Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 14 stycznia 2018

#A gdybym zniknęła? - Meg Rosoff

Wybieranie książek po tytułach nie zawsze okazuje się dobrym trafem. Warto przeczytać recenzje lub chociaż tył okładki. Ja rzadko kiedy tak robię, głównie kieruję się tytułem lub autorem/ką. I tutaj popełniłam malutki błąd, chociaż nie wiem czy można to tak nazwać. 

Meg Rosoff, jak się okazało później, pisze książki dla młodzieży, porusza w nich problemy współczesnych nastolatków. Gdybym przeczytała tą informację wcześniej nic by to nie zmieniło, tak naprawdę. Książka kusiła również swoją ceną, bo kosztowała jedynie dziesięć złoty, dlatego nie żałuję wydanych pieniędzy, ale umówmy się.. oczekiwałam mrożącego krew w żyłach thrillera i dopiero po przeczytaniu całej zerknęłam na tył okładki. Sprawa banalnego zakończenia wyjaśniła się w przeciągu paru sekund. 

Zacznijmy, więc od początku... 

A gdybym zniknęła? Nie wiem skąd taki tytuł, bo książka opowiada o mężczyźnie, który rzekomo zaginął. Tytuł, jednak przykuwa oko i sugeruje o gatunku książki. Ja myślałam, że to thriller, ale nie o tym teraz. 



Powieść tę można nazwać relacją dwunastolatki z poszukiwań przyjaciela jej ojca. Otóż Matthew wyszedł z domu (sam lub z czyjąś pomocą) i nie ma po nim żadnego śladu. Zostawił żonę, dziecko i psa, który chyba najbardziej za nim tęskni. Sytuacja staje się jeszcze dziwniejsza, gdy okazuje się, że stało się to chwilę przed planowanym przez obojga przyjazdem jego przyjaciela - Gila. Wszystko wskazuje na to, że nie opuścił domu sam, nigdy mu się to nie zdarzało, w dodatku czekał z niecierpliwością na przyjazd przyjaciela, z którym nie widział się osiem lat. 

Żona Matthew - Suzanne, informuje Gila o sytuacji, lecz mimo to nalega, aby przyjechał. Gil postanawia zabrać ze sobą córkę - Milę, która pomimo swojego wieku jest bardzo bystra i obdarzona niezwykłym zmysłem obserwacji. Mila porównuje siebie czasem do psów, gdyż tak jak one potrafi zauważyć wszystko, jest bardzo wyczulona na emocje innych, czyta z twarzy jak z książek. Dodatkowo łączy ze sobą fakty zdecydowanie szybciej niż jej ojciec. 

Kiedy oboje z ojcem szukają śladu po Matthew na jaw wychodzą dziwne sekrety skrywane przez niego, sprawa przez to wygląda na coraz bardziej zagmatwaną niż na początku. Teraz nie są już tacy pewni, że ktoś go porwał, chociaż nie do końca mogą wyzbyć się obu teorii. Mila ukradkiem wysyła smsy zaginionemu, licząc na cud, że może dostanie odpowiedź. "Cud" się zdarza, lecz wprowadza ją w jeszcze większe zakłopotanie. Na pytanie gdzie jest, ktoś odpisał: "Nigdzie mnie nie ma", nic więcej, żadnej wskazówki. 

Dokąd zaprowadzą ich poszukiwania? Czy to już czas, by angażować policję? Co takiego ukrywa Matthew? Czyżby miał coś wspólnego z wypadkiem swojego syna? 

___________

Długo zwlekałam z napisaniem recenzji o tej książce, bo byłam troszkę rozczarowana zakończeniem. Jak dla mnie było za słabe, ale postanowiłam mieć w głowie fakt, że jest to książka młodzieżowa, więc autorka pewnie celowo nie dała tam nic, po czym nastolatkowie nie mogliby spać po nocach. Fakt jest też taki, że jest to relacja dwunastolatki, która może być nad wiek rozwinięta, ale pewne sprawy nie powinny docierać do jej uszu. Ja to tak traktuję, aby nie być do tej książki zrażoną. 

Poleciłabym ją dla młodzieży, aczkolwiek dla dorosłych może być po prostu słaba. Zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, kto uwielbia kryminały i thrillery, po przeczytaniu ich tylu ciężko mnie zaskoczyć. 

Plusem był dla mnie język, zero niepotrzebnych opisów czy bezsensownych wstawek. Dużo dialogów, przez co przeczytałam tę książkę w jeden wieczór. Zaciekawiła mnie bardzo, być może dlatego spodziewałam się mocnego zakończenia, a tak naprawdę sprawa nie do końca została wyjaśniona, przynajmniej dla mnie. Gdybym, jednak przeczytała ją parę lat wcześniej, na pewno przypadłaby mi bardziej do gustu, bo będąc w gimnazjum czy liceum czytałam głównie Sparksa i powieści tego typu. 

Książka jest naprawdę prosta, bohaterka jest bardzo ciekawa, czasami nawet można zapomnieć jak bardzo jest młoda. Wydaję się być bardzo dojrzała i dorosła, dlatego nie czyta się tego jak pamiętnika typowej dwunastolatki (Wstałam, zjadłam, poszłam spać), tylko jak opowieść osoby dorosłej. Zadziwiający był fakt, że tak młoda dziewczynka była bardziej spostrzegawcza od swojego ojca, wydawała się być również bardziej od niego zorganizowana i rozważniejsza. 

Sam pomysł na powieść jest również ciekawy, aczkolwiek autorka w celu wyjaśnienia mogła dodać rozdział typu: "Rok później" czy "Dwa lata później", bo jestem ciekawa jak sytuacja się potoczyła. 

Jestem na tak, jeśli chodzi o powieść młodzieżową, polecam ją właśnie tej grupie wiekowej. Starszym również, chociaż mogą czuć niedosyt tak jak i ja, brak mocnego zakończenia, może Wam zepsuć całą radość z czytania jej. Następnym razem będę musiała chyba rozważniej dobierać książki, aby uniknąć takich sytuacji. ;-) 

PS. Książkę dorwałam z Biedronki za jedyne 10 zł, nie żałuję :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz