Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 18 grudnia 2017

#13 Margo - Tarryn Fisher

Książka trafiła w moje ręce, dzięki portalowi CzytamPierwszy.pl. Czemu akurat „Margo”? Odpowiedź jest całkiem prosta i może nie zbyt zachęcająca. 
Bo była dostępna. Nazwisko autorki obiło mi się o uszy, ale nie miałam okazji przeczytać jej powieści. Nawet nie sprawdzałam jaki to gatunek, bo nie lubię być nastawiona do książek pozytywnie czy negatywnie. 
Dopiero po przeczytaniu „Margo” postanowiłam troszkę poszperać w internecie, aby dowiedzieć się czegoś na temat autorki. Okazuje się, ze pisze głównie dla kobiet, chociaż moim zdaniem „Margo” nadaję się również dla mężczyzn. 


„Pisarka mieszka z rodziną w Seattle. Uwielbia deszczowe dni, coca-colę i uważa, że Instagram to nowy Facebook. Razem ze swoją przyjaciółką Madison prowadzi blog modowy.”
Źródło: lubimyczytac.pl 


"Margo"


Margo, nastoletnia dziewczyna, mieszka w Bone, mieście, które nie cieszy się dobrą sławą. Swój dom nazywa „pożeraczem”, jest w nim pełno złej energii, która chce ją pożreć. Mieszka tam tylko z matką, która cierpi na depresję i nie odzywa się do niej zbyt wiele. Każde wypowiedziane przez nią słowo to rozkaz, a kiedy to staje się zbyt uciążliwe, pisze jej listę zadań. 

Margo nienawidzi swojej matki, swojego domu, miasta, w którym mieszka oraz siebie. Jest otyłą nastolatką, która nie ma zbyt wielu przyjaciół. Jej życie ogranicza się tylko do pracy, wykonywania zadań zleconych przez matkę oraz podjadania. 

Któregoś dnia, jednak wszystko się zmienia. Poznaje Judaha, chłopaka z sąsiedztwa, który jeździ na wózku inwalidzkim. To on pokazuje jej, ze nie jest bezwartościowa i zmienia ją na lepsze. Gdy w okolicy ginie dziewczynka, którą oboje znali, postanawiają rozpocząć własne śledztwo. 

Bone jest miastem narkomanów, dilerów i biedy. Matki ignorujące swoje dzieci, to norma. Wyjątkiem jest normalna rodzina, czyli coś co nie powinno nim być. Miasto jest zatrute do szpiku kości i jedynie ucieczka stąd daje nadzieję na dobre życie. 
Margo i Judah wydają się to dobrze rozumieć i postanawiają, że kiedyś stąd wyjadą, aby wieść normalne życie, nie być skazanym na porażkę. 

Zaginięcie małej dziewczynki wzbudza w Margo silne uczucia, odkrywa w sobie nowe „powołanie”, zmienia się diametralnie. 

Czy ta przyjaźń przetrwa zmiany charakterów? Co się stało z małą dziewczynką i dlaczego Margo nazywa swój dom pożeraczem? Co takiego wydarzyło się w tym miasteczku?  

Możesz opuścić Bone, ale Bone nie opuści Ciebie. 

_____ 
Jest to pierwsza powieść tej autorki jaką przeczytałam. Nie wiedziałam czego się spodziewać, chociaż myślałam sobie, że będzie to romans lub coś zbliżonego. „Margo” zaskoczyła mnie pozytywnie, a nawet bardzo. Pomysł na powieść uważam za bardzo dobry i pomimo tego, ze czytałam to na telefonie, a jest to coś czego nienawidzę robić, to po prostu musiałam ją skończyć jak najszybciej. Chciałam się dowiedzieć wszystkiego od razu, bo książka wciąga już po paru stronach. 

Podobało mi się to, że był element zaskoczenia i napięcie, które nie puszczało do ostatnich stron. Książka pełna jest wydarzeń, które ciągną za sobą kolejne i kolejne, przez co  autorka nie pozwala nam się nudzić. I takie książki właśnie lubię. Muszą mieć to coś, co zaskoczy lub wprowadza w dziwny stan pustki po jej zakończeniu i chęć sięgnięcia po więcej. 

Czasami mi się wydaje, ze przydałby się nam ktoś taki jak „Margo”. Taki anioł stróż. Nie chciałabym się znaleźć w takim mieście a tym bardziej w nim mieszkać. Jednak takie rzeczy dzieją się naprawdę, patologiczne rodziny, które zaniedbują swoje dzieci, skazując je na porażkę już od narodzin. Nie każdy potrafi uwolnić się od takiego środowiska i być normalnym człowiekiem. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego jak wielki wpływ mają na nas rodzice i ich wychowywanie nas. Możemy się starać ze wszystkich sił, ale prawdopodobnie jakieś ziarno i tak w nas zostanie. Ziarno, które oni zasiali. 


Jedyny minus jest taki, ze autorka nie do końca nam wyjaśnia co się wydarzyło. Chociaż może nie jest to minus, bo możemy sami zadecydować co jest prawdą, a co nie oraz jak potoczą się dalsze losy bohaterów. 

Podsumowując jestem na TAK. I tak o to Tarryn Fisher trafia na moją listę autorów, których powieści chcę przeczytać wszystkie. Jestem ciekawa innych jej historii, więc wkrótce sięgnę po kolejną przypadkową. Mam nadzieję, ze okażę się tak dobra jak „Margo”, bo myślę, że ciężko ją przebić, jeśli chodzi o element zaskoczenia. 

Czytajcie „Margo”. 


2 komentarze:

  1. Czasem fajnie trafić z takiego "przymusu" na dobrą książkę :D Ja akurat wersji elektronicznych nie biorę do recenzji, już wolę sobie kupić własny egzemplarz jednak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czasem z przymusu trafia się na dobre książki :) ale chyba tez będę brała tylko papierowe z tej strony, bo elektronicznie to tylko na kindle :-)

      Usuń