Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Życie pod prąd - Przemysław Wilczyński

Jakieś dwa lata temu robiłam sobie zamówienie na książki i wszędzie pełno było książek o Janie Kaczkowskim. Z racji, że tytuły były chwytliwe, postanowiłam sprawdzić kim jest ten człowiek i o co w ogóle chodzi. Muszę przyznać, że już po pierwszej przeczytanej, byłam oczarowana. Pomyślałam sobie, że to jest ktoś! Żałuję jedynie, że dowiedziałam się o nim za późno.. 



A ostatnio Wydawnictwo Wam zorganizowało konkurs, w którym udało mi się wygrać przedpremierowy egzemplarz biografii Jana Kaczkowskiego - tym razem nie wywiadów z nim, ale już pełnej biografii spisanej po jego śmierci. 

Zazwyczaj mam raczej dystans do spraw religijnych, księży i kościoła, uważam, że dużo jest przesady w tym i nie do końca moralnych zachowań, aczkolwiek ks. Kaczkowski to był całkowity ewenement. On po prostu był człowiekiem, o którym warto mówić - o którym należy mówić. 

Jest to historia o tym jak wielki wpływ ma wychowanie na dalsze losy "dziecka", jak wielkie ma znaczenie to co wynosimy z domu. Jan, mimo swojej niepełnosprawności był bardzo pewny siebie i wygadany, gdyż jego rodzice zawsze dawali mu do zrozumienia, że wcale się nie różni od innych ludzi, nie traktowali go lepiej czy gorzej od jego rodzeństwa. Dzięki takiemu wychowaniu, zaszedł naprawdę daleko, bo nie pozwolił, aby jego "wady" w jakiś sposób mu przeszkodziły w tym co chciał  osiągnąć. 

Jego życie nie było usłane różami, co chwile ktoś mu dokuczał z powodu właśnie niepełnosprawności, nie lubiano go, bo zawsze mówił to co myśli, miał cięty język i nie pozwalał siebie obrażać, ani swoich bliskich. Mimo wielu przeciwności losu, założył hospicjum w Pucku, które pozwoliło wielu ludziom godnie odejść. Nie tylko hospicjum, lecz i on sam.. pomagał setkom, aż w końcu sam potrzebował takiej samej pomocy. 

To są tylko maleńkie fragmenty jego Życia na pełnej petardzie - bo tak właśnie żył Jan Kaczkowski, na pełnej petardzie. 




Uważam, że warto sięgnąć po biografię o nim, choć łatwiej czytało mi się wywiady z nim. Wiadomo, że tam było widać tylko zdanie jednej osoby, sytuacje widziane jego oczami, ale taka forma łatwiej do mnie przemawiała. Z biografii również dowiedziałam się sporo nowych rzeczy, tym razem były to opowieści jego znajomych i bliskich, wspomnienia z różnych lat jego życia. 

Czy wiemy o nim wszystko? Czy wszystko było tak jak opowiadał czy może niektóre sytuacje źle osądził przez swoją chorobę? Sprawdźcie sami - człowiek na medal. Żałuję, że nie miałam okazji go poznać. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu WAM. :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz