Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 7 stycznia 2018

#15 Klub mało używanych dziewic - Monika Szwaja

Każdy z nas na jakimś etapie życia traci kontakt z ludźmi, z którymi kiedyś widywaliśmy się codziennie. Zazwyczaj jest to spowodowane zmianą szkoły, wyprowadzką lub zmianą charakteru. Czy da się naprawić relacje, które zaprzepaściliśmy? Nie jestem do końca przekonana, chociaż Monika Szwaja pokazuje nam, że może warto odnowić kontakty. Chciałabym wybrać się na taką studniówkę dwadzieścia lat później. Ciekawe jak życie każdego z nas się zmieni, kto z kim będzie utrzymywał kontakt i w jakim miejscu na świecie będzie. Każdy z nas obiecywał komuś, że ta relacja będzie trwać nawet po zakończeniu szkoły.. Ilu z Was wytrwało w takich szkolnych przyjaźniach? 

Monika Szwaja debiutowała całkiem późno, chociaż można powiedzieć, że cały czas była w tych kręgach, gdyż zajmowała się dziennikarstwem. Posiadała własne wydawnictwo - SOL, w którym publikowała książki. Zmarła w roku 2015 w Szczecinie. (źródło: Wikipedia) 



Klub mało używanych dziewic



Grupa absolwentów po 20 latach postanawia urządzić sobie drugi bal maturalny, aby dowiedzieć się czegoś o sobie i powspominać dawne czasy. Cztery kobiety odnawiają swoją przyjaźń i postanawiają zrobić coś nowego. Z pomocą przychodzi im zwariowany kolega, który wymyśla nazwę dla ich stowarzyszenia - klub mało używanych dziewic, gdyż trzy z nich nie mają mężczyzny. 

Michalina musiała przeprowadzić się do schorowanej mamy, która jest wiecznie niezadowolona, nawet więcej, myśli, że Michalina chce ją wpędzić do grobu. Na nic zapewnienia, że wcale tak nie jest. Mama się uparła i już. Przez to dziewczyna nie ma łatwego życia, musiała porzucić pracę, zrezygnować z miłości i pracować właściwie na cmentarzu. 

Marcelina jest zakochana w swoim narzeczonym, którego reszta dziewczyn nazywa szczurkiem i uważa za idiotę. Spodziewają się dziecka, więc jako jedyna ma względnie ułożone życie, a przynajmniej tak się wydaję jej samej i wszystkim wokół. Niestety pozory często mogą mylić, chociaż dzięki swoim przyjaciółkom zderzenie z rzeczywistością okazuje się nie być takie trudne. 

Agnieszka, dyrektorka prywatnej szkoły.
Wszyscy ludzie wokół niej są zdziwieni, że tak piękna kobieta nie ma mężczyzny, lecz ona na to nie narzeka, bo wystarczają jej ci, których sobie wymyśla. A wymyśla ich całkiem łatwo, problemem jest tylko fakt, że jej przyjaciółki chciałyby poznać tego szczęściarza. 

Alina ma córkę, którą wychowuje sama i która aktualnie przechodzi fazę buntu. Alina boi się swojej córki, woli się wycofać przez co wyglada jakby nic jej nie ruszało. Nic bardziej mylnego. Ta kobieta przejmuje się zdecydowanie zbyt wiele, ale nie ma pomysłu na to jak mogłaby poprawić swoją sytuację. 

Każda z nich chciałaby mieć jakiś cel w życiu, pomagać innym, aby czuć się spełnioną. Wyjątkiem jest Marcela, której cel życiowy ma się niedługo narodzić. 

Kobiety szybko znajdują sobie zajęcia, które odmieniają je w jakiś sposób. Pozwolą dostrzec wady, słabe i mocne cechy charakteru, pozwolą również znaleźć miłość życia lub ją stracić. 

Trzy z nich łączy też fakt, że leczą się u tego samego lekarza, jednak nie są tego świadome. A wkrótce i czwarta z nich pozna sławnego doktora. 

_____________________________________________________

Książka jest lekka, bo jest napisana łatwym językiem i opisuje samo życie.  Każdy z nas ma jakieś problemy, mniejsze lub większe i myślę że wielu ludzi mogłoby się utożsamić z jedną z bohaterek. 
Wybrałam ją, bo zaintrygował mnie tytuł, ale muszę przyznać, ze mnie nie zachwyciła. Prawdopodobnie wszystko przez to, ze jednak wolę kryminały i thrillery, jak dla mnie w książce musi się dziać coś na tyle, żebym nie chciała jej odkładać. Tutaj tego zabrakło, ale nie ma co się dziwić, bo jest to zupełnie inny gatunek niż ten, który jest moim ulubionym. 

Myślę, że na pewno przypadłaby do gustu ludziom, którzy lubią takie delikatnie powieści, o życiu codziennym. Jednak nie polecę jej miłośnikom kryminału.

Książka raczej nie zapadnie mi w pamięć (może tylko tytuł), ale też nie mogę powiedzieć, że całkowicie mi się nie podobała. Jest w porządku, tak po prostu.  

Obiektywnie oceniałbym ją na 4,5, bo jest napisana przyjemnym językiem, dzięki czemu łatwo mi się ją czytało. Pomysł nie był zły, aczkolwiek też nie rewelacyjny. Subiektywnie na jakieś 3, ale to tylko dlatego, ze jak już wyżej pisałam jestem zwolenniczką innego gatunku, więc to nie było dla mnie zbyt wciągające. 

2 komentarze:

  1. Czytałam kilka lat temu i niestety nie pamiętam wątku, choć pamiętam że nawet wpadło w mój gust... Ale kiedy to było :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka nie jest zła, ale to raczej nie moje klimaty. Za spokojna chyba jak dla mnie :)

      Usuń