Nie jest tajemnicą, że jestem ogromną fanką Harrego Pottera i magicznego świata stworzonego przez J.K.Rowling. Mam wrażenie, że z tej serii się nie wyrasta i jestem przekonana, że jeśli kiedyś będę miała dzieci - będę je wprowadzała do tego świata od lat najmłodszych! Odkąd prowadzę bookstagrama i moją książkową działalność, zaczęłam się otwierać na więcej gatunków, ale i powróciłam do tych, które czytałam będąc nastolatką, czyli do młodzieżówek. Pochłaniają mnie one jak dzieciaka, co jest trochę niepokojące być może, ale cóż.. w końcu w każdym z nas jest to dziecko, to ja z przeszłości. Czasem warto go wypuścić. ;)
Do czego dążę? A no, do tego aby przedstawić Wam pierwszy tom z serii, która chyba stanie się jedną z moich ulubionych. Powiało tutaj dużą świeżością i mam wrażenie, że takim oryginalnym pomysłem. Na pewno nie jest to książka jedynie dla młodzieży, bo ja już do niej nie należę, a bawiłam się świetnie.
Przejdźmy jednak najpierw do fabuły, abyście mieli jakiekolwiek pojęcie o czym mowa ;)
Morrigan Crow jest Przeklętym Dzieckiem, a to oznacza, że wszystkim wokół przynosi pecha. Każdy, jednak wie, że przeklęte dzieci nie żyją długo - umierają w swoje jedenaste urodziny. Morrigan ma już prawie jedenaście lat, nie zostało jej już wiele czasu. Jej rodzina jest dosyć specyficzna, tak naprawdę wydawać by się mogło, że tylko czekają na ten dzień. Na dzień, w którym ich pech się skończy i będą mogli odetchnąć pełną piersią.
Kiedy nadchodzi jej dzień i Morrigan nie ma już żadnych złudzeń, że jest to jej ostatni dzień na tym świecie - niespodziewanie pojawia się w jej domu pewien tajemniczy człowiek, który ma dla niej propozycje nie do odrzucenia. Mianowicie jest sposób, aby Morrigan uniknęła śmierci tej nocy. Jupiter North - bo tak nazywa się ten jegomość, ma zamiar zabrać ją do całkowicie innego świata - do Nevermooru. Tam dziewczynka będzie musiała przejść cztery próby, czyli eliminacje do Towarzystwa Wunderowego. Każda z osób, która jest w tym stowarzyszeniu musi wykazać jakiś niesamowity dar. Dziewczynka jest przekonana, że jej jedynym „darem”, a raczej przekleństwem, jest przynoszenie innym pecha. Nie widzi w sobie nic wyjątkowego i uważa, że to wszystko było kompletnym nieporozumieniem.
Czy Morrigan ma jakiś dar czy może tak naprawdę to wszystko było nieporozumieniem?
Jakie czekają ją próby i czy zdoła je przejść?
Moim zdaniem:
Ja jestem zdecydowanie na TAK. Jeszcze nie zawiodłam się chyba na żadnej przeczytanej książce od Wydawnictwa Media Rodzina. Nevermoor to kraina niezwykle kusząca, aczkolwiek nie brakuje tam osób, których nie chciałabym spotkać, gdybym miała tam zamieszkać. Oczywiście nie brakuje tutaj czarnego charakteru, legendarnego Wundermistrza, którego wszyscy się boją, aczkolwiek nikt nie wie czy ów człowiek jeszcze żyje, istnieje. Niektóre wydarzenia wskazują na jego powrót, ale czy to nie są tylko plotki?
Autorka przygotowała dla nas naprawdę niesamowity świat, aż chciałoby się go obejrzeć na ekranie telewizora i móc do niego powracać tak często jak wracamy do Harrego Pottera - a wiem, że nie jestem jedyną, która często go ogląda!
Ja zostałam kupiona już po pierwszym tomie i wiem, że za moment chwycę drugi tom, bo już czeka na mojej półce i jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki.
Książka została napisana bardzo przystępnym językiem, nie ma tam miejsca na nudę, a poczucie humoru autorki jest podobne do mojego, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Czarny humor always welcome. ;)
Jupiter North okazał się intrygującym bohaterem i momentami naprawdę zastanawiałam się czy nie jest on zbyt roztrzepany na bycie patronem. To jego roztrzepanie na szczęście było takie hmm.. słodkie? Jeśli można to tak określić. Sama nie należę do bardzo zorganizowanych osób, więc może temu nie bardzo mi przeszkadzała ta cecha u niego. Tym bardziej, że koniec końców okazało się, że wszystko miało swoje powody.
Postać tajemniczego Wundermistrza przypominała mi w pewnym momencie Voldemorta z pierwszej części. Czyli Człowieka, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Wiecie, człowiek-legenda, ale nie do końca, jednak wiadomo czy tylko legenda. Czuje, że w kolejnym tomie może być naprawdę ciekawie!
Co tu dużo mówić.. jak lubicie czasem dopuścić do głosu tego dzieciaka, którego w sobie macie, to śmiało sięgajcie. Ja dałam się ponieść i pokochałam ten świat. W najbliższym czasie sięgnę po drugi tom, to jest pewne! Ogromnie mnie ciekawi co się wydarzy. I przede wszystkim bardzo się cieszę, że poznałam ten świat!