Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 11 listopada 2018

Ana - Roberto Santiago

Autor: Roberto Santiago
Tytuł: Ana
Ilość stron: 992
Gatunek: Thriller
Wydawnictwo: Muza 




Zastanawialiście się kiedyś nad uzależnieniem od hazardu? Może ktoś z Waszego otoczenia mierzy się z tym problemem lub może zauważyliście na własnej skórze jak bardzo jest to uzależniające? Kiedyś, mając koło lat 15 często chodziłam z kuzynką do pubu, w którym nigdy nie pytano nas o wiek, sprzedawano nam alkohol, pozwalano grać na maszynach, dopiero kiedy wygrałam najwięcej w swoim życiu, czyli jakieś 15 zł czy coś koło tego, zapytali mnie o dowód, którego oczywiście nie miałam i wtedy dopiero zakazano nam siadać do maszyn. Z biegiem lat ta historia jest dosyć śmieszna, ale i niepokojąca. Dlaczego nikt nie zainteresował się wcześniej? Zawsze wyglądałam na młodszą niż jestem i nawet teraz kiedy mam prawie 25 lat, zawsze jestem pytana o dowód. Zastanawia mnie, dlaczego nikt w tym obskurnym pubie, nie zainteresował się, że przesiadują tam nieletni, piją piwo i "uprawiają hazard", bo przecież granie na maszynach do hazardu jest zaliczane. Pamiętam do dziś jak bardzo mnie to wkręcało, nawet jeśli największą kwotą jaką "wygrałam" to było piętnaście złoty, których nawet nie dostałam do ręki, bo zauważyli dopiero wtedy, że nie jestem pełnoletnia. Pamiętam jak spędzałam tam godziny, bo chciałam grać, choć oczywiście nie wrzucałam tam dużych kwot, bo takich nie miałam, ale samo to klikanie w przycisk wydawało się być taką super rozrywką. Oczywiście szybko o tym zapomniałam, przestało mi to sprawiać radość, nie wkręciłam się na tyle, aby mieć problem ze zrezygnowaniem. Kolejny raz zagrałam z przyjaciółmi dopiero w tym roku, bardziej świadomie, dla zwykłego zabicia czasu będąc na promie. Ciągle wygrywaliśmy, chociaż również nie były to duże kwoty, ale wyszło na to, że wydaliśmy jedynie trzy funty, a wyszliśmy z sumą bliską stu funtów, więc jakby nie patrzeć wyszliśmy na plus, ale choć faceci łatwo potrafili od maszyny odejść i cieszyć się wygraną, tak ja z koleżanką chciałyśmy jeszcze grać i wygrać jeszcze więcej. Na szczęście nas nie posłuchali i moja historia z hazardem również skończyła się szybko i bez większych problemów. Chociaż oba te wydarzenia uświadomiły mi, że bardzo szybko można się w to wkręcić, zwłaszcza jeśli się wygrywa. Człowiek taki już jest, zawsze chce więcej i więcej..

Moje przykłady są naprawdę niewinne, w porównaniu do tego jak inni ludzie potrafią niszczyć życia sobie i swoim bliskim, tylko po to żeby grać. Zaczyna się oszukiwanie, okradanie bliskich, zawieranie dziwnych układów polegających oczywiście na dostaniu pożyczki od niezbyt bezpiecznych typów, tylko po to by móc dalej grać. Normalnemu człowiekowi jest to nie do pomyślenia, jak można tak rujnować siebie i swoich bliskich? Ja również tego nie rozumiałam, ale po przeczytaniu "Any" ten problem wydaję się być nieco bardziej zrozumiały.

Przed lekturą powinniście zadać sobie pytanie: Czy osoba uzależniona od hazardu, taka która każdą wolną chwilę spędza w kasynie bądź w innych przybytkach służących hazardowi stała się taka całkowicie przez siebie czy może za ów problem należy winić kasyno i ludzi w nim pracujących?

Mianowicie, chodzi o to, że grać w pokera można grać również online, obstawiać mecze, wyścigi koni czy inne sporty lub gry hazardowe. Nie wiem jak to działa, ale podejrzewam, że ustawę o wieku również można jakoś przejść i wcale nie trzeba być pełnoletnim, żeby grać. Czy Kasyno powinno reagować na fakt, że przychodzą tam ludzie, którzy widocznie są uzależnieni i rujnują sobie życie? Moim zdaniem tak. Tak samo uważam, że portale z zakładami nie powinny być reklamowane, a strony z grami online powinny być bardziej restrykcyjne.

No i tym małym wykładem pozwoliłam sobie zacząć recenzję o książce, w której o hazardzie przeczytamy bardzo dużo, ale również o konsekwencjach pewnych zachowań, o tym czy to kasyno ponosi odpowiedzialność za uzależnienie od hazardu czy może ludzie uzależnieni? Mówi się, że każdy jest kowalem swojego losu, ale czy to prawda?

Przejdźmy, więc do recenzji :)





O czym jest książka?

Tytułowa Ana, to osoba o bardzo sprzecznych cechach charakteru, z jednej strony mamy osobę uzależnioną od leków, osobę, która nie znosi pożegnań, nie ufa nikomu i właściwie niezbyt lubi towarzystwo innych ludzi, a z drugiej strony osobę, która przygarnie każdą zbłąkaną duszyczkę, nawet jeśli musiałaby ponieść konsekwencje czy to natury prawnej czy moralnej; osobę, która potrafi walczyć za innych i to nie zawsze czysto; prawniczkę, która nie boi się skutków swoich czynów, nawet jeśli bezpośrednio zagrażają jej życiu. Ana jest bardzo rozchwiana emocjonalnie i na ten fakt złożyło się wiele czynników, dotyczących zarówno jej dzieciństwa jak i życia małżeńskiego. Kiedyś to była znakomita prawniczka, postrach na sali sądowej, a teraz? Mamy osobę wyniszczoną przez leki połączone z alkoholem, osobę, która miewa ataki paniki, która ledwo wiążę koniec z końcem, sypia z przypadkowymi, młodszymi od siebie mężczyznami, jest zupełnie nieodpowiedzialna.

Któregoś dnia Ana dostaje telefon od swojego brata, którego nie widziała kilka lat i z którym nie rozmawiała nawet telefonicznie przez ten czas. Mężczyzna ma poważne kłopoty, siedzi w więzieniu i jest oskarżony o morderstwo szefa Kasyna w Robredo. Oprócz tego, Ana dowiaduję się, że jej brat jest winny kasynie blisko miliona euro, których oczywiście nie miał. Alejandro prosi siostrę, by ta go reprezentowała w sądzie i ta oczywiście się zgadza, mimo że nie jest to coś co chciałaby robić, jednak Ana już taka jest, zawsze próbuje ratować ludzi.

Sprawy, jednak przybierają zupełnie niespodziewany obrót, otóż Ale popełnia samobójstwo, a jego siostra ma zamiar dowiedzieć się dlaczego, ale również oskarżyć kasyno o doprowadzenie jej brata do takiego stanu psychicznego, do zrujnowania życia sobie i swojej rodzinie oraz do udowodnienia, że Alemu groził zarząd kasyna, że kazali mu grać i sami pożyczali mu pieniądze, których oczywiście nigdy nie mógłby im oddać.

Nastaje historyczna chwila, której będziemy mogli być świadkami. Osoba prywatna po raz pierwszy oskarża kasyno o tak poważne uchybienia, nie mając praktycznie żadnych dowodów. Czy to się w ogóle może udać?

Oprócz tej niesamowicie ważnej i niebezpiecznej sprawy, Ana zostaje poproszona również o reprezentowanie swojej przyjaciółki, bowiem ta oskarżyła swojego męża o znęcanie się fizyczne i teraz walczyć będzie o prawo do opieki nad dziećmi.

Czy Ana, osoba rozchwiana emocjonalnie, całkowicie nieodpowiedzialna, z własnym ciężkim bagażem doświadczeń jest w stanie pomóc wdowie po zmarłym bracie oraz przyjaciółce? Czy nie mając grosza przy duszy jest w stanie prowadzić dwie, tak ważne dla niej sprawy? Czy nie ufając nikomu, będzie w stanie znaleźć sobie wspólników i dokonać niemożliwego?

Świadkowie tajemniczo znikają lub zmieniają swoje zeznania w ostatniej chwili, adwokatka zostaje zaatakowana przez nieznanego jej napastnika, ledwo uchodzi z życiem, groźby, napaści, manipulacje.. tego wszystkiego będziemy świadkami.. wszystko po to, by prawda wyszła na jaw i aby sprawiedliwości stało się zadość. Czy to, jednak możliwe?




Moim zdaniem:

Ta książka samymi swoimi gabarytami jest w stanie nam powiedzieć, że dużo się będzie działo. Oczywiście, nie zawsze objętość książki odpowiada ilości zdarzeń, zaskoczeń i pozytywnych aspektów książki, aczkolwiek tutaj.. wyobraźcie sobie, że praktycznie na każdej stronie COŚ się działo. Na jaw wychodziły co chwile niespodziewane sytuacje, zaskakujące fakty, różnego rodzaju problemy, trudności, ale również i dobre nowiny dla drużyny Any. To po prostu 990 stron akcji, 990 stron trzymania w napięciu, bo choć książki często się kończą happy endem, to tutaj do ostatniej strony nie wiadomo jak potoczy się akcja, zapewniam. W książce naprawdę ciągle coś się dzieje, nie ma chwili na nudy, bo ta sprawa jest po prostu zupełnie nieobliczalna, ale przede wszystkim PRZEJMUJĄCA. Człowiek zaczyna się zastanawiać kto ma rację.. czy każdy odpowiada za swoje czyny, czy każdy jest kowalem swojego losu, czy może za nasze czyny powinniśmy obwiniać silniejszych od siebie?

Mówiłam Wam, abyście przed lekturą zadali sobie pytanie. Ja zadawałam je sobie dosyć często podczas czytania "Any". Czy to Alejandro jest sam sobie winien, że skończył tak jak skończył, czy może to zarząd kasyna doprowadził go do takiego stanu? W końcu nie każdy jest w stanie znosić groźby, nie każdy jest w stanie odrzucić manipulację i uciec uzależnieniu.

"Ana" to powieść, która otwiera nam oczy na to jak wielkim problemem jest hazard. Jak łatwo jest zaprzepaścić swoje życie i życie swoich bliskich, jak niewielka granica dzieli nas od uzależnienia. To książka, która skłania nas do wielu przemyśleń, ale również pokazuje nam jak bardzo świat jest niesprawiedliwy. Jak często sprawy są zamiatane pod dywan tylko, dlatego, że ktoś ma pieniądze i nimi posługuje się, aby zatuszować swoje czyny. Czy szary człowiek ma jakąkolwiek szansę wygrać w starciu z wielką rybą, osobą, która śpi na pieniądzach?

Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to wielokrotnie mnie ona irytowała swoim zachowaniem, często działała zupełnie nieprzemyślanie, zupełnie na nieswoją korzyść, sama przysparzała sobie masę problemów, była dla mnie kompletnie niezrozumiała. Po czasie, jednak zaczynałam czuć do niej sympatię, zaczynałam rozumieć jej zagubienie, akceptować jej wybryki, choć oczywiście nie stała się dla mnie nagle nieskazitelna. Uważam, że postać Any naprawdę da się polubić, mimo wielu sprzeczności jakie sobą reprezentuje, to jest to osoba, która zasługuje na podziw. Wielokrotnie mnie zaskoczyła swoją przebiegłością i sprytem, dzięki czemu książkę czytało się jeszcze szybciej i z jeszcze bardziej zapartym tchem.

Książka dzieli się na krótkie rozdziały, czyta się ją szybko, mimo wielu stron jakie posiada, akcja jest naprawdę szybka, ciagle coś się dzieje i autor zdecydowanie nie pozwala nam się nudzić. Sama rozprawa jest niezwykle ciekawa, pokazuje nam problem, z którym nie często mamy do czynienia na kartach innych powieści. Zmusza nas do refleksji, do zastanowienia się jak sprawa z kasynami i grami online powinna wyglądać. Pomysł na fabułę uważam za bardzo ciekawy i dobry, bo jak już wyżej wspomniałam, nie często autorzy sięgają po problem uzależnienia z hazardem, częściej jest to uzależnienie od alkoholu czy narkotyków. Ogromny plus dla autora za to, że książka w ogóle, nawet momentami mnie nie nudziła, mimo że trochę się na to nastawiałam widząc ile stron mnie czeka. Oczywiście, nie oceniam książki po ilości stron, nawet byłam trochę podekscytowana widząc, że czeka mnie taki "grubasek", w końcu nie często autorzy wydają takie tłuścioszki, ale wiadomo.. trzeba się liczyć, że możemy spotkać w takiej książce lanie wody, bo w końcu jak można zapisać tyle stron ciągle utrzymując czytelnika w napięciu? A jednak można i Roberto Santiago jest tego doskonałym przykładem.

"Ana" na pewno zostanie w mojej głowie na dłużej, zwłaszcza przez to, że na pewno nie jest to powieść z oczywistym przebiegiem fabuły czy też oczywistym zakończeniem i również przez to, że porusza istotny problem i zmusiła mnie do pewnych refleksji. Trzeba niesamowicie uważać podczas grania w różnego rodzaju gry na pieniądze, bo jest to niezwykle szybko uzależniające. Nie dajmy się w to wciągnąć, nie dajmy sobie zrujnować życia. Zobaczcie sami, że ludzie bogaci wcale nie są szczęśliwsi od nas, często kończą swoje życie w młodym wieku, są uzależnieni od różnego rodzaju narkotyków bądź alkoholu, rozwodzą się.. jakoś nie tak wyobrażam sobie szczęśliwe życie.

Polecam ogromnie "Anę" i zapewniam, że nie będziecie się nudzić. To kawał naprawdę dobrej powieści!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza :)




8 komentarzy:

  1. Czuję się mocno zainteresowana książką. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie widziałam tak grubej książki. Mam wrażenie, że trochę ciężki temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat jest ciężki, ale jeśli chodzi o książkę, to napisana bardzo dobrze, strony po prostu płyną i człowiek nie wie kiedy, a kolejne 100 ma za soba:) czyta sie naprawde dobrze:)

      Usuń
  3. Przeraża mnie ilość stron, ale na pewno będę ją miała na uwadze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie przerażała, bo myślałam, że będzie lanie wody i taka wielowątkowość jak u Bondy, ale nie.. łatwo człowiek załapuje o co chodzi i fakt, że ciągle coś się dzieje, sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko ;)

      Usuń