Ariana dla WS | Blogger | X X

wtorek, 13 lutego 2018

Początek - Dan Brown

Dan Brown to jeden z moich ulubionych pisarzy. Swoją przygodę z nim zaczęłam od Kodu Leonarda da Vinci, nawet pisałam o tej książce na maturze. Postać Langdona i jego przygody tak mi się spodobały, że postanowiłam sięgnąć po resztę. 

Kiedy już przeczytałam wszystkie powieści tego autora, z niecierpliwością czekałam na coś nowego i o to się pojawiło, w ubiegłym roku. 

Dan Brown pisze obszerne dzieła. Seria z profesorem Langdonem posiada ten sam schemat, jednak zawsze mnie urzekała. Choć nie lubię książek, w których roi się od opisów, to u Browna mi to nie przeszkadzało. Do czasu... 





Fabuła:

Profesor Langdon został zaproszony do muzeum na przedstawienie swojego przyjaciela, który zajmował się informatyką i fizyką. Edmond Kirsch podobno znalazł odpowiedź na pytania, które zadajemy sobie od lat.

 Skąd przyszliśmy? Dokąd idziemy? 

Te dwa pytania rodzą wiele sporów, gdyż ludzie wierzący twierdzą,  że od Boga „przyszliśmy” i do Boga podążamy. Natomiast ateiści mają na to swoje odpowiedzi. Odkrycie Edmonda miało poruszyć w posadach cały świat. Jeśli było tak jak mówi, religia straci całkowity sens, wszystko co do tej pory wiedzieliśmy, miało okazać się kłamstwem. 

Z tego względu odkrycie Edmonda nie przysporzyło mu sympatii wśród wyznawców różnych religii. Na spotkaniu w muzeum nie dochodzi do zamierzonego przedstawienia, gdyż przeszkadza w tym wynajęty przez kogoś człowiek. Nikt nie wie kim on jest ani kto go przysłał. 
Z całą sytuacją ma jakiś związek przyszły król Hiszpanii oraz arcybiskup, który jest doradcą jego ojca. 

Profesor Langdon po raz kolejny będzie współpracował z piękną kobietą, dobrą znajomą Edmonda oraz narzeczoną księcia. Będą robić wszystko, aby odkrycie naukowca ujrzało światło dzienne, wbrew wielu ludziom.  

Czy misja się powiedzie? Jakie niebezpieczeństwa staną na ich drodze? 

Moim zdaniem: 

Jak znacie Browna, wiecie że nie waha się przed uśmiercaniem ludzi. W jego książkach zawsze ktoś ginie i nigdy nie jest to tylko jedna osoba. 

Jednak z przykrością muszę stwierdzić, że czytając tę książkę czułam zawód. Nie przyciągała mnie do siebie tak jak było z poprzednimi. Zaczęłam ją w styczniu a skończyłam w lutym, bo musiałam robić przerwy na inne. Kiedy już zaczynała mnie wciągać, trwało to krótko, aby znów mnie do siebie zniechęcać. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego tak było. Usilnie starałam znaleźć jakiś pozytyw, który by uratował tę książkę, ale nie znalazłam. Strasznie mi przykro, bo uwielbiam tego autora, ale nie jest to książka, którą będę polecać. 

Powiem tylko, że ogromnie polecam Kod Leonarda da Vinci, Anioły i Demony, Zaginiony Symbol oraz Inferno. Te cztery powieści bardzo mi się podobały, tutaj czegoś zabrakło... 

Jednak znalazłam też parę pochlebnych opinii na jej temat, może więc czytaliście już „Początek” i Wam się spodobała? Mam ogromną nadzieję, że tak było :) 


2 komentarze:

  1. O niee... A tak bardzo chciałam ją mieć. Bo uwielbiam serię z Langdonem i teraz już sama nie wiem czy warto mieć je wszystkie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprobuj przeczytać, może Ci się spodoba. Nie chce zniechęcać, bo naprawdę nie umiałabym do tego autora. Bardzo go lubie i mi przykro, bo nawet nie wiem czemu ta ksiazka mi nie leżała, nie potrafię nawet powodu znaleźć

      Usuń