Autorka: Aleksandra Arendt
Tytuł: Bałtyk. Historie zza parawanu.
Gatunek: Literatura faktu
Wydawnictwo: Poznańskie
Ilość stron: 256
Z czym kojarzy Wam się Morze Bałtyckie? Mi zdecydowanie z parawanami, aczkolwiek nie ukrywam, że mam również dobre wspomnienia z nad polskiego morza.
Dopóki nie wyjechałam do Anglii, to było jedyne morze, nad którym byłam, dlatego wiem i rozumiem, że dla niektórych polskie morze znaczy dużo więcej niż tylko widok parawanów. To piękne wschody i zachody słońca spędzone z rodziną lub ze znajomymi. To dużo więcej niż zawarte może być w słowach.
Dlatego właśnie przychodzę do Was z recenzją książki „Bałtyk. Historie zza parawanu.” I od razu zaznaczam, że jest to książka raczej dla zainteresowanych tematem lub po prostu literaturą faktu.
Z książki dowiecie się na przykład jak wyglądały stroje kąpielowe w dawnych latach, jak wyglądało całe „plażowanie” naszych przodków.
Aleksandra Arendt zawarła w swojej książce wiele legend i wycinków z gazet czy rozmów z ludźmi, które pamiętają „dawne czasy”. Nie skupia się na samym morzu, lecz też miastach wokół morza i bardzo ciekawie przedstawia jak to kiedyś wyglądało.
Słyszeliście o mieście Stary Hel? Kiedyś było to miejsce pełne bogactwa i przepychu. Nazwano je „miastem złota i chciwości”. Gdzie się podział Stary Hel, co się z nim stało? Krąży o tym ciekawa legenda, która posiada w sobie pewnie ziarnko prawdy, jak każde legendy.
A skąd w morzu wzięła się lokomotywa? A raczej jej wrak? A może znacie Tomasza Raczka i chcielibyście się dowiedzieć co robił na transatlantyku Stefan Batory?
Moim zdaniem:
Autorka na pewno ma ciekawy styl, przez co książkę czytało się szybciutko. Podejrzewam, że na plus zadziałało tu też wprowadzanie krótkich ciekawostek i legend, które naprawdę mi się spodobały.
Nie jestem zwolenniczką tego typu książek, więc pewnie nie kupiłabym jej i nie czytała z wielką chęcią, ale jak się okazało, mimo wszystko dobrze się bawiłam. Były momenty, które nieco mnie nudziły, bo jednak nie są to sprawy, które interesują mnie jakoś mocno, ale nie uważam, aby czas spędzony przy tej książce był czasem zmarnowanym.
Dzięki Pani Aleksandrze, możemy dowiedzieć się wielu ciekawostek, np. dlaczego ludzie kąpali się w pidżamach, jak wyglądała praca latarnika kiedyś a jak wygląda teraz. I co było chyba dla mnie najciekawsze zaraz po „modzie plażowej”, to fakt, że uprawiać skoki narciarskie można nie tylko w górach.
Reasumując, książka mi się podobała, dobry „podręcznik” o Bałtyku i miastach nadmorskich, aczkolwiek nie jest to książka dla każdego. Ja spodziewałam się nieco innej formy, zwłaszcza po takim tytule, ale nie jestem jakoś mocno zawiedziona. Jeśli interesują Cię takie tematy i lubisz reportaże lub literaturę faktu, to zachęcam do sięgnięcia po „Bałtyk”. A może po prostu uwielbiasz polskie morze i chciałbyś poczuć trochę morskiej bryzy?
Zdecyduj sam czy ta książka jest dla Ciebie. Ja nie żałuję, nawet parę ciekawszych historii czytałam mojemu mężowi. Zdecydowanie najbardziej rozbawiły go, tak jak i mnie dawne stroje kąpielowe i zasady plażowania. :-)
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu iii.. za trochę piasku i muszelek, przez państwa zachciało mi się jechać nad morze. :)
Raczej nie jest to książka dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńLiteratura faktu nie jest dla każdego, ja też nie jestem jej zwolenniczką, tzn wszystko zależy też od tego jaka to tematyka ;) ta pewnie by mnie nie skusiła, gdyby spoglądała na mnie z półek w księgarni, ale nie jestem zawiedziona :)
UsuńRaczej totalnie nie moja tematyka, chociaż nad morzem polskim byłam dużo razy i mam dobre wspomnienia stamtad. ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się zupełnie. Gdyby nie fakt, że zaproponowano mi ją do recenzji, pewnie przechodząc obok niej w księgarni bym jej nie kupiła. Tak to już bywa, lepiej czytać właśnie książki, które są w naszym guście :) przynajmniej wtedy jest to przyjemność :)
UsuńMoże się skuszę :) nie dawno wróciłam z urlopiku nad naszym morzem, więc czemu nie :) :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz literaturę faktu to jak najbardziej :)
UsuńChętnie przeczytam, chociażby dla samych wspomnień :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNad Bałtykiem byłam raptem raz i to za dzieciaka :( Może kiedyś uda znowu się jechać?
OdpowiedzUsuńCo do książki to nie często czytam literaturę faktu, może innym razem :)
Uściski!
rozchelstanaowca.blogspot.com
A może by tak przekonać kogoś znajomego, że MUSI kupić tę książkę a potem ustawić się jako pierwsza w kolejce do pozyczenia? ;) Prawdopodobnie przeczytam bo temat brzmi ciekawie, literatura faktu mnie nie odstrasza... ale raczej poczekam na biblioteczne półeczki :) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńKurcze, sama nie wiem. Może jak kiedyś będzie na jakiejś promocji, to sie skuszę. Historię Bałtyku dobrze znać ;)
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie jedna z tych książek, które jak wpadną w Twoje ręce to okej, fajnie, ale żeby biec i ją kupować, to tak no nie wiem :D
UsuńWolę cieplejsze akweny, ale książkowo chętnie bym się zapoznała z Bałtykiem :)
OdpowiedzUsuńNo, ja wolę przebywać na wakacjach np. w Hiszpanii niż nad polskim morzem, ale historie ciekawe :)
Usuń