Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 11 lutego 2018

Stracona - Amy Gentry

To kolejna książka, która się przewijała na instagramie. Kiedy zobaczyłam jej opis, pomyślałam, że warto ją przeczytać i strasznie się obawiałam, że się zawiodę. Z reguły staram się nie nastawiać na nic, bo nie lubię się zawodzić, ale tutaj było inaczej. Na szczęście parę osób mnie uspokoiło i dało znać, że książka jest dobra i na pewno mnie pozytywnie zaskoczy. 

"Stracona" to debiut Amy Gentry i szczerze jakoś mocno tego nie odczułam, ale o tym wszystkim później. Najpierw skupmy się na fabule. 
_________________________________________

                                          Tytuł: Stracona
Autorka: Amy Gentry 
Gatunek: Thriller psychologiczny 
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka 




Dziesięcioletnią Jane obudził w nocy hałas dochodzący z pokoju jej starszej siostry - Julie. Po chwili dziewczynka zobaczyła, że siostra wychodzi ze swojego pokoju, a za nią idzie nieznany jej człowiek. Niewiele myśląc Jane schowała się do szafy i stamtąd obserwowała co się dzieje. Sparaliżował ją strach kiedy zobaczyła, że mężczyzna trzyma nóż blisko ciała jej siostry, a ta pokazuje Jane aby była cicho. Dziewczynka usłuchała siostry, nie była w stanie się poruszyć ani odezwać, nawet po ich wyjściu. Siedziała tam sparaliżowana trzy godziny, dopiero wtedy powiadomiła rodziców. 

Matka dziewczynek nie jest w stanie wybaczyć Jane, że nie powiadomiła ich wcześniej. Można było zapobiec tragedii, gdyby tylko jej młodsza córka powiedziała im od razu. Czemu czekała tyle czasu? Aż trzy godziny.. po tym czasie nic już nie można było zrobić. 

Minęło osiem lat od zaginięcia Julie, a po niej nie ma żadnego śladu. Policja dawno się poddała, nie było śladów włamania, więc porzucili wiarę w to, że było to porwanie. Twierdzą, że dziewczyna musiała uciec z domu sama, lecz nie było ku temu żadnych powodów. Jedynie ojciec się nie poddał i wciąż ma nadzieję, że odnajdzie swoją córkę. Założył fundację imienia Julie i cały wolny czas poświęca na jej poszukiwania. 

Jane wyjechała na studia do innego miasta, lecz przez całe jej życie przewijać się będzie wydarzenie z tamtej strasznej nocy, kiedy zawiodła wszystkich wokół, bo sparaliżował ją strach. Wszystkie jej działania są spowodowane tym wydarzeniem, a raczej jej walką z poczuciem winy. Nie dogaduje się dobrze z matką i chcąc pokazać swój bunt, farbuje włosy na różne kolory, robi sobie tatuaże oraz kolczyki. Któregoś dnia postanawia przyjechać do domu. Z lotniska odbiera ją mama, która nie ma odwagi zapytać ją o powód jej wizyty. 

Próbują grać rolę normalnej rodziny, starają się by było miło, lecz ich życie ma znowu wywrócić się do góry nogami, kiedy na progu ich domu pojawia się kobieta, która podaje się za ich córkę. Rodzice widzą w niej Julie, lecz jej historia ma luki. Wszystko zaczyna się komplikować i zamiast odzyskać spokój i szczęście, dostają jedynie masę wątpliwości. Do tego dochodzi fakt, że pewien detektyw, który śledzi tę sprawę, znajduje informacje, które okażą się szokujące dla matki dziewczynek. 

Kim jest kobieta, która podaje się za Julie? Czy to możliwe, aby po takim czasie ich córka żyła i wróciła do domu? 

____________________________________

Amy Gentry pokazuje nam problem jakim jest strata bliskiej osoby. Porwanie dziecka musi być czymś strasznym, zarówno dla niego jak i dla całej rodziny. Zwłaszcza kiedy świadek tej sytuacji zwlekał tak długo, że nie można było już w żaden sposób odnaleźć zaginionej. 
Jak bardzo trzeba być zdeterminowanym, żeby po ośmiu latach dalej mieć nadzieję na odnalezienie córki? Czy można w ogóle obwiniać kogoś za to, że stracił nadzieję, że się poddał? Kto z nas miałby w sobie tyle sił, aby po tak długim czasie wciąż walczyć? 

Ten thriller ukazuje nam niezwykłą wolę przetrwania, człowiek niezależnie od wieku próbuje zrobić wszystko by przeżyć. 

Nie podobało mi się zachowanie matki, która obwiniała Jane o to, że tak długo zwlekała. Nie wiem jakbym zachowała się na miejscu Jane, ale znam siebie trochę i podejrzewam, że wyglądałoby to tak samo. Strach objawia się u każdego inaczej, jedni w obliczu zagrożenia stają się odważni, innych to paraliżuje i nie są w stanie się ruszyć ani wypowiedzieć słowa. Z jednej strony potrafię zrozumieć żal matki, bo cały czas musiała mieć w głowie myśl, że można było temu zapobiec, lecz z drugiej strony nie rozumiem, bo powinna dać jak największe wsparcie swojej młodszej córce, aby to wydarzenie nie odcisnęło na niej piętna na całe życie. 

Oprócz tego autorka pokazuje nam również jak taka tragedia wpływa na małżeństwo. Od zawsze było wiadomo, że w sytuacji kiedy dana para ma dwoje lub więcej dzieci, każde z rodziców ma swojego ulubieńca. Mówi się często, że jest to najmłodsze dziecko, lecz dla matek często najważniejsze jest to pierwsze urodzone dziecko. W obliczu tragedii kiedy jedno z rodziców traci nadzieję, a drugie uparcie stara się ją zachować, łatwo powstaje konflikt i zamiast wspólnego wsparcia, następują kłótnie, które często oddalają od siebie małżonków. 

Czytając tą historię było mi żal, że tych dwojga nie potrafi się dogadywać tak jak wcześniej. Nie podoba mi się fakt, że coś co było tak pięknego, z czasem staje się czymś zupełnie odwrotnym, poprzez to, że każdy inaczej reaguje na stres czy tragedię. 

Uważam, że jest to dobry thriller psychologiczny. Pokazuje nam, że warto mieć nadzieję, aż do samego końca. Myślę, że to dobra lektura, nie tylko dla miłośników tego gatunku. Szybko się ją czyta, bo wciąga od pierwszych stron i zaskakuje nas nie tylko przy zakończeniu. 

Wychowanie człowieka to niezwykle ciężka misja, do której wykonania nie każdy z nas się nadaję. Czasem wydaję nam się, że robimy wszystko co w naszej mocy, a pomijamy najistotniejszy element. 

Jaka jest Wasza opinia na temat tej książki? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz