Ta książka to była dla mnie wielka niewiadoma. To kolejna z mojego pakietu prezentowego, przyciągnął mnie tytuł i okładka, wiec nie kazałam jej długo czekać.
Fabuła:
Komisarz Mortka ma prowadzić śledztwo w sprawie podpalenia. Dopiero po jakimś czasie wychodzi na jaw, że to nie jest pierwszy podpalony dom, lecz trzeci. Straż pożarna była przekonana, że w pierwszych dwóch przypadkach zawinili właściciele.
Mortka jest bardzo dobrym śledczym, oddaje się pracy całym sobą i niestety skutkowało to rozwodem. Jego żona nie potrafiła zrozumieć tego, że praca to dla niego wszystko. Zresztą nie ma co się dziwić, nie jedna z nas by tak postąpiła.
Oprócz sprawy podpalacza, komisarz musi się zmierzyć ze swoimi współlokatorami. Choć to obcy dla niego ludzie, w pewien sposób czuje się za nich odpowiedzialny i kiedy pakują się w kłopoty, ma pewien dylemat. Czy powinien im pomóc czy po prostu zostawić ich samym sobie, nie wtrącać się w nie swoje sprawy?
Wydawać by się mogło, ze to błaha decyzja, aczkolwiek może mieć ona fatalne skutki.
Jak te wszystkie sprawy się ze sobą łączą i kto jest podpalaczem?
Moje zdanie:
Kiedy czytałam tę książkę, nie byłam do końca przekonana czy mi się spodoba czy nie. Poczatkowo miałam mieszane uczucia, bo z jednej strony - przystępny język, ciekawa fabuła, aczkolwiek jak dla mnie czegoś brakowało, z drugiej strony jest to debiut, więc trzeba mieć na uwadze to, że mogą pojawić się minusy i powinnismy być na to przygotowani. Kiedy już skończyłam Podpalacza, stwierdziłam, że następne części mogą być tylko lepsze. Zaciekawił mnie podkomisarz Kochan, który współpracował z Mortką. Jestem ciekawa czy było tak jak mówił czy nie. Poczatkowo go polubiłam, ale po paru jego wypowiedziach przestałam. Jeśli chodzi o bohaterów, to zdecydowanie jestem teamMortka i jestem ciekawa jak jego losy potoczą się w dalszych częściach.
A część z Was pewnie już wie. Co sądzicie o tej powieści?