Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 11 grudnia 2017

#12 November 9 - Colleen Hoover

To moje kolejne spotkanie z Colleen Hoover i znów się nie zawiodłam. Idealna książka na zimowe wieczory, ciekawa fabuła, lekki język i miłosne rozterki. Hoover zręcznie opowiada historie, nie są one nudne, każda ma "to coś" w sobie, że ciężko odłożyć czytanie na później. Gdybym tylko miała możliwość w ogóle bym się nie odklejała od jej książek, tylko czytała aż skończę, ale niestety czasem trzeba wrócić do rzeczywistości ;-) 

Jestem przekonana, że trafia nie tylko do młodzieży, ale też i do starszych czytelników, w końcu każdy z nas przeżywa miłość większą lub mniejszą, niezależnie od wieku. Miłość w książkach Hoover - tak jak i w życiu, nie jest prosta, a pełna zawiłości i przeszkód... 

Żałuję tylko, że nie poznałam wcześniej tej autorki, bo na pewno już bym miała wszystkie powieści na swojej półce. Na razie pozostaje mi wersja elektroniczna, chociaż uważam, że jej książki to coś co warto postawić w swojej biblioteczce. 



November 9



Ten dzień jest niesamowicie ważny dla Fallon, osiemnastoletniej dziewczyny, która była kiedyś aktorką. Byłaby nią dalej, gdyby nie pożar, który miał miejsce dwa lata temu, 9 listopada. Pożar, o który obwinia swojego ojca, również byłego aktora. 
Fallon zamierza rozpocząć nowy etap w życiu. Z tego powodu chce wyjechać z Los Angeles do Nowego Jorku. Spotyka się, więc z ojcem w restauracji, aby mu to oznajmić. Od czasu wypadku nie mają dobrego kontaktu, tak jak i teraz, stale się kłócą, aż do rozmowy wkracza nieznajomy. Przedstawia się jako chłopak Fallon i broni jej w dyskusji z ojcem. 

Oboje grają doskonale swoje role do czasu wyjścia ojca Fallon z restauracji. Wtedy przychodzi pora na pytania. Fallon nie może uwierzyć, że ktoś mógłby się nią zainteresować tak po prostu, a wszystko wskazuje na to, że ten chłopak - Ben, tak właśnie zrobił. 

Z racji, ze nie mają zbyt wiele czasu na poznanie się, Ben wpada na szalony pomysł. Proponuje jej spotykać się co roku, przez pięć lat, o tej samej porze, w tym samym miejscu, tego samego dnia. Oprócz tego mają się w ogóle nie kontaktować. 
Aby skłonić Fallon do swojego pomysłu, mówi jej, że napiszę książkę o ich historii, więc aby mieć o czym pisać musi ją spotkać jeszcze raz, a nawet więcej niż raz. 

Nie obiecują sobie, że będą na siebie czekać. Nie wiedzą co przyniesie im te pięć lat, a w tak młodym wieku to bardzo długi czas. Czy będą o sobie pamiętać za rok? Na te pytania nie znają odpowiedzi, ale są gotowi zaryzykować. 

Czy podołają wyzwaniu? Dlaczego akurat pięć lat i tylko jeden dzień w roku? Czy Ben spotkał ją przypadkiem czy może ma coś wspólnego z pożarem? Ale przecież to niemożliwe.. 

Jeden dzień w roku. Jak wiele może zmienić się przez rok. Burzliwa historia dwóch młodych osób. Prawdziwa miłość czy tylko fikcyjna, stworzona na potrzeby książki? 


"Kiedy znajdujesz miłość, to ją bierzesz. Chwytasz obiema rękami i robisz co w swojej mocy, żeby jej nie puścić. Nie możesz tak po prostu od niej odejść i oczekiwać, że będzie trwać, dopóki nie będziesz na nią gotowa."


____ 

Staję się fanką Colleen Hoover. Bardzo mnie oczarowała swoimi książkami. Historie są tak piękne, że robi się dziwnie pusto po ich skończeniu. Mogłabym czytać ją godzinami, tak lekko i przyjemnie się ją czyta. To kolejna powieść, która nie zawiera szczegółowych opisów domów, otoczenia czy innych pomieszczeń, a jest po prostu wspaniała. Jak widać, można ich unikać, nie są niezbędne. Cieszy mnie to bardzo, bo nic mnie tak nie nudzi jak czytanie zbyt długich i szczegółowych opisów. I jestem pewna, ze nie tylko ja tak mam. 

Książki Hoover są idealne dla osób, które rzadko czytają, bo na pewno się nie znudzą. Zawsze, gdy ktoś taki prosi mnie o polecenie tytułu mam pewien dylemat. Chciałabym zachęcić do czytania moich bliskich, więc musi to być tytuł, który ich nie zniechęci przez opisy czy długo rozwijająca się akcje. Hoover mogę polecić z czystym sumieniem, oczywiście nie tylko dla tych, którzy czytają rzadko. 

Bardzo podobały mi się tutaj dialogi, ciekawe rozmowy i intrygujące postaci. Nie do końca mogłam sobie wyobrazić postać Bena, z jednej strony pisarz, z drugiej strony nieco przypominał mi Holdera z „Losing hope”. Muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygował. 

Bardzo spodobał mi się tez pomysł na książkę. Przypomina mi trochę powieść „Jeden dzień”, czytaliście? 

Umielibyście spotykać się z kimś tylko jeden dzień w roku? Bez żadnego kontaktowania się pomiędzy spotkaniem? Ja nie, a z pewnością nie z osobą, która by mi się podobała. Nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić ogromu tęsknoty jaki ten pomysł musiałby przynieść. 

Czy udało się to naszym bohaterom? Co musieli przejść podczas wykonywania tego dziwnego planu? 

Złap za książkę, a nie pożałujesz. Jestem o tym przekonana. 

A może znasz już te autorkę i masz już swoją ulubiona powieść? Jeśli tak, daj znać w komentarzu, jestem bardzo ciekawa:) 

To dopiero moja trzecia, przeczytana książka tej autorki i póki co jestem oczarowana. Mam nadzieje, ze to odczucie tylko się pogłębi, nie zmniejszy. :) 

Moja ocena 5. Jeszcze tego nie sprawdzałam, ale mam nadzieje, ze jest jakiś ciąg dalszy tej historii. 

2 komentarze:

  1. Pamiętam, że jeszcze jakiś czas temu zapisałam sobie tę książkę na moją listę "Must read", ale jeszcze do niej nie dotarłam... Ale najpierw będzie Agatha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj koniecznie! :) Mi się bardzo podobała i mam zamiar poznać resztę twórczości Hoover :)

      Usuń