O czym jest książka?
Keira Kilgore jest rudowłosą właścicielką destylarni. Jej charakter i temperament jest dokładnie taki jak kolor jej włosów - ognisty. Ciężko ją przestraszyć, a przynajmniej takie chce sprawiać wrażenie. Oprócz tego lubi stawiać na swoim i mam wrażenie, że ciężko ją złamać. Destylarnia jest jej dziedzictwem i ogromnie jej zależy, by przetrwała jak najdłużej, niestety jest to dosyć ciężkie zadanie, bo firma jest zadłużona i to konkretnie.
Któregoś dnia w jej biurze zjawia się człowiek - legenda. Bardzo niebezpieczny typ, który trzyma w garści cały Nowy Orlean i Keira była pewna, że tak naprawdę to tylko legenda, że on nie istnieje naprawdę. Aż do czasu..
Lachlan Mount uświadamia Keirę, że jej zmarły mąż zadłużył się u niego na pół miliona i teraz to ona jest odpowiedzialna za spłatę. Mężczyzna oferuje jej układ - albo Keira go spłaci w tydzień, albo odda mu siebie w zamian za anulowanie długu. Kobieta miałaby oddać się dobrowolnie, aż do czasu kiedy Mount uzna dług za spłacony.
Choć pomysł nie podoba jej się ani trochę, wygląda na to, że będzie zmuszona się zgodzić. Mount żąda od niej całkowitego poddania - wszystko co ma zamiar z nią robić, ma być dobrowolne, aczkolwiek tak czy siak przypomina to zmuszanie i tak naprawdę nie ma tu nic z dobrowolności. Keira nie ma zamiaru mu się poddać. Jak, więc ten układ miałby wyglądać? Czy kobieta jest na tyle odważna, by sprzeciwić się najgroźniejszemu człowiekowi w mieście?
Moim zdaniem:
Przyznam szczerze, że to naprawdę jeden z lepszych erotyków jakie czytałam. Co prawda moja skala nie jest mocno rozszerzona, bo wiele ich nie przeczytałam, ale ten naprawdę mi się spodobał.
Początkowo myślałam, że będzie ciężko, bo erotyki to jednak nie moja działka i nie bardzo wiem czym się odznacza dobry od tego złego. Postanowiłam, jednak nie nastawiać się w żaden sposób - po prostu czytać. Było naprawdę przyjemnie, a to głównie temu, że w końcu w książce o seksie nie było słowa "wypieprzyć". No, przepraszam, ale to słowo mnie po prostu bardzo irytowało i nie wiem dlaczego osoby odpowiedzialne za tłumaczenie używają takiego słowa. Chodzi mi o zdanie, np. "Chcę cię wypieprzyć" - nie sądzicie, że to brzmi źle? Lepiej już byłoby: "Chcę cię pieprzyć" albo coś bardziej w tym kierunku, ale nie wypieprzyć! Może to głupie, ale to słowo naprawdę mnie irytuje i cieszę się, że w tej książce nie było go ani razu.
Końcówka mnie zszokowała na tyle, że chciałabym mieć od razu drugi tom! Niestety pewnie będę zmuszona trochę poczekać, zważając, że premiera pierwszego była w tym miesiącu.
Bohaterowie, moim zdaniem, też byli dobrze wykreowani, nie czułam w sumie ani razu niesmaku czy obrzydzenia, nawet mimo tego, że Mount bywał brutalny, to miałam wrażenie, że Keira go nieco łagodziła. Wydaję mi się, że drugi tom może być naprawdę bardzo ciekawy i pewnie bardziej szokujący, tym bardziej, że autorka zostawiła nas w takim momencie, że większość czytelników będzie wyczekiwała kolejnej części z niecierpliwością. Cieszę się, że Keira nie była jakaś ułomna ani głupiutka, można powiedzieć, że była przedstawiona bardzo realnie. Wiadomo, że mało kto chciałby być w takim układzie, ale skoro nie masz wyjścia, to musisz się zgodzić. Myślę, że ja bałabym się tak sprzeciwiać jak ona, ale właśnie to było w niej dobre i ciekawe. Na pewno nie była nijaka.
Co tu dużo mówić? Jeśli chodzi o kategorię - erotyk, ten uważam za bardzo przyjemną lekturę. Ciekawa jestem co wydarzy się dalej.
Lubicie erotyki? Jaki był najlepszy przeczytany do tej pory?