Ariana dla WS | Blogger | X X

czwartek, 25 stycznia 2018

Książki - co w nich uwielbiam, a czego nie lubię?

Z racji, że na razie recenzji brak (powinna się pojawić już niedługo) chciałabym się podzielić z Wami tym co lubię w książkach, czym mnie do siebie przyciągają, a czym odpychają. :) 

Dużo osób kupując książki kieruje się recenzjami, bądź opisem na tylnej okładce. Kiedyś też tak robiłam, jak ktoś mi mówił, że super to czytałam, a nie zbliżałam się do tych, które ktoś uważał za nudne. Często wybierałam książki po okładce lub po tym jak obejrzałam ekranizację. 

Teraz wygląda to troszkę inaczej. Po tylu latach czytania mam już krąg swoich ulubionych autorów i często lubię ten krąg zamykać i czytać po kolei tylko ich. Kiedy kupuję książki, robię to w dużych ilościach, gdyż mieszkam za granicą i jakby nie patrzeć, w Polsce opłaca się bardziej. ;-) 
Dlatego jeśli szperam sobie po promocjach to zwracam uwagę na okładki, tytuły i na czcionkę. 

Moimi faworytami są książki z białymi kartkami i wyraźną, troszkę większą czcionką. Nie męczą mi się przy nich oczy, wyglądają bardzo ładnie i przede wszystkim - przyjemnie się je czyta. 

Nienawidzę wydań kieszonkowych, chociaż często myślę "ooo taka cena, może jakoś przebrnę", a później tkwię z jedną książką miesiąc czasu, bo nie jestem w stanie czytać tak małych literek przez długi czas. Po prostu koniec z przyjemnością - zaczyna to przypominać czytanie lektur, czyli czytasz, bo musisz. 

Najczęściej jednak kieruję się gatunkami. Nie przekonają mnie książki historyczne czy tanie romanse. Uwielbiam kryminały, thrillery i to samo tyczy się filmów. Najchętniej oglądam takie, które w jakiś sposób mnie zaskoczą. 

Kiedyś czytałam głównie Sparksa i Coelho i do tej pory czekam aż wydadzą coś nowego, bo oprócz treści, bardzo podoba mi się to jak są wydane ich książki. Powieści Coelho to już w ogóle bajka, książki są z reguły dość cienkie, rozdziały są krótkie, więc czytanie idzie szybko i w dodatku papier jest biały, a czcionka idealna! 

Bardzo rzadko jednak można trafić na białe kartki, więc nie przychodzą mi do głowy inni autorzy, których powieści są wydawane właśnie w taki piękny sposób. Często czytam na instagramie "o biały papier, to znaczy, że jest to wydanie recenzenckie" i nie rozumiem, dlaczego ludziom nie odpowiada biały papier, a wolą czytać na pożółkłym. :D Serio, przygarnęłabym każdą (ok, nie historyczne) na białym papierze, dla mnie to bajka. 

A co do powiedzenia "Nie oceniaj książki po okładce." to serio, akurat okładka to jedna z ważniejszych elementów książki. To, przecież pierwsze wrażenie. Jeśli podoba Ci się okładka, zerkasz na tytuł i ewentualnie sprawdzasz krótki opis książki. Jak okładka Ci się nie podoba, to z reguły pomijasz książkę, a przecież mogłoby się trafić coś dobrego. Dlatego nie rozumiem czemu wydawnictwa czasem odwalają taką chałę z tymi okładkami. 


Jestem ciekawa czy ktoś z Was też ma ulubiony sposób wydania książki? Czy są to okładki ze skrzydełkami czy bez? Czy w twardej oprawie czy może w miękkiej?

Pozdrawiam ;)  

4 komentarze:

  1. Niby nikt nie patrzy na okładki, a wszyscy to robimy ;) Ja nie przepadam za wydaniami kieszonkowymi, ale kilka razy byłam do nich zmuszona. Ale muszę przyznać, że kocham różnorodne książki, tzn nie jestem fanką jednych wielkich kolekcji których grzbiety układają się w jakieś rysuneczki. Lubię mieć taki miszmasz, a nie sterylny porządek pod linijkę. :) No i jestem zakochana w starych wydaniach, na które nierzadko poluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie chyba nie mam ani jednej takiej serii, która układałaby się w jakiś porządek czy napis na grzbietach :( podobają mi się takie, ale u mnie często jest tak, że jedna jest mniejsza lub większa, z nowszego wydania lub starszego, bo kupowałam jak było taniej lub dostawałam w prezencie :) ale i tak kocham książki, wiec mi to nie przeszkadza. Mogłabym nawet kupować te kieszonkowe, ale tylko przeczytane, bo po prostu niewygodnie mi się je czyta:D

      Usuń
  2. Ja nawet nie tak dawno skusiłam się na książki, bo czyjeś recenzje były super, a dla mnie okazały się totalną klapą. Teraz jak czytam recenzje to skupiam się na tym, jakiego są gatunku (sama w swoich recenzjach, piszę na wstępie jaki to gatunek), a dwa również mieszkam za granicą i zamawiałam książki hurtowo, w sumie nawet to robię, ale na kindle ha ha. Nie potrafię kupić jeden książki. Raz tak zrobiłam, jak nie miałam weny i żadna okładka nie wpadła mi w oko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak okładki tez maja znaczenie, nie tylko dla mnie :) No ja kupuje hurtowo jak jestem w Polsce lub jak mój mąż zwariuje i da mi na urodziny to mam większy pakiet, a tak ogółem to używam kindle kiedy nie mam papierowych :D w tym roku użyje go chyba późno, bo póki co mam duży stos papierowych :D a co do recenzji, rzadko czytam, bo jakoś nie starcza mi czasu na to, a muszę sobie znaleźć jeden dzień na czytanie blogów, bo bardzo chce poczytać Twój i paru innych osób, a po prostu nie ma kiedy :( także niedługo postanawiam poprawę i będę czytać chociaż raz lub dwa w tygodniu! ❤️❤️

      Usuń