś w balecie, o ile tak to się poprawnie mówi. Wypadek przekreślił jej karierę, więc wybrała zupełnie inną - została policjantką. Współpracuje z Marcinem Wagnerem, z którym bardzo dobrze się dogaduje, jej szefem natomiast jest Jacek Budryś, co do którego policjantka nie ma pewności, nie wie czy może mu ufać czy nie. 

Miejscowi włamywacze podczas rabunku znajdują zwłoki. Nie przeszkadza im to „w pracy”, aczkolwiek po fakcie jednego z nich gryzie sumienie i postanawia zawiadomić policję. Zastanawiające jest, że złodziej ma sumienie i nie dość, że zawiadomił policję, to nie chce wziąć nawet procenta z łupu, wszystko zostawia swojemu wspólnikowi. 

I tu zaczyna się nasza sprawa. Zamordowany układał choreografię do baletu i byl bardzo znaną osobą. Kto, jednak chciałby jego śmierci? Zagadka wcale do łatwych nie należy, a na „scenie” pojawia się lokalny biznesmen - niezbyt ciekawy typ, który ma powiązania i z ofiara i z Jackiem Budrysiem. 

Czy „Szefu” jak nazywają go podwładni jest godny zaufania? W co się wpakował? Co ukrywa? 



Moim zdaniem: 

U Anny Bińkowskiej da się łatwo zauważyć talent do pisania. To jest kryminał z krwi i kości. Autorka wprowadziła dosyć naturalne dialogi, dzięki „policyjnemu slangowi”. Mam nadzieję, że był to zabieg naturalny i prawdziwy. Ja co prawda zawsze jak czytam takie niby slangi to mam wrażenie, że jest to troche sztuczne, ale tutaj mi jakoś to mocno nie przeszkadzało. Można nawet powiedzieć, że dodawało naturalności, bo w końcu nikt przecież pięknie nie mówi w pracy, zwłaszcza będąc policjantem. 

Jeśli chodzi o fabułę, to mamy tutaj naprawdę dobrą historię. Wydarzenia można porównać do motywu pędzącej kuli śnieżnej. Zaczęło się od przypadkowego zdarzenia, od wypadku a sprawa pociągnęła ze sobą wiele innych zdarzeń, które nie miałyby miejsca gdyby nie zatajony wypadek. Jak dla mnie mega, uwielbiam takie historie, bo pokazują jak jeden fałszywy ruch prowadzi za sobą większe tragedie. Co prawda taka wizja nie napawa optymizmem i nie jest zbyt przyjemna, to na pewno prawdziwa. Dlatego naprawdę powinniśmy więcej zastanawiać sie nad swoimi czynami, aby nie uruchomić tej tzw. kuli śnieżnej. 



Warto rownież wspomnieć o bohaterach. Rzadko kiedy spotykam książkę, w ktorej partnerzy nie do konca sie lubią i nie bardzo sobie ufają. Zazwyczaj jak sama nazwa wskazuje, partnerzy są ze sobą zżyci, ufają sobie i są sobie oparciem. Tutaj mamy ciężką sytuację, bo choć "Szefu" dobrze traktuje swoich ludzi, to z jakiegoś powodu jego podwładna mu nie ufa i się z tym nie kryje. Iga jest osobą sumienną i nie podoba jej się, że jej szef coś ukrywa. Warto też wspomnieć, że jest osobą dociekliwą, więc na pewno będzie próbowała dowiedzieć się o co chodzi. Tylko czasami im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. 

Polecam, to dobry kryminał, zwłaszcza jeśli człowiek wniknie głębiej w umysł mordercy i zastanowi się, dlaczego tak postąpił i czy można było tego uniknąć. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B. 





4 komentarze: