Tytuł: Niedobry pasterz
Autor: Przemysław Borkowski
Ilość stron: 485
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: Kryminał
Hej. Dzisiaj przychodzę do Was z czymś baaardzo dobrym. Przemysława Borkowskiego na pewno kojarzycie z kabaretu. Ja na szczęście dowiedziałam się, że to TEN Borkowski tuż po przeczytaniu książki, nie przed. Byłoby pewnie dziwnie mi czytać kryminał kogoś kogo kojarzę ze śmiechem i żartami. Jednak, trzeba mu przyznać - pisanie kryminałów idzie mu znakomicie.
Fabuła:
W podolsztyńskim lesie zamordowano piętnastolatkę - Ewę Krupińską. Początkowo policjanci podejrzewają jej kolegę z klasy, z którym jako ostatnim była widziana. Sprawa nabiera innego wymiaru, kiedy najpierw przyznaje się do zabójstwa typowy wioskowy pijaczek, a chwile po nim proboszcz. Natomiast różne plotki doprowadzą policje do pewnego bogacza, który w przeszłości podobno zgwałcił swoją pracownicę.
W rozwiązaniu sprawy będą pomagali policji cywile, mianowicie psycholog Zygmunt Rozłucki ze swoją dawną miłością, Karoliną Janczewską - dziennikarką. Jak zawsze w takich sprawach bywa - narobią sobie wrogów i to w ludziach niekoniecznie bezpiecznych.
Kto zabił młodą dziewczynę i dlaczego? Brakuje motywu, świadków i dowodów. Ksiądz twardo utrzymuje, że jest mordercą, lecz Rozłucki co chwile miewa wątpliwości. Jak potoczą się losy naszych bohaterów i przede wszystkim.. jakie będzie rozwiązanie zagadki?
Moim zdaniem:
Czekałam na jakiś dobry kryminał. Dawno nie czytałam czegoś co będzie dobre od początku do końca. Bardzo się obawiałam tej pozycji, bo ludzie zachwalali, a ja jednak jestem bardzo wymagająca - tak przynajmniej odczuwam odkąd zaczęłam pisać recenzje. Bałam się, że zakończenie nie sprosta moim wymaganiom i choć nie na tę osobę liczyłam to wyszło i tak bardzo dobrze.
Przemysław Borkowski stworzył coś naprawdę dobrego. Jego bohaterowie w żaden sposób nie są idealni, czy to chodzi o księdza czy o psychologa czy nawet śledczego. Pokazał nam jak wiele zła może tkwić w pozornie dobrym człowieku i jak te zło pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach. W jego powieści były momenty kiedy byłam zniesmaczona, nie samym morderstwem czy opisem zwłok, ale właśnie tą mroczną strona bohaterów.
Zazwyczaj trafiam na kryminały widziane oczami śledczych, ta historia opisana została z perspektywy psychologa i to już był ciekawy zabieg. Jeśli dodamy do tego, że ten psycholog
sam nadawałby się na swojego pacjenta - tym bardziej. Rozłucki pokazuje jak łatwo jest się stoczyć, zapomnieć o obowiązkach i ludziach, oddać się w ręce nałogowi - czy może z drugiej strony, jak wiele można poświecić dla śledztwa i jak wiele dowiedzieć, gdy "odpowiednio" zacznie się je prowadzić.
Zwykła historia stała się niezwykła dzięki bohaterom. Tak naprawdę każdy z nich ma coś za uszami, więc ciężko jest tam kogokolwiek polubić. Może, dlatego bohaterowie są tak dobrze wykreowani, bo są bardzo realni?
Jako, że ja jestem nieco w tyle z nowinkami książkowymi, to dopiero w trakcie czytania dowiedziałam się, że ta książka to druga część cyklu z Zygmuntem Rozłuckim, dlatego zamierzam również sięgnąć po pierwszą. Jestem przekonana, że i Wy będziecie chcieli poznać losy naszego bohatera od początku, dlatego warto zacząć czytać od pierwszej części, choć tak naprawdę w „Niedobrym pasterzu” mamy trochę wyjaśnione co się działo przed.
Jeśli chodzi o „Niedobrego pasterza” książka wciąga od pierwszych stron, nie trzeba długo czekać na rozwinięcie akcji, bo tak naprawdę ciagle się coś dzieje.
Zachęcam gorąco do przeczytania, a ja cieszę się niezmiernie, że mamy na rynku tylu dobrych polskich autorów.
Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona :)