Autorka: Marta Radomska
Tytuł: Sprintem do marzeń
Gatunek: Literatura obyczajowa
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Już dawno Wam mówiłam, że lubię sięgnąć czasami po powieści, które nie skłaniają zbyt wiele do myślenia, nie są krwawe, jakoś specjalnie zagadkowe, bardziej bym je nazwała takimi rozrywkowymi pozycjami. Nie jest to mój ulubiony gatunek, bo jak wiecie, uwielbiam kryminały, ale takie książki istnieją dla mnie po to, aby się zresetować.
Tym razem mój wybór padł na "Sprintem do marzeń", który dostałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona.
O czym jest książka?
Ola postanawia wesprzeć swoją podopieczną i razem z nią pobiec w maratonie. Choć zdrowo się odżywia, oprócz miodu i tortów, na które pozwala sobie dosyć często, jest aktywna fizycznie, to jednak ciągle zatrzymuje się na trzydziestym kilometrze. Dalej całkowita blokada, nie jest w stanie tego "przeskoczyć". Ola może nie byłaby tym tak załamana, gdyby nie fakt, że tej blondynie się udaje! Nie ma żadnej zadyszki, wygląda dosłownie jak milion dolców... czy ona się w ogóle poci?!
Na domiar złego blondyna okazała się być sąsiadką Oli i to taką, która w kółko robi remont i podrywa sąsiadów! No nie, tego już za wiele. Ola wraz ze swoją przyjaciółką - Beatą są coraz bardziej zirytowane tą sytuacją i kombinują jak mogłyby się pozbyć natrętnej sąsiadeczki.
Do czasu, aż w parku znajdują jej zwłoki...
Kto chciałby zgładzić piękną blondynkę? Policja podejrzewa kilka osób, zamierzają przesłuchać wszystkich sąsiadów. Jakie tajemnice wyjdą na światło dzienne? Czy Oli uda się uniknąć więzienia?
Moim zdaniem:
"Sprintem do marzeń" to bardzo humorystyczna powieść, traktująca wszystko z wielkim przymróżeniem oka. Ludzie, którzy nie lubią kryminałów, nie mają się czego obawiać, nie ma tu krwawych scen czy przerażających opisów. Zbrodnia, owszem, miała miejsce, aczkolwiek można powiedzieć, że była tylko gdzieś w tle. Bardziej chodziło o rozwikłanie zagadki, kim jest blondyna i do czego doszło między nią, a mężczyznami Oli i Beaty.
Pierwszych kilka stron ciężko było mi się wkręcić, bo dużo było mowy o bieganiu, a sport nie jest moją bajką, chyba że oglądanie piłki nożnej na ekranie się zalicza. ;) Jednak książka szybko się rozkręciła i tym samym, wciągnęła. Niby lekka lektura, ale podejrzewam, że zostanie mi w głowie na jakiś czas.
Zawsze mnie zadziwia umiejętność autorek powieści humorystycznych, jak one gładko "wprowadzają" do akcji trupa i wątek ten zamiast straszyć w pewien sposób, to bawi. Niesamowite. Choć tutaj ten trup zapoczątkował przebieg pewnych wydarzeń, to mimo wszystko jest to wydarzenie jakby w tle jak już wcześniej mówiłam. Autorka bardziej skupiła się na relacjach międzyludzkich, podejrzeniach i dziwnych sekretach oraz przygodach bohaterki. Przy okazji.. zagadka się rozwiązała.
Dla kogo jest "Sprintem do marzeń"?
Tego typu lektury są zdecydowanie dla osób, które lubią takie humorystyczne powieści z wątkiem miłosnym i "delikatną" zbrodnią w tle. Jeśli czytając, nie szukacie czegoś co Was mocno zaskoczy, wbije w fotel lub będzie trzymać w napięciu podczas czytania, to zachęcam do sięgnięcia po "Sprintem do marzeń", nie zawiedziecie się.
Ja, choć uwielbiam kryminały, to ta książka również mi się spodobała, choć w moim przypadku była tylko przerywnikiem od tych, które uwielbiam. A Wy, jakie najbardziej gatunki lubicie?
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona :)
Wydaje sie ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńJest bardzo przyjemna :)
UsuńLubię jak mimo trupa potrafi być wesoło :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
rozchelstanaowca.blogspot.com
Tak pisać to trzeba umieć, żeby po mimo zbrodni, była to taka bardziej komedia ;)
UsuńKryminały uwielbiam, a te z humorem biorę w ciemno ;)
OdpowiedzUsuńTutaj bardziej obyczajówka, ale ja też jestem fanką kryminałów i choć to nie mój gatunek to mi się spodobała:)
UsuńBrzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, przyjemna książka;)
UsuńLubię kryminały i fantastykę.
OdpowiedzUsuńChyba sięgnę po tą książkę w wolnej chwili.
Książki jak narkotyk
Miło mi to słyszeć, zachęcam :)
Usuń