Autorka: Susan Lewis
Tytuł: Odkąd odeszła
Data premiery: 14 września 2018
Ilość stron: 411
Gatunek: Sensacja/kryminał/thriller
Wydawnictwo: Kobiece
Książka Susan Lewis trafiła w moje ręce całkiem przypadkowo, a to dlatego, że był to prezent urodzinowy i to w oryginale, więc tak naprawdę mało brakowało, a bym nie poznała twórczości autorki. Czemu? Bo nie do końca przepadam za czytaniem po angielsku i miałam kilka prób, ale tak naprawdę "Odkąd odeszła" to jedyna książka czytana w oryginale, która mnie zatrzymała przy sobie na dłużej. Co prawda nie została przeczytana do końca, ale 3/4 już tak, więc jak na mnie to duży sukces.
"The moment she left" - bo tak nazywa się książka w oryginale, skusiła mnie na tyle, że postanowiłam wyżebrać od wydawnictwa egzemplarz polski i to jeszcze przed premierą. Czy było warto? O tym poniżej, najpierw chciałabym przedstawić Wam zarys fabuły.
O Autorce:
Susan Lewis – kiedy miała 9 lat jej mama zmarła na raka. Wówczas tata wysłał ją do szkoły z internatem. Nie chcąc tam mieszkać, mała Susan zachowywała się nieznośnie i doprowadziła do tego, ze ją wyrzucono. Powróciła do domu. Stanowczość i upór w dążeniu do tego, czego chce został w niej na zawsze. Po przekroczeniu magicznej granicy osiemnastu lat zaczęła pracować jako asystentka w „Thames”. W późniejszych latach pracowała w Hollywood, ale odkryła, że pisanie scenariuszy to nie jej powołanie. Choć robiła zakupy z Jennifer Aniston i od czasu do czasu gościła Nicolasa Cage’a, postanowiła poddać się sentymentom. Pisać powieści. Susan napisała już niemal czterdzieści książek.
(Źródło: www.wydawnictwokobiece.pl)
O czym jest książka?
To właśnie jest życie Andee Lawrence, byłej detektyw i można powiedzieć głównej bohaterki książki.
Zaginioną nastolatką jest Jessica Leonard, która w dniu zaginięcia miała udać się do rodzinnego domu, lecz z tego co pokazują kamery skierowała się w zupełnie inną stronę i po prostu zniknęła. Nie ma po niej żadnego śladu i choć policja sprawdziła wszystko co mogła, to rodzice dalej się nie poddają i całą nadzieję pokładają w Andee.
Tymczasem Rowzee Cayne, obecnie emerytka, była kiedyś nauczycielką, którą wszyscy bardzo lubili i do dzisiaj darzą ją wielką sympatią i szacunkiem, dowiaduje się, że zostaje jej kilka miesięcy życia. Kobieta nie chce informować o tym swojej rodziny, choć jej stan zaczyna się pogarszać.
W pewnym momencie drogi Andee i Rowzee się zbiegną, lecz nie w taki sposób w jaki by chciały, to samo można powiedzieć o innych bohaterach. Niektórych tajemnic lepiej nie odkrywać, chociaż z drugiej strony jak długo człowiek może żyć w niewiedzy, jeśli chodzi o zaginięcie córki?
Moim zdaniem:
Zastanawiałam się długo do jakiej kategorii można zaliczyć tę książkę i przyznam, że dalej nie wiem. Trafiłam gdzieś na opis, że jest w niej trochę kryminału, trochę thrilleru i z tym bym się mogła zgodzić, aczkolwiek mam wrażenie, że można by ją podczepić pod kilka kategorii.
Przeczytałam wiele kryminałów i thrillerów i ta książka nie zrobiła na mnie dużego wrażenia, jeśli chodzi o rozwiązanie zagadki, ale mam wrażenie, że tutaj zupełnie nie o to chodziło. Autorka znakomicie splotła losy wszystkich bohaterów i to bardzo mi się spodobało. Można by powiedzieć, że każdy w jakiś sposób został ze sobą połączony, niektórzy w oczywisty sposób, inni w zupełnie zaskakujący.
"Odkąd odeszła" jest książką pełną ciepła, jeśli można tak określać książki. Bohaterowie są po prostu sympatycznymi ludźmi, którzy starają się pomagać sobie nawzajem i to jest naprawdę piękne. Oczywiście każdy z nich ma również wady, ale dzięki temu stali się wiarygodniejsi.
Podejrzewam, że dużo zrobił też styl autorki, bo książkę czytało się naprawdę szybko i przyjemnie i poczułam to już nawet podczas czytania po angielsku, gdzie zazwyczaj nie było to dla mnie żadną przyjemnością - tym razem po prostu książka mnie do siebie przyciągała.
Jeśli chodzi o zakończenie - tak jak już wspominałam, może nie było wielce szokujące czy takie zapierające dech w piersi, ale sama powieść była tak dobrze skonstruowana, że brak wielkiego finału jakoś mi nie przeszkadzał.
Podsumowanie:
Jestem na tak i z chęcią przeczytam inne książki tej autorki. Nie do końca wiedziałam na początku jak ubrać w słowa to co myślę o powieści, bo choć jest to kryminał pomieszany z thrillerem, to mi na myśl przychodziło słowo "ciepła" lub "przyjemna". Myślę, że chodzi o sposób w jaki autorka skonstruowała bohaterów, zwłaszcza Rowzee i Andee.
Jestem pewna, że tę książkę będę darzyła sentymentem, może temu, że przeczytałam ją prawie całą po angielsku i (całą) po polsku ;)
Ale, ale, ale! Zapomniałam wspomnieć, że jest to raczej typowo kobieca literatura, mężczyźni nie będą raczej zachwycali się nad bohaterami, a mam wrażenie, że to dzięki nim ta powieść tak mi się spodobała. Zresztą.. nazwa wydawnictwa mówi sama za siebie. :)
Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu i mam nadzieję, że to nie koniec mojej przygody z Andee Lawrence :)
Mam nadzieję, że już wkrótce ta książka trafi do mojej biblioteczki. 😊
OdpowiedzUsuńI ja mam taką nadzieję oraz że się spodoba :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, wiec myśle, ze powinnam to zmienic! A ta książka brzmi dobrze na pierwsze spotkanie z autorką. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię namówiłam :) mam nadzieje, ze pierwsze spotkanie bedzie owocne, tak jak moje :)
Usuń